tag:blogger.com,1999:blog-1601802197689200952024-03-13T03:18:16.219+01:00Ius debet esse ars boni et aequiprawo czy lewo?<br> czyli meandry polskiego prawa - teoria, praktyka i wydarzenia bieżącePrawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.comBlogger105125tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-6643220440366910602016-01-19T21:42:00.002+01:002016-01-19T21:42:35.770+01:00Zmiany wysokości i sposobu obliczania odsetek ustawowych i odsetek za opóźnienie<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj o zagadnieniu bardzo istotnym z punktu widzenia większości stosunków prawnych, szczególnie w kontekście szeroko pojętego prawa cywilnego - mianowicie o odsetkach, których uregulowanie w Kodeksie cywilnym uległo zmianie z początkiem bieżącego roku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dotychczasowy bowiem zapis art. 359 par. 2(1) KC mówił, że maksymalna wysokość odsetek wynikających z czynności prawnej nie może w stosunku rocznym przekroczyć czterokrotności wysokości stopy kredytu lombardowego Narodowego Banku Polskiego (odsetki maksymalne) - w praktyce 2,5% x 4 = 10%. Z kolei par. 3 odsyłał do <a href="http://dziennikustaw.gov.pl/DU/2014/1858/1" target="_blank">rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 16 grudnia 2014 r. w sprawie wysokości odsetek ustawowych (Dz. U. z 2015 r. poz. 1858)</a> które wskazywało poziom odsetek ustawowych na 8%. Art. 481 par. 2 KC wskazywał zaś, iż odsetki za opóźnienie nie mogły przekroczyć odsetek ustawowych (8%) lub odsetek maksymalnych (jak wyżej - 10%). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Regulujący materię odsetek art. 359 KC otrzymał bowiem z dniem 01 stycznia 2016 r. brzmienie:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<b>Art. 359. </b>[Odsetki]<br />§ 1. Odsetki od sumy pieniężnej należą się tylko wtedy, gdy to wynika z czynności prawnej albo z ustawy, z orzeczenia sądu lub z decyzji innego właściwego organu.<br />§ 2. Jeżeli wysokość odsetek nie jest w inny sposób określona, należą się <b><u>odsetki ustawowe</u> w wysokości równej sumie stopy referencyjnej Narodowego Banku Polskiego i 3,5 punktów procentowych</b>.<br />§ 2(1). <b> Maksymalna wysokość odsetek wynikających z czynności prawnej nie może w stosunku rocznym przekraczać dwukrotności wysokości odsetek ustawowych (<u>odsetki maksymalne</u>)</b>.<br />§ 2(2). Jeżeli wysokość odsetek wynikających z czynności prawnej przekracza wysokość odsetek maksymalnych, należą się odsetki maksymalne.<br />§ 2(3). Postanowienia umowne nie mogą wyłączać ani ograniczać przepisów o odsetkach maksymalnych, także w razie dokonania wyboru prawa obcego. W takim przypadku stosuje się przepisy ustawy.<br />§ 3. (uchylony).<br />§ 4. Minister Sprawiedliwości ogłasza, w drodze obwieszczenia, w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej "Monitor Polski", wysokość odsetek ustawowych.</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
co oznacza zmianę par. 2 i 2(1) oraz uchylenie par. 3 przepisu - a wynika z <a href="http://dziennikustaw.gov.pl/DU/2015/1830/1" target="_blank">ustawy z dnia 9 października 2015 r. o zmianie ustawy o terminach zapłaty w transakcjach handlowych, ustawy - Kodeks cywilny oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2015 r. poz. 1830)</a>, dalej: ustawa nowelizująca (podobnie jak poniższe zmiany art. 481 KC).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W praktyce oznacza to dość znaczne obniżenie wysokości możliwych do żądania odsetek (wpisujące się w tendencję ich obniżenia już ostatnio, bodajże pod koniec 2014 roku - z 13% do 8%). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przy <a href="http://www.money.pl/pieniadze/stopy-procentowe/" target="_blank">obecnej stopie referencyjnej 1,50%</a> NBP <b>odsetki ustawowe wyniosą więc 5%</b> (1,5 + 3,5) w stosunku rocznym. Potwierdza to <a href="http://monitorpolski.gov.pl/mp/2016/46/1" target="_blank">obwieszczenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 7 stycznia 2016 r. w sprawie wysokości odsetek ustawowych (M.P. z 2016 r. poz. 46)</a> wskazujące właśnie na 5% w kontekście odsetek ustawowych - także <i>novum</i>, bo dotychczas w myśl art. 359 par. 4 KC ustalała to Rada Ministrów w drodze rozporządzenia; teraz podstawa prawna w ustawie i delegacja do jego wydania przez Ministra Sprawiedliwości to znowelizowany art. 359 par. 4 KC. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z kolei <b>odsetki maksymalne</b> <b>wyniosą 10%</b> (2 x 5), co ma odzwierciedlenie w <a href="http://monitorpolski.gov.pl/MP/2016/47" target="_blank">obwieszczeniu Ministra Sprawiedliwości z dnia 7 stycznia 2016 r. w sprawie wysokości odsetek ustawowych za opóźnienie (M.P. z 2016 r. poz. 47)</a> i stanowi <i>de facto</i> pułap maksymalnego w ogóle oprocentowania zobowiązań jako takich. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zmianie uległ również art. 481 KC, obecnie w brzmieniu:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<b>Art. 481. </b>[Odsetki za opóźnienie]<br />§ 1. Jeżeli dłużnik opóźnia się ze spełnieniem świadczenia pieniężnego, wierzyciel może żądać odsetek za czas opóźnienia, chociażby nie poniósł żadnej szkody i chociażby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi.<br />§ 2. <b>Jeżeli stopa odsetek za opóźnienie nie była oznaczona, należą się odsetki ustawowe za opóźnienie w wysokości równej sumie stopy referencyjnej Narodowego Banku Polskiego i 5,5 punktów procentowych. </b>Jednakże gdy wierzytelność jest oprocentowana według stopy wyższej, wierzyciel może żądać odsetek za opóźnienie według tej wyższej stopy.<br />§ 2(1).<b> Maksymalna wysokość odsetek za opóźnienie nie może w stosunku rocznym przekraczać dwukrotności wysokości odsetek ustawowych za opóźnienie (odsetki maksymalne za opóźnienie)</b>.<br />§ 2(2). Jeżeli wysokość odsetek za opóźnienie przekracza wysokość odsetek maksymalnych za opóźnienie, należą się odsetki maksymalne za opóźnienie.<br />§ 2(3). Postanowienia umowne nie mogą wyłączać ani ograniczać przepisów o odsetkach maksymalnych za opóźnienie, także w przypadku dokonania wyboru prawa obcego. W takim przypadku stosuje się przepisy ustawy.<br />§ 2(4). Minister Sprawiedliwości ogłasza, w drodze obwieszczenia, w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej "Monitor Polski", wysokość odsetek ustawowych za opóźnienie.<br />§ 3. W razie zwłoki dłużnika wierzyciel może nadto żądać naprawienia szkody na zasadach ogólnych.</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Co do zasady więc <b>odsetki za opóźnienie należy przyjąć na poziomie 7%</b> (1,5 + 5,5), zaś <b>odsetki maksymalne za opóźnienie na poziomie 14%</b> (2 x 7). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zmiana jest o tyle ciekawa, że dotychczas ustalenie odsetek za opóźnienie w myśl art. 481 KC następowało poprzez "sztywne" odniesienie do pojęcia, a przede wszystkim wartości odsetek ustawowych z art. 359 KC - od dnia 01 stycznia 2016 r. przepis ten zawiera odrębny własny sposób obliczania każdorazowo ich wysokości. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co istotne - zmiany wprowadzone na mocy ustawy nowelizującej nie mają zastosowania do obliczeń dokonywanych w zakresie należności do dnia 31 grudnia 2015 r. - bowiem, jak wynika z art. 56 tejże ustawy, do odsetek należnych za okres kończący się przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy stosuje się przepisy dotychczasowe.</div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-59979064947379010262016-01-10T13:50:00.001+01:002016-01-10T13:50:35.144+01:00Nowe zasady składek na ubezpieczenia społeczne od umów zlecenia od stycznia 2016 roku<div style="text-align: justify;">
Od dnia 01 stycznia 2016 r. zasadniczej zmianie uległy zasady oskładkowania zleceniobiorców w ramach umów zlecenia - co wynika z wprowadzenia w art. 9 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz. U. z 2015 r. poz. 121), dalej: ustawa systemowa, nowego ustępu 2c w brzmieniu: </div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
