piątek, 22 lipca 2011

Kodeks wyborczy wybrakowany - za, a nawet przeciw

W środę 20.07.2011 zapadło oczekiwane orzeczenie TK w przedmiocie kodeksu wyborczego. Rezultat? Zakaz używania billboardów w kampanii wyborczej oraz dwudniowe głosowanie do Sejmu i Senatu są niezgodne z konstytucją, natomiast głosowanie w wyborach przez pełnomocnika, wprowadzenie jednomandatowych okręgów w wyborach do Senatu, a także głosowanie korespondencyjne w wyborach dla Polaków za granicą nie naruszają ustawy zasadniczej. 

Co do uzasadnienia:
  1. zakaz korzystania w kampanii z billboardów i płatnych spotów jest niezgodny z Konstytucją, bo ogranicza wolność wyrażania poglądów przez partie i wolność pozyskiwania informacji przez wyborców, zatem stanowi ograniczenie wolności osobistej i politycznej, w ocenie TK. Wskazano także, iż wprowadzanie nowelizacji kodeksu wyborczego z 03.02.2011 naruszyło zasadę ciszy legislacyjnej, w myśl której nie nowelizowano przepisów  
  2. dwudniowe wybory do Sejmu i Senatu, a także Prezydenta RP uznane zostały za niezgodne z ustawą zasadniczą, podczas gdy dopuszczalne w tym trybie jest przeprowadzenie wyborów samorządowych oraz do Parlamentu Europejskiego - z uwagi na fakt, iż decydujące jest literalne rozumienie sformułowania dzień odnoszącego się do dnia wolnego, w jakim przypadać mają wybory, zatem mowa jest o jednym dniu, wolnym od pracy
  3. jednomandatowe okręgi wyborcze do Senatu uznane zostały za konstytucyjne, nie uznano za przekroczenie kompetencji wprowadzenie takiej poprawki do projektu ustawy przez Senat właśnie - był to projekty nowej ustawy, a nie nowelizacji ustawy już obowiązującej; system wyborczy do tej izby Parlamentu nie przewiduje bowiem zasady równości materialnej (stosunek liczby mandatów do liczby uprawnionych do głosowania)
  4. uzależnienie zasad wyborów od terminu ich zarządzenia przez Prezydenta RP zostało uznane za niezgodne z Konstytucją; wiązało się to z zapowiedzią Bronisława Komorowskiego, iż zamierza zarządzić wybory po dacie 01.08.2011, kiedy Kodeks wyborczy - przyznający mu takie uprawnienie - wchodzi w życie; TK uznał takie postępowanie za naruszenie zasady demokratycznego państwa prawa
  5. głosowanie przez pełnomocnika nie narusza Konstytucji - jako alternatywna (i zastrzeżona dla określonej, wąskiej liczby wyborców) forma głosowania służące umożliwieniu korzystania przez obywateli z czynnego prawa wyborczego; zauważono jednak, iż nie ma kontroli nad tym, w jaki sposób (na kogo) głos odda pełnomocnik, mimo iż z założenia wynika, iż powinien kierować się on wolą swojego mandanta; w sensie formalnym ta możliwość nie stoi w sprzeczności z zasadą równości wyborów (pełnomocnik nie głosuje w imieniu swoim, ale mandanta - teoretycznie dysponuje tylko swoim głosem, a głosując w imieniu drugiej osoby wyraża jej wolę)
  6. głosowanie korespondencyjne w wyborach dla Polaków za granicą także zostało uznane za zgodne z ustawą zasadniczą - jako "alternatywna forma głosowania, realizująca zasadę powszechności wyborów", i nie narusza zasady tajności wyborów; pojawiło się jednak, w uzasadnieniu, stwierdzenie, iż nie do końca taka forma głosowania zapewnia wykonanie czynnego prawa wyborczego, skoro głos wpływający do komisji wyborczej w kraju po zakończeniu głosowania zostaje niszczony bez otwierania; decydujący jest monet wrzucenia koperty z głosem do urny, co musi nastąpić w dniu zarządzonych wyborów
  7. jesienne wybory parlamentarne w trybie Kodeksu wyborczego - co jest o tyle zrozumiałe, że skoro uchylił wcześniejsze przepisy regulujące wybory, i obowiązuje przed ich terminem, to dziwne by było, gdyby miały zostać zarządzone w trybie innych przepisów niż ów kodeks właśnie; zastosowanie znajdzie co do samych wyborów, a także do kampanii wyborczej je poprzedzającej (z zastrzeżeniem uznania za niekonstytucyjny zapisu w punkcie 4).
Tyle co do samej treści orzeczenia i jego tez.