2c. Osoba, o której mowa w art. 6 ust. 1 pkt 4, której podstawa wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe w danym miesiącu jest niższa od określonej w art. 18 ust. 4 pkt 5a, spełniająca warunki do objęcia obowiązkowo ubezpieczeniami emerytalnym i rentowymi z innych tytułów podlega obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym również z innych tytułów. Zasady tej nie stosuje się, jeżeli łączna podstawa wymiaru składek z tytułu wykonywania pracy na podstawie umowy, o której mowa w art. 6 ust. 1 pkt 4, lub z innych tytułów osiąga kwotę określoną w art. 18 ust. 4 pkt 5a.</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Nowelizacja oparta jest na ustawie z dnia 23 października 2014 r. o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2014 r. poz. 1831). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szacunkowo przepis dotyczyć będzie ok. 700.000 zleceniobiorców i sprowadzi się do tego, że <b>od nowego roku przepisy nakładają na wszystkich zleceniodawców obowiązek zapłaty składek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych od kolejnych umów zawartych z taką osobą, aż zostaną one potrącone od łącznie co najmniej minimalnego wynagrodzenia</b> (tu także zmiana - z 1.750 zł w 2015 r. do 1.850 zł [Dz. U. z 2015 r. poz. 1385]). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Problem powstaje niejako na dwóch frontach - z jednej strony u pracodawców, z drugiej u samych zleceniobiorców. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pracodawca bowiem naraża się na wielokrotną konieczność korygowania dokumentów rozliczeniowych składanych w ZUSie - o ile nierzetelny zleceniobiorca niewłaściwie poda dane o uzyskiwanych kwotach wynagrodzenia u innych podmiotów. Pół biedy, jeśli kwoty zawyży - wtedy wystarczy korekta i płatnik otrzyma zwrot nadpłaty z tytułu składek. Gorzej, jeśli błąd wyniknie w drugą stronę - i okaże się, że składki nie zostały opłacone pomimo, iż winny być potrącone; <b>nawet bowiem po ich potrąceniu pozostanie problem tego, kto winien być obciążony odsetkami za zwłokę</b>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przede wszystkim, <b>brak jest jednoznacznego określenia, w jakiej formie winno nastąpić poinformowanie płatnika przez zleceniobiorcę o tym, czy i w jakich kwotach uzyskuje on wynagrodzenie ze stosunku zlecenia z innymi podmiotami.</b> Wariant najprostszy, jaki mi się nasuwa - dołączenie kopii umowy z tym innym podmiotem, o ile z umowy takiej jednoznacznie i "na sztywno" wynika comiesięczna stawka wynagrodzenia. Co, jak wiadomo, raczej do rzadkości należy. Strach się bać, jak to będzie wyglądało przy firmach ochroniarskich czy zajmujących się usługami w zakresie sprzątania - czyli rozliczanymi powszechnie stawką godzinową. Z punktu widzenia obydwu stron bezpieczniej będzie konstruować załączniki w postaci stosownych oświadczeń - czy zleceniobiorca uzyskuje wynagrodzenie z tytułu zlecenia i w jakiej kwocie. Plus z zastrzeżeniem obowiązku szybkiego informowania płatnika o jakichkolwiek zmianach w tym zakresie (skoro mowa o rozliczaniu na skalę miesiąca). Tylko to i tak niewiele da, jeśli dojdzie do niezamierzonego przesunięcia płatności (o czym niżej), tak po prostu. Wtedy pozostaje walka o to, komu "dołożyć" odsetkami. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przedsiębiorca może także zastrzec w umowie zlecenia obowiązek zwrotu przez zleceniobiorcę karnych odsetek od zaległości, a także zwrotu części składek potrącanych z jego wynagrodzenia - ale tu musi uważać z formułowaniem zapisu, aby nie sugerował on niejako kar umownych. Istotne jest, aby zleceniobiorca rozumiał, iż zapis taki ma wyłącznie motywować go w zakresie płynnego przekazywania płatnikowi danych mających wpływ na obowiązek oskładkowania zawartej z nim umowy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Schemat wydaje się dość prosty - jeśli bowiem dana osoba ma zawartą umowę zlecenia i uzyska w danym miesiącu wynagrodzenie ponad te 1.850 zł - sprawa jest jasna, tylko ten płatnik reguluje składki (a każdy następny odprowadzi wyłącznie składkę zdrowotną). Jeśli wynagrodzenie będzie niższe - zapłaci składki zarówno ten płatnik, jak i następny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dodatkowo całość - przy nawet dobrej woli obydwu stron - może zostać skomplikowana kwestiami typowo technicznymi. <b>Kluczowy dla rozliczenia i zapłaty składek jest termin zapłaty wynagrodzenia z umowy (nie termin świadczenia w ramach umowy). </b>Jeśli więc, zgodnie z umową, zleceniobiorca ma powiedzmy 10 dni na przedłożenie rachunku, i rachunek za miesiąc styczeń przedłoży (w terminie umownym) już w lutym, to zleceniodawca zapłaci mu dopiero w lutym. Podobnie, jeżeli miał złożyć ten rachunek w styczniu - ale się spóźnił, przez co pieniądze za styczeń dostał dopiero w lutym. I wynagrodzenie, które inni zleceniodawcy mogli wliczać (sumować) pod kątem obowiązku opłacania składek na ubezpieczenia społeczne, już nie podlega wtedy zaliczeniu za styczeń, skoro zleceniobiorca otrzymał je w lutym. Co w konsekwencji może doprowadzić do sytuacji, gdy okaże się, że także umowę zlecenia u innych płatników - wobec zaniżenia łącznej miesięcznej kwoty wynagrodzenia - należy w pełni oskładkować. Podobnie, jeśli - z drugiej strony - to płatnik spóźni się z zapłatą wynagrodzenia zleceniobiorcy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak będzie wyglądać weryfikacja nowego obowiązku? Zgodnie z art. 36 ust. 4 ustawy systemowej - także nowy przepis:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
6. Zakład, na wniosek płatnika składek, bada prawidłowość wykazanych przez tego płatnika składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe ubezpieczonych, o których mowa w art. 9 ust. 2c. Jeżeli w wyniku sprawdzenia wysokości miesięcznej podstawy wymiaru składek Zakład stwierdzi błędne wykazanie składek, informuje o tym niezwłocznie płatnika składek i ubezpieczonego za pośrednictwem płatnika składek. <b>Jeżeli do opłacania składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe jest zobowiązany więcej niż jeden płatnik składek, składka jest opłacana przez każdego płatnika, chyba że ubezpieczony przedłoży płatnikowi dokumenty, z których wynika brak konieczności opłacania składek.</b></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Efekt będzie pewnie taki, że sporo płatników "na wszelki wypadek" będzie cyklicznie, może i co miesiąc, występować do ZUSu o sprawdzenie, czy składki ze zleceń zostały rozliczone prawidłowo. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Warto zwrócić też uwagę, że jeśli zleceniobiorca prowadzi jednocześnie działalność gospodarczą, zobowiązany będzie zapłacić obowiązkowe składki od prowadzonego biznesu, jeżeli podstawa wymiaru składek z umowy zlecenia będzie niższa od najniższej podstawy wymiaru składek obowiązującej osoby prowadzące działalność gospodarczą (tj. 60%przeciętnego wynagrodzenia) - co wynika z art. 9 ust. 2a ustawy systemowej w nowym brzmieniu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Innymi słowy - skończyło się oskładkowywanie umów zawieranych na niskie kwoty, przy zawieraniu obok innych, na właściwe wynagrodzenie i nie podlegających oskładkowaniu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Temat wydaje się ciekawy, więc pewnie jeszcze powróci.</div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-67658260755788869722016-01-09T12:47:00.000+01:002016-01-10T12:49:10.815+01:00Pierwsze ostrzeżenie konsumenckie i kara za brak informacji o odpłatności serwisu z ogłoszeniami o nieruchomościach<div style="text-align: justify;">
W szeregu miejsc w internecie zdarzało mi się natknąć na - być może nie dotyczące tego konkretnego podmiotu (ale także) - opisy sytuacji, w której osoby fizyczne nieświadomie publikowały ogłoszenia w danym serwisie służącym do wymiany tychże, a po jakimś czasie okazywało się, iż czynili to nieświadomi odpłatności usługi <u>po danym okresie czasu</u>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest to o tyle ciekawe, że w dniu 04 stycznia 2016 r. <a href="https://uokik.gov.pl/aktualnosci.php?news_id=12100" target="_blank">Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zdecydował się na wydanie tzw. ostrzeżenia konsumenckiego</a> odnośnie działalności niejakiego Tomasza Braniewskiego, prowadzącego działalność gospodarczą pod firmą Invest-Net Braniewski Tomasz w Warszawie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ostrzeżenia te wydawane są na podstawie art. 73a ustawy z dnia 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów (Dz. U. z 2015 r. poz. 184 ze zm.), który mówi: </div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<b>Art. 73a. </b>1. Jeżeli z informacji zgromadzonych w toku postępowania w sprawie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów wynika, że istnieje szczególnie uzasadnione podejrzenie, że przedsiębiorca dopuszcza się praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów, która może spowodować znaczne straty lub niekorzystne skutki dla szerokiego kręgu konsumentów, Prezes Urzędu podaje do publicznej wiadomości, w tym na stronie internetowej Urzędu, zgromadzone w toku postępowania informacje o tym zachowaniu i jego prawdopodobnych skutkach.<br />
2. Rozstrzygnięcie w przedmiocie podania do publicznej wiadomości informacji, o których mowa w ust. 1, następuje w drodze postanowienia. Na postanowienie to stronie służy zażalenie.</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Zdarzenie jest o tyle ciekawe, że UOKiK po raz pierwszy skorzystał z możliwości wydania właśnie ostrzeżenia konsumenckiego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mianowicie "<b>UOKiK ostrzega: ale-gratka.pl, bez-posrednikow.pl, ofertynet.com.pl, ale-gratka.com, alegratka.eu, top-gratka.pl – te strony prowadzone przez przedsiębiorcę Tomasza Braniewskiego mogą powodować znaczne straty dla klientów"</b>. Ten konkretny przypadek działalności w/w osoby dotyczył portali publikujących ogłoszenia z zakresu rynku nieruchomości. Na czym polegał proceder?</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Aby zamówić powyższą usługę, konsument musi wejść na jedną ze stron przedsiębiorcy, wypełnić formularz zgłoszeniowy, zaakceptować regulamin i wybrać przycisk „Zgłoś ofertę”. Po umieszczeniu ogłoszenia, zgodnie z informacjami zawartymi na stronie, ma nastąpić bezpłatny 3-miesięczny okres testowania usługi. <b>Konsumenci nie są jednak informowani w należyty sposób, że po 3 bezpłatnych miesiącach usługa staje się odpłatna (opłata za każdy kolejny miesiąc wynosi ok. 500 zł)</b>. Klienci dowiadują się o tym dopiero z otrzymywanych wezwań do zapłaty. Co więcej, <b>nie mają możliwości natychmiastowej rezygnacji z usług, ponieważ ustalony przez Tomasza Braniewskiego okres wypowiedzenia wynosi od jednego do trzech miesięcy w zależności od umowy</b>. Oznacza to, że maksymalny koszt usługi może wynieść nawet 1 500 zł. Wezwania skierowane przez Tomasza Braniewskiego w większości przypadków nie mają jednak mocy prawnej, bowiem skuteczne zawarcie umowy przez internet następuje jedynie w sytuacji, gdy przycisk służący do zgłoszenia zamówienia opatrzony jest jednoznaczną informacją o tym, że zawierana umowa będzie odpłatna.</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Czyli pan naciąga ludzi poprzez oferowanie im czegoś, co zgodnie z podanymi przez niego informacjami jest bezpłatne - zapominając poinformować, iż bezpłatne jest to jedynie przez pewien określony czasookres, po czym pobiera on wysokie opłaty; nadto, kiedy konsument uświadamia sobie powyższe - nie ma możliwości zerwania ze skutkiem natychmiastowym korzystania z usług, jako że okres wypowiedzenia jest minimum miesięczny (a więc za taki okres osoba wypowiadająca umowę korzystania z danego portalu i tak powinna zapłacić). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
UOKIK wypunktował:</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li style="text-align: justify;">brak wskazania przed dodaniem ogłoszenia (zawarciem umowy) o fakcie jej odpłatności - a zatem bezprawne jest następnie opieranie na powyższym późniejszych przedsądowych wezwań do zapłaty (wywodzonych bowiem na podstawie umowy <i>de facto </i>nie zawartej)</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
Jak wynika bowiem z art. 17 ust. 3-4 ustawy z dnia z dnia 30 maja 2014 r. o prawach konsumenta (Dz. U. z 2014 r. poz. 827 ze zm.):</div>
<div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
3. Jeżeli do złożenia zamówienia używa się przycisku lub podobnej funkcji, muszą być one oznaczone w łatwo czytelny sposób słowami "zamówienie z obowiązkiem zapłaty" lub innego równoważnego jednoznacznego sformułowania.<br />
4. <u>Jeżeli przedsiębiorca nie spełnia wymagań określonych w ust. 2 lub 3, umowa nie zostaje zawarta</u>.</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li>uniemożliwienie natychmiastowej rezygnacji z umowy - w związku ze wspomnianym okresem wypowiedzenia (1-3 miesiące), za które klient i tak musi zapłacić</li>
<li>brak informowania klientów o pełnej nazwie (firmie) przedsiębiorcy (art. 12 ust. 1 pkt 2 ustawy o prawach konsumenta)</li>
<li>brak poinformowania o łącznej cenie za swoje usługi, czasie trwania umowy, powodach jej wypowiedzenia (art. 12 ust. 1 pkt 5 i 16 ustawy o prawach konsumenta)</li>
<li>brak przekazania klientowi potwierdzenia zawarcia umowy, które musi zostać dostarczone na trwałym nośniku (np. na CD, mailem, smsem) (art. 14 ust. 1 w związku z art. 12 ustawy o prawach konsumenta)</li>
</ul>
<div>
Szczegóły opisane są w <a href="https://uokik.gov.pl/download.php?plik=17431" target="_blank">decyzji z dnia 16 listopada 2015 r.</a>, w której Prezes UOKiK nałożył na przedsiębiorcę karę pieniężną w kwocie 21.322 zł za stosowanie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów w ramach serwisu ale-gratka.pl. </div>
</div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-13385138092322235722015-12-14T18:05:00.000+01:002015-12-14T18:05:02.409+01:00Kara umowna od operatora - za utrzymanie karty SIM czy aktywnego numeru?<div style="text-align: justify;">
W ostatnich dniach zrobiło się dość głośno odnośnie - nieokreślonego w zakresie daty, sygnatury, dokładnego oznaczenia sądu - wyroku, który miał zapaść w przedmiocie powództwa operatora telefonii komórkowej wniesionego przeciwko klientowi tejże sieci, oddalonego ostatecznie, rzekomo prawomocnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sprawę nagłośniono w kontekście tego, że oddalone powództwo miało dotyczyć żądania przez operatora zapłaty kary umownej przewidzianej w sytuacji wcześniejszego rozwiązania umowy terminowej przez klienta. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Stan faktyczny stary jak świat i znany chyba każdemu, kto posiada abonament telefoniczny. Operator daje telefon taniej - a klient "uwiązuje się" do operatora obwarowaniem w postaci zapisu dotyczącego kary umownej; chcesz uciec od operatora - płacisz, zazwyczaj stosowną część udzielonej zniżki na dane urządzenie, przeliczoną proporcjonalnie do różnicy pomiędzy okresem, na jaki zawarto umowę, a czasem pozostałym do jego upłynięcia. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sprawę opisał na początku grudnia <a href="http://di.com.pl/kara-za-zerwanie-umowy-z-operatorem-jest-niezgodna-z-prawem-53901" target="_blank">Dziennik Internautów</a>, zastrzegając, iż powołuje się na niejaką <a href="http://www.gazetalubuska.pl/wiadomosci/art/9147446,wazny-wyrok-kara-za-zerwanie-umowy-z-operatorem-komorkowym-niezgodna-z-prawem,id,t.html" target="_blank">Gazetę Lubuską</a>. Trudno dociec, o co dokładnie chodzi - jako że <strike>Gazeta Lubuska strzeże swych zasobów i udostępnia je za opłatą</strike> wróć! z niezrozumiałego powodu widzę teraz artykuł cały :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Mecenas Drobek dokładnie przyjrzała się umowom na świadczenie usług sieci telefonii komórkowej, której operator zażądał kar umownych od abonenta. Okazało się, że <b>kara finansowa miała być zapłatą za to, że abonent nie utrzymuje już w aktywności swoich kart sim. Taki właśnie obowiązek nakładała na niego umowa. Utrzymanie w aktywności kart sim leży jednak w gestii operatora, a abonent płaci jedynie za świadczone mu usługi telekomunikacyjne. – W umowach doszło więc do obejścia prawa i naliczenia kar umownych pod pozorem naruszenia świadczenia niepieniężnego czyli utrzymania karty sim, co leży tylko w gestii operatora</b> – tłumaczy mecenas Drobek. Sąd po zapoznaniu się z materiałami oraz umowami przyznał rację przedsiębiorcy z Wolsztyna. Uznał, że w warunkach umów doszło do obejścia prawa pod pozorem nałożenia na abonenta obowiązku utrzymywania w aktywności kart sim. – <b>Obowiązek abonenta sprowadza się jedynie do opłaty za świadczone usługi</b> – tłumaczy adwokat z Zielonej Góry. Kartę sim w aktywności ma utrzymać operator i tylko on ma do tego niezbędne narzędzia. <b>Wyrok jest prawomocny</b>. Obowiązek utrzymywania w aktywności kart sim znajduje się praktycznie we wszystkich umowach sieci komórkowych w kraju, a jest konstrukcją sztucznie wykreowaną przez operatorów sieci komórkowych tylko po to, aby naliczać kary umowne za zrywanie umów – tłumaczy mecenas Drobek. </blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Klient miał zawrzeć kilkanaście umów abonamentowych, po czym w trakcie przewidzianego umową okresu świadczenia na jego rzecz usług przez operatora komórkowego zdecydował się na ich zerwanie - co spowodowało po stronie tegoż operatora wystąpienie z żądaniem zapłaty stosownych, wynikających z umów, kar umownych. Cytując, żeby być precyzyjnym:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Adwokat reprezentująca przedsiębiorcę ustaliła, że <b>kara finansowa miała być zapłatą za to, iż abonent nie utrzymuje już w aktywności swoich kart sim</b>. Rzecz w tym, że utrzymanie kart SIM w aktywności to jest sprawa operatora. Skoro tak, to abonent płaci jedynie za świadczone mu usługi telekomunikacyjne.</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Ciekawa konstrukcja, prawda? Operator zażądał od klienta zapłaty kary umownej za to, co leżało w jego gestii i należało do jego obowiązków, bo trudno oczekiwać, żeby klient zapłacił operatorowi za to, że sam będzie utrzymywał (należącą do operatora) kartę SIM. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pomijając absurdalność takiego zapisu samą w sobie - zestawienie w taki sposób obowiązku ewidentnie obciążającego operatora z roszczeniem o zapłatę kary umownej przez klienta raczej musiało skończyć się właśnie tak, a nie inaczej, czyli sromotną porażką operatora komórkowego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Ja bym jednak wcale nie przesadzał z euforią - media bowiem przedstawiają ten, właściwie całkowicie niedookreślony, wyrok sądu jako przełom, który skutkować będzie gwałtownym zrywaniem przez klientów umów z operatorami komórkowymi, skoro działanie takie nie będzie pociągało za sobą konieczności zapłaty kary umownej. </b>Spokojnie. Nie jest tak łatwo. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zajrzałem do mojej własnej "lojalki" komórkowej (mniejsza o operatora - nie reklamuje go Tomasz Kot) i oto jak jest to sformułowane:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnhTWlE0OCaXAjyLYvp08cIAQkpqqb4z-b-5zuPKv_naqfn4lrHcPsT-SXZRx2lSJEC3_HRWD1vx87uPqvYTNg5srk20EU4OCJxIU7n5fm97eQoeupANPTftNRvEjb51A81Mw2-k-UYxHg/s1600/20151211_202103.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnhTWlE0OCaXAjyLYvp08cIAQkpqqb4z-b-5zuPKv_naqfn4lrHcPsT-SXZRx2lSJEC3_HRWD1vx87uPqvYTNg5srk20EU4OCJxIU7n5fm97eQoeupANPTftNRvEjb51A81Mw2-k-UYxHg/s640/20151211_202103.jpg" width="360" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Par. 3 umowy mówi więc o obowiązkach moich jako klienta operatora - a więc <b>utrzymanie aktywnego numeru</b> przede wszystkim. Tak nazwane i nie inaczej. Żadne zastrzeżenie "utrzymania aktywności karty SIM", jak w omawianej sprawie (bez bazowania na konkretach) - wskazanie wprost na utrzymanie aktywności numeru danego telefonu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><u>Chyba, że o to właśnie chodzi we wspomnianej sprawie i takie samo sformułowanie było w badanej przez ów, bliżej nieokreślony sąd, które zostało niedokładnie przytoczone. Ale tego nie wiemy</u>. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Konsekwencje wypowiedzenia umowy (tu - aneks - jako że jest to już n-ty do moich umów) wynikają z par. 5 ust. 1 dokumentu. Jest zatem odesłanie do par. 3 w związku z przyczynami po stronie abonenta. Podstawa żądania nie jest nazwana wprost karą umowną - ale "roszczeniem z tytułu ulgi", wskazanym kwotowo, które zostanie proporcjonalnie pomniejszone, zgodnie z par. 5 ust. 2. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>W mojej ocenie, opisywany przypadek to ewidentny błąd danego operatora - co może stanowić furtkę dla pewnej grupy abonentów, którzy taki zapis mają w swoich umowach i aneksach. </b>Ale, jak podaje Dziennik Internautów:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Jak dotąd uzyskaliśmy tylko komentarz Orange. Jego rzecznik Wojciech Jabczyński powiedział nam tylko, że ta sprawa nie dotyczyła Orange, a <u>umowy tego operatora na świadczenie usług telekomunikacyjnych nie zastrzegają kar umownych z tytułu braku utrzymania aktywnych numerów</u>.</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Hmm, w kontekście przytoczonych przeze mnie zapisów mojej umowy nie bardzo trzyma się to przysłowiowej kupy - skoro dokładnie takie zastrzeżenie jest w aneksie powyżej. Tego właśnie operatora. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ja osobiście nie zaryzykuję przeszło 1.000 zł na zerwanie umowy z operatorem i narażenie się na karę umowną - jednakże jestem bardzo ciekaw: <span style="font-size: large;">jaki dokładnie był zapis tej umowy, który tak miał zostać oceniony przez sąd. Bo jeśli miało by to być sformułowanie "utrzymanie aktywnego numeru" tak, jak u mnie - cóż, wyrok faktycznie można by uznać za przełomowy i otwierający nie tylko furtkę, ale wręcz wrota całe i uruchamiający lawinę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Swego czasu <a href="http://www.spidersweb.pl/2013/12/operator-komorkowy-kara-umowna.html" target="_blank">w 2013 r. była sprawa dotycząca także kary umownej - konkretnie nałożonej na abonenta przez operatora Plus - jednakże tam chodziło o zastrzeżenie kary umownej przy nieopłacaniu faktur</a> (czyli klasyk: kara umowna nie może być zastrzegana od świadczenia pieniężnego - od tego są odsetki). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niewątpliwie, przypadku rozwiązania promocyjnej umowy przez abonenta operator telekomunikacyjny może się domagać zwrotu przyznanej ulgi. Nie może ona być jednak pobierana w pełnej wysokości, lecz pomniejszona proporcjonalnie do czasu obowiązywania kontraktu (decyzja nr RPZ 9/2015 Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów).</div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-89294810363020709272015-12-11T16:58:00.000+01:002015-12-11T16:59:01.035+01:00Nowe rozporządzenia o wynagrodzeniach pełnomocników profesjonalnych<div style="text-align: justify;">
W chwili wytchnienia od klimatów trybunało-pochodnych, chciałem zwrócić uwagę na zmianę dość istotną dla szczególnie pełnomocników profesjonalnych - mianowicie realną podwyżkę od dnia 01 stycznia 2016 r. stawek minimalnych z tytułu zastępstwa procesowego przed sądami. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podstawę prawną stanowią tutaj;</div>
<ul>
<li style="text-align: justify;"><a href="http://dziennikustaw.gov.pl/du/2015/1804/1" target="_blank">rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz.U. z 2015 r. poz. 1804)</a> - dla radców prawnych</li>
<li style="text-align: justify;"><a href="http://dziennikustaw.gov.pl/du/2015/1800/1" target="_blank">rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz.U. z 2015 r. poz 1800)</a> - dla adwokatów.</li>
</ul>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Jest to działanie o tyle ciekawe, że przecież - po wielu latach przepychanek - od 01 sierpnia 2015 r. weszły w życie zmiany obydwu dotychczasowych rozporządzeń Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. (a więc sprzed 13 lat!), zarówno radcowskiego (Dz. U. z 2015 r. poz. 490), jak i adwokackiego (Dz. U. z 2015 r. poz. 461). </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Już w ramach tej, sierpniowej nowelizacji, doszło do szeregu zmian </b>- opiszę je na przykładzie rozporządzenia radcowskiego:</div>
</div>
<div>
<ul>
<li style="text-align: justify;">240 zł zamiast dotychczasowych 120 zł za opróżnienie lokalu mieszkalnego (par. 9 pkt 1)</li>
<li style="text-align: justify;">120 zł zamiast dotychczasowych 60 zł przy skargach na czynności komornika (par. 10 pkt 8)</li>
<li style="text-align: justify;">180 zł - ha! moje podwórko - zamiast dotychczasowych 60 zł za nawiązanie umowy o pracę, uznanie wypowiedzenia umowy o pracę za bezskuteczne, przywrócenie do pracy lub ustalenie sposobu ustania stosunku pracy (par. 11 ust. 1 pkt 1) - trzykrotna podwyżka</li>
<li style="text-align: justify;">dopisano rozdział 3a czyli par. 12a-12e o stawkach w sprawach karnych i wykroczeniowych - jako konsekwencja rozszerzenia uprawnień radcowskich w nowym KPK - przy uchyleniu par. 13 i par. 14 ust. 1</li>
<li style="text-align: justify;">60 zł zamiast dotychczasowych 360 zł (sześciokrotna obniżka!) przy uznaniu postanowień wzorca umowy za niedozwolone (par. 14 ust. 3 pkt 2) - pisałem o szantażu klauzulami <a href="http://prawoczylewo.blogspot.com/2015/11/wazna-i-porzadkujaca-uchwaa-sadu.html" target="_blank">tutaj</a>.</li>
</ul>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Co się zmienia od stycznia 2016 r.?</b></div>
</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Przede wszystkim, to nie jest kolejna zmiana starych rozporządzeń z 2002 r. - a ich uchylenie i zastąpienie nowymi z 22 października 2015 r. (co wynika wprost - u radców - z par. 22 nowego rozporządzenia). </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Bardzo wyraźne jest <b>podwojenie stawek liczonych od wartości przedmiotu sporu</b>, a więc dawny par. 6 rozporządzenia radcowskiego - od stycznia 2016 r. jako par. 2 nowego rozporządzenia:</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
§ 2. Stawki minimalne wynoszą przy wartości przedmiotu sprawy:<br />
1)<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>do 500 zł - 120 zł;<br />
2)<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>powyżej 500 zł do 1500 zł - 360 zł;<br />
3)<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>powyżej 1500 zł do 5000 zł - 1200 zł;<br />
4)<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>powyżej 5000 zł do 10 000 zł - 2400 zł;<br />
5)<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>powyżej 10 000 zł do 50 000 zł - 4800 zł;<br />
6)<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>powyżej 50 000 zł do 200 000 zł - 7200 zł;<br />
7)<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>powyżej 200 000 zł - 14 400 zł.</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Zmienią się także kwoty stawek w poszczególnych wymienionych wprost rodzajach spraw</b> - ponownie na przykładzie i z odniesieniem do numeracji przepisów obydwu rozporządzeń radcowskich - tylko niektóre<b>:</b></div>