Trochę refleksji. Bo jest o czym. Bo rzadko się zdarza, aby złożono do jednego orzeczenia aż 9 zdań odrębnych przez sędziów ze składu orzekającego, co miało miejsce w tym przypadku. Jak to skomentował Andrzej Jankowski z GP: "Okazało się, że najbardziej niezadowoleni z wyroku są sędziowie, którzy go wydali". Ironiczne, ale trudno odmówić racji. Owe zdania odrębne można podzielić na 3 grupy:
  • sędziowie Cieślak, Gintowt-Jankowicz, Granat, Hermeliński, Liszcz i Zubik uznali, że skoro Trybunał - słusznie - uchylił przepis, który uzależniał tryb przeprowadzenia wyborów (według starego czy nowego prawa) od daty ogłoszenia wyborów przez prezydenta ponieważ naruszał zasadę pewności prawa, zatem konsekwencją tego uchylenia powinno być przeprowadzenie wyborów na starych zasadach; kodeks był od uchwalenia kilka razy nowelizowany, więc złamano zasadę, że prawo wyborcze można zmieniać najwyżej na sześć miesięcy przed wyborami; dodatkowo europejskie zasady wyborcze zalecają, by nowe prawo wyborcze obowiązywało nie w najbliższych, ale w kolejnych wyborach, by parlamenty nie uchwalały prawa pomyślanego pod aktualną sytuację polityczną
  • sędziowie Kotlinowski, Rzepliński i Wronkowska nie zgodzili się z tym, że konstytucja rozstrzyga o jednodniowych wyborach; sędzia Wronkowska (specjalistka od technik legislacyjnych) podkreślała, że w prawie najczęściej używa się liczby pojedynczej (np. kierowca, obywatel), kierując przepis do całej grupy, więc taka wąska interpretacja językowa jest błędna (przykład wyroku Trybunału sprzed paru lat, w którym uznał, iż z przepisu zakazującego trzymania na wsi "chartów lub ich mieszańców" (bo kłusują) nie wynika, że można trzymać jednego charta - choć mowa jest literalnie o ilości większej niż 1);zatem sformułowanie, że wybory ogłasza się "na dzień" - np. wolny od pracy - ma charakter techniczny, nie dotyczą zasad podstawowych, jak równość czy bezpośredniość wyborów, nie mówiąc o tym, że nie istnieje wartość konstytucyjna sprzeciwiająca się dwudniowym wyborom; sędzia Rzepliński podkreślił, że TK nieraz orzekał tak, by poszerzać możliwość korzystania z konstytucyjnych praw i wolności
  • sędziowie Cieślak i Liszcz uznali, że głosowanie przez pełnomocnika łamie zasadę bezpośredniości i tajności wyborów, a także zasadę równości, bo pełnomocnik ma de facto dwa głosy, a nie jeden, nie mówiąc o tym, że może nie zastosować się do instrukcji mandanta; wskazali, że zamiast odsyłać osoby niepełnosprawne i starsze do pełnomocnika, należy im zapewnić dostępność lokali wyborczych; sędzia Hermeliński za niekonstytucyjne uznał głosowanie korespondencyjne - orzeczenie Trybunału jest wewnętrznie sprzeczne, bo dopuszcza głosowanie korespondencyjne, w którym procedura trwa wiele dni, a nie dopuszcza wyborów dwudniowych.
Przede wszystkim - wg mnie - trudno któremukolwiek ze stanowisk powyższych zdań odrębnych odmówić słuszności. Dziwi mnie, że orzeczenie w takim kształcie zapadło, nie rozumiem tego. No chyba, że chodziło o to, aby dużo zmienić, zamieszać, uchwalić kodeks, ponowelizować go, po czym de facto... większość pozostała taka, jaka była pod rządami poprzednich przepisów. 