</div>
<div>
<ul>
<li style="text-align: justify;">rozwód - obecnie 360 zł (par. 6a starego rozporządzenia), będzie 720 zł albo 1.080 zł przy orzekaniu o winie (par. 4 ust. 1 pkt 1 nowego rozporządzenia)</li>
<li style="text-align: justify;">wpis w księdze wieczystej - obecnie 120 zł (par. 7 pkt 5 starego rozporządzenia), będzie 240 zł (par. 5 pkt 5 nowego rozporządzenia)</li>
<li style="text-align: justify;">ochrona dóbr osobistych i praw autorskich - obecnie 360 zł (par. 10 pkt 2 starego rozporządzenia), będzie 1.080 zł (par. 8 pkt 2 nowego rozporządzenia</li>
<li style="text-align: justify;">rejestracja spółki - obecnie 1.200 zł (par. 10 pkt 9 starego rozporządzenia), będzie 2.400 zł (par. 8 pkt 10 nowego rozporządzenia) lub po staremu 1.200 przy przy wykorzystaniu wzorca umowy udostępnionego w systemie teleinformatycznym (w przypadku spółdzielni - również 2.400 po nowemu, par. 8 pkt 11); drożeją również zmiany w rejestrze - z 360 zł do 1.200 lub 600 zł</li>
<li style="text-align: justify;">zaopatrzenie tytułu wykonawczego w klauzulę wykonalności - obecnie 60 zł (par. 10 pkt 13 starego rozporządzenia), będzie 120 zł (par. 8 pkt 14 nowego rozporządzenia</li>
<li style="text-align: justify;">ubezwłasnowolnienie - obecnie 240 zł (par. 6a ust. 1 pkt 6 starego rozporządzenia), będzie 480 zł (par. 8 pkt 27 nowego rozporządzenia)</li>
<li style="text-align: justify;">sprawy z szeroko pojętego prawa pracy - obecnie minimalnie 180 zł (par. 11 ust. 1 starego rozporządzenia), będzie minimalnie 360 zł (par. 9 ust. 1 nowego rozporządzenia); przy roszczeniach niemajątkowych - jest 60 zł, będzie 120 zł</li>
<li style="text-align: justify;">sprawy z zakresu ubezpieczeń społecznych - obecnie 180 zł (par. 11 ust. 2 starego rozporządzenia), będzie 360 zł (par. 9 ust. 2 nowego rozporządzenia).</li>
</ul>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Generalnie - zwyżka dwukrotna, o ile nie trzykrotna (z 360 zł pojawia się w ten sposób dość dziwnie wyglądające 1.080 zł w wielu miejscach). Pomijając sprawy pracownicze i ubezpieczeniowe, w których - patrząc na stan z lipca 2015 r. - podwyżka wynosi od 60 do 360 zł, a więc sześciokrotność. </div>
</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Nadal pozostaje górna granica w postaci sześciokrotności stawki minimalnej (par. 15 ust. 3 nowego rozporządzenia). </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Pojawia się jednak ciekawostka w postaci rozbicia na punkty przesłanek podwyższenia opłaty (również par. 15 ust. 3 nowego rozporządzenia):</div>
</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
3. Opłatę w sprawach wymagających przeprowadzenia rozprawy ustala się w wysokości przewyższającej stawkę minimalną, która <b>nie może przekroczyć sześciokrotności</b> tej stawki, ani wartości przedmiotu sprawy, jeśli uzasadnia to:<br />
1)<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>niezbędny nakład pracy radcy prawnego, w szczególności poświęcony czas na przygotowanie się do prowadzenia sprawy, liczba stawiennictw w sądzie, w tym na rozprawach i posiedzeniach, czynności podjęte w sprawie, w tym czynności podjęte w celu polubownego rozwiązania sporu, również przed wniesieniem pozwu;<br />
2)<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>wartość przedmiotu sprawy;<br />
3)<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>wkład pracy radcy prawnego w przyczynienie się do wyjaśnienia okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, jak również <b>do wyjaśnienia i rozstrzygnięcia istotnych zagadnień prawnych budzących wątpliwości w orzecznictwie i doktrynie</b>;<br />
4)<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>rodzaj i zawiłość sprawy, w szczególności tryb i czas prowadzenia sprawy, obszerność zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, w szczególności dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego lub biegłych sądowych, dowodu z zeznań świadków, dowodu z dokumentów, o znacznym stopniu skomplikowania i obszerności.</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Czyli można będzie skasować stosownie lepiej za inwencję w zakresie kwestii spornych.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podobnie, jak w przypadku rozporządzenia dotychczasowego z uwzględnieniem zmian od 01 sierpnia 2015 r.:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
§ 21. Do spraw wszczętych i niezakończonych przed dniem wejścia w życie rozporządzenia stosuje się przepisy dotychczasowe do czasu zakończenia postępowania w danej instancji.</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Jako, zawieszony ale jednak, radca prawny - ja się cieszę. Tylko zastanawiam się, czy to nie jest nieco przedobrzone - bo zgodnie z par. 2 pkt 4 nowego rozporządzenia, za pozew z wartością przedmiotu sporu 5.001 zł należy się pełnomocnikowi... 2.400 zł kosztów. Czyli praktycznie 50%. </div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-2933777836644584602015-12-08T16:56:00.003+01:002015-12-09T08:28:42.890+01:00Trybunał Konstytucyjny o Trybunale Konstytucyjnym<div class="tr_bq" style="text-align: justify;">
W związku z dość długim już zamieszaniem wokół Trybunału Konstytucyjnego, sytuacją stwierdzania niezgodności przez sam Trybunał wyboru jego własnych członków (sędziów) oraz gwałtownymi nowelizacjami ustawy o tymże Trybunale, wypadało by poświęcić tej kwestii nieco miejsca. </div>
<div class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Na wstępie może nieco tła - w punktach, żeby było czytelniej:</div>
<div class="tr_bq" style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li style="text-align: justify;">30 lipca 2015 r. - publikacja w Dzienniku Ustaw <a href="http://dziennikustaw.gov.pl/du/2015/1064/1" target="_blank">ustawy z dnia 25 czerwca 2015 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. z 2015 r. poz. 1064)</a>, która weszła w życie z dniem 30 sierpnia 2015 r. </li>
<li style="text-align: justify;">18 października 2015 r. - <a href="http://monitorpolski.gov.pl/MP/2015" target="_blank">Sejm RP jeszcze VII kadencji, na przysłowiowej "ostatniej prostej", podejmuje 5 uchwał w sprawie wyboru sędziego Trybunału Konstytucyjnego (M.P. z 2015 r. poz. 1038-1042)</a> </li>
<li style="text-align: justify;">20 listopada 2015 r. - publikacja w Dzienniku Ustaw, uchwalonej dzień wcześniej (!) <a href="http://dziennikustaw.gov.pl/DU/2015/1928" target="_blank">ustawy z dnia 19 listopada 2015 r. o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. z 2015 r. poz. 1928)</a></li>
<li style="text-align: justify;">25 listopada 2015 r. - <a href="http://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/agent.xsp?symbol=listaglos&IdDnia=1482" target="_blank">Sejm RP już VIII kadencji ok. godz. 23:45-50 podejmuje, analogicznie, 5 uchwał w sprawie stwierdzenia braku mocy prawnej uchwał Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 8 października 2015 r., w sprawie wyboru sędziego Trybunału Konstytucyjnego opublikowanej w Monitorze Polskim</a> (każdego z wybranych 5 sędziów TK, po kolei)</li>
</ul>
<br />
<div class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Tak od razu, na pierwszy rzut oka, nasuwa się jedno - o ile mi wiadomo, parlament (ani Sejm RP jako taki) nie posiada uprawnień do podejmowania takich właśnie uchwał, jakie podjął był hurtowo w dniu 25 listopada 2015 r., w przedmiocie "stwierdzenia braku mocy prawnej" jakiegokolwiek aktu prawnego. W tym przedmiocie - zgodności lub niezgodności z prawem i Konstytucją RP - orzeka właśnie TK na mocy, niezmiennego, art. 3 ustawy o TK. Innymi słowy - moc wiążąca takich uchwał Sejmu RP jest żadna i jest to, przysłowiowy, pic na wodę. </div>
<div class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Jednakże należy uznać, iż działania obecnego Sejmu z większością PiSu zostały niejako sprowokowane i stanowią swego rodzaju reakcję na działania Sejmu ubiegłej kadencji, z koalicją z PO na czele, który uchwalając nową ustawę o TK z dnia 25 czerwca 2015 r. w sposób oczywisty podjął działania w celu i z zamiarem zmiany procedury wyłaniania sędziów tegoż TK w sytuacji, kiedy w perspektywie półrocza wiadomym była zmiana mniej więcej 1/3 orzekających w Trybunale sędziów. To jeszcze - pół biedy. Jednakże zagraniem w sposób jednoznacznie niezgodnym z prawem było dokonanie wyboru - na podstawie ustawy o TK z dnia 25 czerwca 2015 r. - wyboru aż 5 nowych sędziów w sytuacji, w której kadencje na moment dokonywania wyboru upłynęły jedynie 3 dotychczasowym sędziom TK. </div>
<div class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Jak wynika bowiem z art. 194 ust. 1 Konstytucji RP:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów, wybieranych indywidualnie przez Sejm na 9 lat spośród osób wyróżniających się wiedzą prawniczą. Ponowny wybór do składu Trybunału jest niedopuszczalny.</blockquote>
<div class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Skoro zaś 2 stanowiska sędziów TK miały pozostać nieobsadzone dopiero po wyborach do Sejmu VIII (obecnej) kadencji, zatem trudno jakkolwiek uzasadnić działanie w postaci dokonania "na zapas" wyboru takowych przez Sejm VII (poprzedniej) kadencji. <b>Pomijając wszelkiego rodzaju sympatie czy antypatie polityczne - takiego działanie nie da się nazwać inaczej, niż obsadzaniem na siłę stołków, póki jest to możliwe - niezgodnie z prawem. </b></div>
<div class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Z dniem 06 listopada 2015 r. upłynęła bowiem kadencja sędziów TK: Marii Gintowt-Jankowicz, Wojciecha Hermelińskiego i Marka Kotlinowskiego; w dniu 02 grudnia 2015. upłynęła kadencja Zbigniewa Cieślaka, zaś dzisiaj 08 grudnia 2015. upływa kadencja Teresy Liszcz. Od dnia 07 listopada 2015 r. zatem Trybunał Konstytucyjny liczy zaledwie 12 sędziów - bez Gintowt-Jankowicz, Hermelińskiego i Kotlinowskiego - co powoduje brak ustawowego składu zgodnego z art. 17 ust. 1 ustawy o TK (sędziów powinno być 15). </div>
<div class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Stąd też istotna materia zmian w ramach dokonanej 19 listopada 2015 r. noweli ustawy o TK - <i>nota bene</i>, w całości jej uchwalenie, podpis i publikacja zajęły łącznie 2 (słownie: dwa) dni, 19-20 listopada 2015 r., zaś sam projekt ustawy (pierwotny, z dnia 13 listopada 2015 r., wycofano tego samego dnia - właściwy złożono 17 listopada 2015 r.):</div>
<div class="tr_bq" style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li>3-letnia kadencja Prezesa Trybunału (art. 12 ustawy)</li>
<li>obliczanie kadencji sędziego TK od dnia złożenia ślubowania przed Prezydentem RP, które winno mieć miejsce w ciągu 30 dni od wyboru tego sędziego (nowy art. 21 ust. 1a ustawy)</li>
<li>konieczność zgłoszenia kandydatur na stanowiska sędziów TK, których kadencja upływa w 2015 roku, w terminie 7 dni od daty wejścia w życie ustawy [wchodzącej w życie w terminie 14 dni od ogłoszenia - art. 3 ustawy nowelizującej - a więc w praktyce 05 grudnia 2015 r.] (nowy art. 137a ustawy)</li>
<li>kadencja dotychczasowego Prezesa i Wiceprezesa TK wygasa po upływie 3 miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy (art. 2 ustawy nowelizującej).</li>
</ul>
<br />
<div class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Nic zatem dziwnego, iż rządząca w ramach obecnego Sejmu VIII kadencji partia polityczna postanowiła dokonać korekty tejże ustawy, w celu zniwelowania jej skutków i niejako "odkręcenia" dokonanych na bakier z prawem nominacji co najmniej 2 nowych sędziów TK - jest to działanie co do zasady jak najbardziej zrozumiałe. </div>
<div class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Otóż - przechodząc do sedna - <b>w </b><a href="http://trybunal.gov.pl/rozprawy-i-ogloszenia-orzeczen/wyroki/art/8748-ustawa-o-trybunale-konstytucyjnym/" target="_blank"><b>sprawie o sygn. K 34/15 w dniu 03 grudnia 2015 r.</b></a><b> Trybunał Konstytucyjny rozpoznał wniosek grupy posłów na Sejm RP dotyczący przepisów <a href="http://dziennikustaw.gov.pl/du/2015/1064/1" target="_blank">ustawy o Trybunale Konstytucyjnym z dnia 25 czerwca 2015 r. (Dz. U. z 2015 r. poz. 1064)</a> regulujących m.in. wybór sędziów Trybunału, status sędziego oraz postępowanie przed Trybunałem</b>. Sentencja powyższego wyroku ma chyba z 8 punktów, natomiast co jest istotne to jakby dwa punkty, 5 i 8:</div>
<blockquote style="text-align: justify;">
5) <b>art. 21 ust. 1 powyższej ustawy, rozumiany w sposób inny, niż przewidujący obowiązek Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej niezwłocznego odebrania ślubowania od sędziego Trybunału wybranego przez Sejm, <u>jest niezgodny</u> z art. 194 ust. 1 konstytucji</b>;<br />
8) <b>art. 137 powyższej ustawy</b>:<br />
a) jest zgodny z art. 112 konstytucji oraz nie jest niezgodny z art. 62 ust. 1 i art. 197 konstytucji,<br />
<b>b) w zakresie, w jakim dotyczy sędziów Trybunału, których kadencja upływa 6 listopada 2015 r., <u>jest zgodny</u> z art. 194 ust. 1 konstytucji,<br />c) w zakresie, w jakim dotyczy sędziów Trybunału, których kadencja upływa odpowiednio 2 i 8 grudnia 2015 r., <u>jest niezgodny</u> z art. 194 ust. 1 konstytucji.</b></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Co do kwestii z art. 21 ustawy o TK, sytuacja wydaje się dość prosta i oczywista - co tym bardziej w kontekście obsady fotela prezydenckiego przez doktora nauk prawnych jest niezrozumiałe, mianowicie to, iż Prezydent ustrojowo nie ma żadnych kompetencji w procesie wyboru czy ustanawiania sędziów TK (także mając na uwadze art. 144 ust. 3 pkt 17 Konstytucji RP i "powoływanie sędziów"). Co za tym idzie, nie ma prawa uniemożliwiania prawidłowo wybranym sędziom TK rozpoczęcia sprawowania ich funkcji - co miało miejsce ostatnio poprzez fakt, iż nie zamierzał odebrać od tych osób ślubowania. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W szczególności, brak jest podstaw do stwierdzenia istnienia instytucji odmowy przyjęcia ślubowania przez wybranego sędziego TK - bowiem w/w przepis ustawy nakłada na Prezydenta obowiązek odebrania takowego ślubowania we wskazanym terminie. Nieco zapętlając się - ale jednak trafnie - tylko TK ma prawo dokonać oceny prawidłowości wyboru... sędziów TK. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Odnośnie zaś kwestii art. 137 ustawy o TK - tu sprawa ma się o wiele ciekawiej. <b>Z jednej bowiem strony wskazano, iż prawidłowy był wybór trojga sędziów TK w miejsce Gintowt-Jankowicz, Hermelińskiego i Kotlinowskiego (punkt 8b sentencji), z drugiej zaś wprost stwierdzono niezgodność z prawem wyboru przez Sejm VII kadencji sędziów TK w miejsce tych, których kadencja upływa dopiero w grudniu 2015 r., a więc następców Cieślaka i Liszcz (punkt 8c sentencji). </b>Teoretycznie więc Prezydent RP winien odebrać ślubowanie wówczas od 3 nowowybranych sędziów TK, którzy zastąpili dotychczasowych sędziów, których kadencja upłynęła 06 listopada 2015 r. (Romana Hauera, Krzysztofa Ślebzaka oraz Andrzeja Jakubeckiego); a następnie - po upływie kadencji Cieślaka i Liszcz - także ślubowanie od ich następców Bronisława Sitek i Andrzeja Sokala? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie, od tych dwóch ostatnich ślubowania odebrać nie mógł - pomijając to, że nie miał takiego zamiaru - jako że właśnie Trybunał stwierdził niekonstytucyjność ich "wyprzedzającego" wyboru, co wynika z punktu 8c sentencji wyroku ze sprawy K 34/15 z dnia 03 grudnia 2015 r. A więc należało by chyba uznać, że w tej sytuacji Sejm RP winien ponownie - prawidłowo - wybrać 2 sędziów TK. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety, życie jest bogatsze. Ponownie ekspresowo, obecny Sejm VIII kadencji - bowiem nie czekając w ogóle na wyrok Trybunału z dnia 03 grudnia 2015 r. - podejmuje już <a href="http://monitorpolski.gov.pl/MP/2015" target="_blank">02 grudnia 2015 r. 5 uchwał w sprawie wyboru sędziego Trybunału Konstytucyjnego (M.P. z 2015 r. poz. 1182-1186)</a>, wybierając na stanowiska sędziowskie Henryka Cioch (za Romana Hausera), Lecha Morawskiego (za Krzysztofa Ślebzaka), Mariusza Muszyńskiego (za Andrzeja Jakubeckiego), Piotra Pszczółkowskiego (za Bronisława Sitka) oraz Julię Przyłębską (za Andrzeja Sokalę). W związku zaś z absolutnie niespotykanym opublikowaniem uchwał praktycznie natychmiast w Monitorze Ustaw - według jednych źródeł ok. północy z 02 na 03 grudnia 2015 r., według zaś innych nad ranem 03 grudnia 2015 r. <b>Prezydent przyjął ślubowania złożone przez Ciocha, Morawskiego, Muszyńskiego i Pszczółkowskiego jako następców Gintowt-Jankowicz, Hermelińskiego, Kotlinowskiego i Cieślaka </b>(za Liszcz nie mógł - jej kadencja upływa dzisiaj o północy - więc Przyłębska czeka ze ślubowaniem). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Co dalej?</b> Pojęcia nie mam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Skoro wybór Sitka i Sokala był niezgodny z prawem - przy nich sprawa wydaje się jasna, sędziami TK nie są, i to bez podejmowania w tym zakresie jakichkolwiek uchwał - na korzyść Pszczółkowskiego i Przyłębskiej. Co z Hauserem, Ślebzakiem i Jakubeckim? Wybrani z jednej strony teoretycznie na podstawie przepisu nie uznanego przez TK za niekonstytucyjny... ale z drugiej strony Prezydent odmawiał odebrania i nie odebrał od nich w ogóle ślubowania; poza tym, zostali wybrani i ślubowanie złożyli (a tamci nie) Cioch, Morawski, Muszyński, a nadto - skoro upłynęła 02 grudnia 2015 r. kadencja Cieślaka - także Pszczółkowski. <b>Czy jednak Sejm RP mógł dokonać wyboru kolejnych osób (</b><b>Cioch, Morawski, Muszyński) </b><b>na stanowiska sędziów TK i podjąć w tym zakresie uchwały, gdy tenże TK przesądził o prawidłowości wyboru osób wybranych właściwie (Hausera, Ślebzaka, Jakubeckiego), od których Prezydent RP po prostu nie odebrał ślubowania? </b>(Pytanie nieco retoryczne - uchwały, najpewniej celowo, podjęto w przedeniu wyrokowania przez TK). O ile bowiem w przypadku Pszczółkowskiego i Przyłębskiej sytuacja wydaje się w miarę klarowna - o tyle tak naprawdę za chwilę może się okazać, że 3 stanowiska sędziów TK zostaną zdublowane. Natomiast, aby to nastąpiło, Prezydent RP musi najpierw odebrać od Hausera, Ślebzaka i Jakubeckiego ślubowanie - do czego wprost wyrok tegoż TK w sprawie K 34/15 go obliguje, bo dokonane zwlekanie z powyższym uznano za niekonstytucyjne. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://trybunal.gov.pl/rozprawy/wokanda/art/8717-nowelizacja-ustawy-o-trybunale-konstytucyjnym/" target="_blank">Jutro, 09 grudnia 2015 r., Trybunał ma na wokandzie sprawę o sygn. akt K 35/15 w przedmiocie wniosków szeregu podmiotów (posłów na Sejm, Rzecznika Praw Obywatelskich, Krajowej Rady Sądownictwa, Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego) o zbadanie konstytucyjności ustawy z dnia 19 listopada 2015 r. o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. z 2015 r. poz. 1928)</a>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co na to sam Trybunał? Wszedłem dziś na ich stronę, do zakładki poświęconej sędziom jako składowi TK. Widnieje tam krótki, acz wymowny komunikat na właściwie pustej stronie:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Trwa aktualizacja</blockquote>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbhqhZ_FybIA5F3HurQzP877GlZHK18mRQudyihx6Kcj-K3K2crSsRnDI8eAOFBsKJXtqgoYRk2NKhw8ag_jEHXxoPlUV7lauxlzOVfMmLSHdHR00Uz3YoBMOPPwf04UYk9uffRMoHd5M2/s1600/01.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbhqhZ_FybIA5F3HurQzP877GlZHK18mRQudyihx6Kcj-K3K2crSsRnDI8eAOFBsKJXtqgoYRk2NKhw8ag_jEHXxoPlUV7lauxlzOVfMmLSHdHR00Uz3YoBMOPPwf04UYk9uffRMoHd5M2/s400/01.png" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<u>edit - 09.12.2015 godz. 08:21</u></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<u><br /></u></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Z bliżej niezrozumiałych przyczyn, <a href="http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/art,78,zaprzysiezenie-sedzi-przylebskiej-zakonczy-spor-o-trybunal-konstytucyjny.html" target="_blank">szef biura prasowego Kancelarii Prezydenta Marek Magierowski podał, że "zaprzysiężenie sędzi Przyłębskiej zakończy spór o Trybunał Konstytucyjny", a nadto TK będzie miał znowu pełny skład</a>. W mojej ocenie, ani nie zakończy to sporu, ani tym bardziej nie ureguluje do stanu zgodnego z ustawą ilości sędziów TK - jest ich bowiem niewątpliwie o 3 za dużo, tyle że od 3 z nich, ważnie wybranych (co TK potwierdził 03 grudnia 2015 r.) Prezydent nie przyjął ślubowania, co z kolei samo w sobie stanowi działanie niezgodne z prawem.I nie przejmuje się bynajmniej jakimś tam wyrokiem jakiegoś tam trybunału: "prezydent wstrzymywał się z odebraniem ślubowania od sędziów wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji, bo - w jego uznaniu - ich wybór odbył się z naruszeniem prawa. - Uznałem to za naruszenie demokracji" (TVN24).</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
A w ogóle, jak donosi TVN, <a href="http://www.tvn24.pl/trybunal-konstytucyjny-bada-nowelizacje-ustawy-o-tk-autorstwa-pis,601356,s.html" target="_blank">Julia Przyłębska ślubowanie dopiero co złożyła</a>, chwilę po godz. 8:00. </div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-83762060465280354152015-12-06T16:11:00.000+01:002015-12-07T16:11:45.416+01:00Odrzucenie zażalenia na postanowienie w przedmiocie skargi na orzeczenie referendarza sądowego<div style="text-align: justify;">
Kolejna ciekawa, niby niepozorna, kwestia dotycząca instytucji procesowej - mianowicie tego, jaki charakter ma orzeczenie sądu rozpoznającego skargę na orzeczenie referendarza sądowego i czy od postanowienia takiego przysługuje zażalenie na zasadach ogólnych, czy też nie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak mówi art. 398(23) par. 1 k.p.c.</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
§ 1. Rozpoznając skargę na postanowienie referendarza w przedmiocie kosztów sądowych lub kosztów procesu oraz na postanowienie o odmowie ustanowienia adwokata lub radcy prawnego, sąd wydaje postanowienie, w którym zaskarżone postanowienie referendarza sądowego utrzymuje w mocy albo je zmienia.</blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
§ 2. W sprawach, o których mowa w § 1, wniesienie skargi na postanowienie referendarza wstrzymuje jego wykonalność. <b>Sąd orzeka jako sąd drugiej instancji</b>, stosując odpowiednio przepisy o zażaleniu.</blockquote>
</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Pytanie dotyczyło relacji wspomnianego przepisu Kodeksu postępowania cywilnego do ogólnej zasady dwuinstancyjności (art. 176 Konstytucji RP). Referendarz sądowy nie jest sądem - wydaje orzeczenie (dotyczące ustanowienia pełnomocnika z urzędu, zwolnienia od kosztów sądowych chociażby) - od którego strona wywodzi skargę na orzeczenie referendarza sądowego: czy orzeczenie sądu rozpoznającego taką skargę jest orzeczeniem drugoinstancyjnym (skoro jest już drugie w sprawie - a więc sąd orzeka jako sąd zażaleniowy), czy też jest to pierwsze orzeczenie sądu, zatem winno od niego przysługiwać także zażalenie do sądu wyższej instancji.<br />
<br />
Skoro bowiem przepis (pogrubienie moje powyżej) mówi o orzeczeniu sądu - zatem nie może budzić wątpliwości, iż będzie to działanie sądu II instancji, co z kolei sugeruje jakby odwoławczy charakter skargi na orzeczenie referendarza sądowego... a tu poglądów jest wiele, co widać choćby w Lexie: traktuje się ją nie jako środek odwoławczy, ale inny środek zaskarżenia w rozumieniu art. 363 par. 1 k.p.c. (Wójcik, Knoppek), czy też inny środek odwoławczy obok zarówno zwyczajnych (zażalenie i apelacja), jak i nadzwyczajnych (Gudowski); znajdzie się także pogląd pośrodku (Maziarz-Charuza).<br />
<br />
Ta zaś kwestia stanowi dopiero niejako wstęp do materii, w której rozstrzygał uchwałą Sąd Najwyższy - w sprawie, w której pytanie prawne dotyczyło charakteru rozstrzygnięcia o odrzuceniu zażalenia od takiego postanowienia sądu rejonowego, który rozpoznał uprzednio skargę na orzeczenie referendarza (1. referendarz wydał orzeczenie, 2. wpłynęła skarga na orzeczenie referendarza, 3. sąd rejonowy rozpoznał skargę na orzeczenie referendarza, 4. wpłynęło zażalenie na postanowienie sądu rejonowego, 5. sąd rejonowy odrzucił zażalenie) - czy działa on jako sąd I czy też II instancji. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W odpowiedzi na pytanie prawne, czy sąd rejonowy, który odrzuca zażalenie na postanowienie tego sądu, wydane na podstawie art. 398[23] § 1 i 2 k.p.c., orzeka jako sąd pierwszej instancji, czy jako sąd drugiej instancji - <a href="http://www.sn.pl/sprawy/SitePages/Zagadnienia_prawne.aspx?ItemID=881&ListName=Zagadnienia_prawne&Rok=2015" target="_blank">Sąd Najwyższy w ramach uchwały z dnia 03 grudnia 2015 r., III CZP 81/15</a> wskazał, iż:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<b>Sąd rejonowy, który odrzuca zażalenie na postanowienie tego sądu, wydane na podstawie art. 398[23] § 1 k.p.c., orzeka jako sąd drugiej instancji.</b></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
No i jasne :)</div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-70475844427786203682015-12-01T22:34:00.000+01:002015-12-01T22:34:02.179+01:00Zdjęcia w internecie nie są niczyje - odpowiedzialność spółki za zaniedbania administratora jej strony internetowej<div style="text-align: justify;">
Ciekawy wyrok jednego z Sądów Apelacyjnych - natknąłem się w internecie, choć sprawa sprzed roku z hakiem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Osoba fizyczna prowadzi działalność gospodarczą, w ramach której tworzy stronę www A z udostępnionymi swoimi zdjęciami (odpowiednie zastrzeżenia co do własności i wykorzystania), publikując cennik za korzystanie z tychże zdjęć (fotografia na max pół ekranu = 1.000 zł rocznie). Na stronie A pojawia się także zdjęcie, które ów jego właściciel po jakimś czasie odnajduje po prostu podkradzione na zupełnie innej i nie należącej do niego stronie internetowej B, prowadzonej przez pewną spółkę. Wezwał więc właściciela owej innej strony, spółkę, do zaprzestania wykorzystywania zdjęcia jego autorstwa, zamieszczenia przeprosin w gazecie oraz zapłaty 3.690 zł za nieuprawnione wykorzystanie zdjęcia - w odpowiedzi na co dowiedział się, że zobowiązała administratora tejże strony B do usunięcia zdjęcia, nie uwzględniając pozostałych żądań. Sprawa trafia zatem do sądu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ku rozpaczy właściciela strony internetowej B, w toku postępowania ów administrator jego strony internetowej z rozbrajającą szczerością przyznaje fakt pobrania spornego zdjęcia po prostu z internetu. Co więcej, w swojej lekkomyślności wskazał, że "zdjęcia z internetu nie są niczyje", więc w ogóle w czym jest problem. </div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