Po kolei. 
  1. Wychodzi na to, że wolność słowa nie pozwala uwolnić społeczeństwa od wrzeszczących zewsząd billboardów wyborczych o powierzchni ponad 2 m kw. Parlamentarzyści najpierw stwierdzili, że nie jest ona - owa wolność w postaci billboardów - potrzebna, po czym jednak uznali, że chyba tak, i że dotychczasowe brzmienie kodeksu ową wolność narusza. Tylko czy ktokolwiek, poza nimi i w tych konkretnych okolicznościach, uważa te plakaty za przejaw wolności słowa? Poza tym - jak się ma sytuacja, gdy ugrupowania dysponujące większymi możliwościami finansowymi będą miały lepsze warunki do prowadzenia kampanii wyborczej niż ugrupowania ubogie czy nowo powstałe - do zasady równości? 
  2. Mój faworyt. Skąd pomysł, że sformułowanie dzień wolny odnośnie wyborów, bez jednoznacznego wskazania w stylu tylko i wyłączniejedynie oznacza, że wybory zgodnie z prawem mogą być tylko i jedynie w dzień wolny od pracy? Przecież zorganizowanie ich i w sobotę, i w niedzielę nie oznacza, że nie będą zorganizowane w dzień wolny od pracy - będą, w niedzielę, i poza tym w sobotę. Zagwarantowanie możliwości głosowania w dzień wolny od pracy przecież nie wyłącza możliwości umożliwienia (masło maślane...) głosowania w jeszcze jeden dzień. Tym bardziej zastanawia mnie to, że sprawie Kp 3.09 ten sam TK uznał... dwudniowe głosowanie do PE za zgodne z Konstytucją.
  3. Jedyne, z czym można się zgodzić jednoznacznie. Nie dość, że nie ma tu żadnego naruszenia, to jeszcze powiedziałbym wręcz - dopiero taka forma pozwala jakąkolwiek równość materialną wyborów do Senatu oddać. Czekam na rezultaty inicjatywy Obywatele do Senatu - ciekawe, ilu i jakich kandydatów do Parlamentu uda im się tam umieścić. Natomiast należy pamiętać jednocześnie, że - o ile jest to utrudnienie, i dobrze, dla etatowych senatorów z klucza partyjnego - to jednak może oznaczać, iż do Senatu dostaną się osoby popularne i będące np. dużymi pracodawcami w danym regionie, w myśl zasady: pracujesz u mnie, to zagłosuj na mnie. Przykład jaskrawy, acz świeży - senator Henryk Stokłosa, uciekający do Senatu przed wymiarem sprawiedliwości. I dostał się tam bez problemu, jako znany pracodawca w swoim regionie.
  4. Słusznie, zmiany jako naruszające zasadę braku nowelizacji na pół roku przed wyborami, zostały uznane za niekonstytucyjne. Jednak nie jest to rozwiązanie idealne. Owszem, te zostały uwalone. Skoro jednak Kodeks wyborczy obowiązuje, to o ile zostanie znowelizowany (po raz, będzie teraz, 6, w mniej niż rocznej jego historii), to kolejne zmiany jak najbardziej wejdą w życie. Bo nie zostały zaskarżone, pomimo takiej samej niekonstytucyjności, jak przepisy będące przedmiotem rozważania TK w omawianym orzeczeniu.
  5. Wydaje mi się, że bezpośredniość głosowania zawsze tłumaczona była jako osobisty akt - głosowanie, fizyczne oddanie głosu, zaznaczenie wyboru i wrzucenie do urny - przez obywatela-wyborcę. Tym bardziej, co sam TK z uzasadnieniu zauważył, nie ma żadnej gwarancji, że pełnomocnik zagłosuje w ogóle w sposób, w jaki by sobie tego życzył udzielający mu pełnomocnictwa. W ten oto sposób dochodzimy do swoistego absurdu - w połączeniu z argumentacją do 2 - gdzie zasada bezpośredniości w osobie pełnomocnika doznaje rozwinięcia, podczas gdy niedziela w kontekście zapisu o dniu wolnym od pracy, w zestawieniu z sobotą przestaje oznaczać dzień wolny od pracy. Moja rada - zamiast kombinować odnośnie głosowania przez pełnomocnika, radziłbym się skupić na wprowadzeniu głosowania przez internet.
  6. Założenie jest takie, że miało to być udogodnienie - i dobrze, bo jeśli mieszka się np. w Turcji, gdzie pewnie możliwość głosowania jest gdzieś w Alanyi i Ankarze, to ktoś mieszkający gdzieś pomiędzy może mieć problem z dotarciem do lokalu wyborczego. Tylko że nie wyszło, skoro nie jest to skonstruowane w taki sposób, że ważnie oddany głos... może być nieważny, bo nie dotrze na czas do lokalu wyborczego, aby trafił do urny w taki sposób, aby mógł zostać zliczony z oddanymi w sposób podstawowy, bezpośrednio w lokalu.
Reasumując - i tak ogólnie - jak można mówić o sensowności, stabilności i prawidłowości ustawy (kodeksu wyborczego) uchwalonej niespełna rok temu, szumnie reklamowanej o wiele wcześniej, która przez te kilka miesięcy doczekała się 5 nowelizacji, w sporej części uznanych za niekonstytucyjne? Nie można. I przykre jest to, że TK - zamiast stwierdzić taki stan wprost - właściwie to uznał konstytucyjność większości przepisów po prostu błędnych; ograniczając się do zaakcentowania w formie smaczków-zdań odrębnych tego, że... właściwie to są za, a nawet przeciw. 

2 komentarze:

studentka prawa pisze...

Niestety sytuacja rzeczywiście tak wygląda. Zdecydowania nie można tu mówić o jakiejkolwiek formie stabilności i poprawności ustawy. Co gorsza, stosunek do nich TK także pozostawia wiele do życzenia i aż dziwne, iż zaakceptował on wiele przepisów, które tak naprawdę nie powinny być poparte. Bardzo dziwna sytuacja.

monika pisze...

Dobry post

Prześlij komentarz