W rozpoznanej sprawie, w ocenie Sądu I instancji - pozwanej Spółce można przypisać przynajmniej winę nieumyślną w postaci niedbalstwa, polegającego na braku należytego sprawdzenia − przez osobę, której strona pozwana powierzyła wykonanie czynności w postaci stworzenia dla niej strony internetowej i administrowania nią − czy wykorzystana fotografia stanowi przedmiot praw autorskich innej osoby. <b>Okoliczność, że dany utwór istnieje w zasobach internetu, nie tworzy żadnego domniemania udzielenia przez uprawnionego licencji na dowolne korzystanie z takiego utworu przez nieograniczony krąg użytkowników</b>. Dlatego też należało dołożyć staranności w uzyskaniu informacji o posiadaczu praw autorskich do takiej fotografii, po czym sprawdzić warunki, na jakich z fotografii tej możliwe jest korzystanie. <b>Strona pozwana nie wykazała, aby takie przynajmniej starania zostały podjęte, stąd uzasadnione jest przypisanie jej w tym zakresie winy w postaci niedbalstwa.</b> Sąd Okręgowy wskazał nadto, iż zgodnie z treścią art. 429 k.c. kto powierza wykonanie czynności drugiemu, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną przez sprawcę przy wykonywaniu powierzonej mu czynności, chyba że nie ponosi winy w wyborze albo że wykonanie czynności powierzył osobie, przedsiębiorstwu lub zakładowi, które w zakresie swej działalności zawodowej trudnią się wykonywaniem takich czynności. To właśnie z tego przepisu wynika odpowiedzialność pozwanej Spółki za szkodę wyrządzoną przez A. J. przy wykonywaniu powierzonych mu czynności. <b>Strona pozwana nie wykazała bowiem – pomimo spoczywającego na niej w tym zakresie ciężaru dowodów − że nie ponosi winy w wyborze tej osoby albo że wykonanie czynności powierzyła ona osobie, która w zakresie swej działalności zawodowej trudni się wykonywaniem takich czynności, jak tworzenie stron internetowych i administrowanie nimi.</b></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
W rezultacie Sąd Okręgowy w Łodzi zasądził całość żądanej pozwem kwoty czyli trzykrotność kwoty wynagrodzenia (1.230 zł brutto x 3) - co wynika z art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. z 2006 r. nr 90 poz. 631 ze zm.).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Apelacja spółki - naruszyciela - dotyczyła zarówno kwestii dowolnego w ich ocenie sposobu ustalenia wysokości wynagrodzenia za wykorzystanie spornej fotografii, jak również samej istoty tj. ustalenia dokonania przez nią naruszenia praw autorskich autora fotografii. Jak łatwo się domyślić - apelacja skuteczną nie była.</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
W niniejszej sprawie pozwana Spółka w jakikolwiek sposób nie wykazała, iż będący mechanikiem, twórca strony internetowej A. J. jest profesjonalistą w tym zakresie, a w szczególności, iż realizując zadanie przestrzegał reguł prawa autorskiego. <b>Treść zeznań świadka jednoznacznie zaprzecza tezie o właściwie dokonanym wyborze przez Firmę Handlową (...) spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w B., albowiem A. J. przyznaje, iż kierował się "fantazją" zamieszczając sporną fotografię na stronie internetowej pozwanej Spółki.</b> Te okoliczności wskazują wprost na podstawę odpowiedzialności pozwanej.</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
I to właściwie, poza kilkoma orzeczeniami popełnionymi na kanwie art. 233 par. 1 k.p.c., jak również wskazaniem odpowiedzialności zarządu spółki za działanie z należytą starannością na mocy art. 293 par. 2 k.s.h., jest całość uzasadnienia zarzutów apelacyjnych dotyczących kwestii odpowiedzialności za naruszenie praw autorskich :) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gdyby ktoś był zainteresowany - <a href="http://orzeczenia.lodz.sa.gov.pl/content/$N/152500000000503_I_ACa_000933_2014_Uz_2014-10-30_001" target="_blank">wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 30 października 2014 r., I ACa 933/14</a>. </div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-46938156713866605442015-12-01T21:44:00.001+01:002015-12-01T21:44:32.245+01:00Układ ratalny z ZUSem dla szerszego grona płatników<div style="text-align: justify;">
Tym razem z zakresu ubezpieczeń społecznych.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Od wczoraj tj. od dnia 01 grudnia 2015 r. weszła w życie <a href="http://dziennikustaw.gov.pl/du/2015/689/1" target="_blank">ustawa z dnia 9 kwietnia 2015 r. o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz. U. z 2015 r. poz. 689)</a>, opublikowana w dniu 19 maja 2015 r. Ustawa o tyle ciekawa, że zmieniająca przepisy i umożliwiająca dopuszczenie odroczenia terminu płatności lub rozłożenia na raty całej zaległości dłużnika z tytułu składek na ubezpieczenie społeczne. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Do końca listopada bowiem art. 29 ust. 1 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz. U. z 2015 r. poz. 121 j.t. ze zm.), dalej: ustawa systemowa, brzmiał bowiem:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Ze względów gospodarczych lub innych przyczyn zasługujących na uwzględnienie Zakład może na wniosek dłużnika odroczyć termin płatności należności z tytułu składek oraz rozłożyć należność na raty, uwzględniając możliwości płatnicze dłużnika oraz stan finansów ubezpieczeń społecznych. <u>Odroczenie terminu płatności może dotyczyć jedynie należności finansowanej przez płatnika składek</u>.</blockquote>
Po nowelizacji zaś zniknęło drugie zdanie i przepis otrzymał brzmienie:<br />
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Ze względów gospodarczych lub innych przyczyn zasługujących na uwzględnienie Zakład może na wniosek dłużnika odroczyć termin płatności należności z tytułu składek oraz rozłożyć należność na raty, uwzględniając możliwości płatnicze dłużnika oraz stan finansów ubezpieczeń społecznych. </blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Ponadto zmieniony został także art. 30 ustawy systemowej, dotychczas w brzmieniu: </div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Do składek finansowanych przez ubezpieczonych niebędących płatnikami składek nie stosuje się art. 28 <u>i 29</u>. </blockquote>
który obecnie brzmi:<br />
<blockquote class="tr_bq">
Do składek finansowanych przez ubezpieczonych niebędących płatnikami składek nie stosuje się art. 28.</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Tym samym rozłożenie należności składkowych na raty było dotąd możliwe wyłącznie w zakresie należności, które finansował sam płatnik składek - czyli dłużnik, strona wnosząca o rozłożenie na raty zadłużenia. Możliwość ta zatem nie dotyczyła składek finansowanych przez ubezpieczonych, niebędących płatnikami składek, potrącanych przez płatnika z ich wynagrodzenia (art. 16 ustawy systemowej). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ma to mieć o tyle istotne znaczenie, że - zgodnie z danymi Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - z samych tylko lat 2010-2011 ze wszystkich złożonych wniosków o rozłożenie na raty aż 90% odnosić się miało właśnie do nieopłaconymi składkami ubezpieczeniowymi w części finansowanej przez samych ubezpieczonych. A zatem, płatnik składek, który chciał zawrzeć układ ratalny lub skorzystać z odroczenia terminu płatności składki musiał przed zawarciem umowy dokonać opłacenia części składki finansowanej przez ubezpieczonego - który to obowiązek ustał z dniem 01 grudnia 2015 r., co z pewnością realnie przełoży się na faktyczną możliwość skorzystania z tego instrumentu przez większe grono płatników, posiadających zadłużenie składkowe. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niewątpliwie także sam instrument - rozłożenie na raty zadłużenia - jest bardzo korzystny dla płatnika, w stosunku do którego zawieszeniu ulegają wszystkie toczące się postępowania egzekucyjne (nie tylko ze strony organu ubezpieczeniowego, ale także komorników sądowych), zaś może on nadal kontynuować prowadzenie dotychczasowej działalności.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z punktu widzenia zaś Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - zastosowanie rozłożenia na raty należności do szerszego grona podmiotów poprzez włączenie w ten zakres także składek w części finansowanej przez ubezpieczonych - umożliwi zwiększenie skuteczności w odzyskiwaniu należności składkowych (powszechnie znana jest bezskuteczność postępowań egzekucyjnych, w wielu przypadkach kończących się umorzeniem). </div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-757795109509270522015-11-26T18:01:00.000+01:002015-11-27T18:05:33.811+01:00historiapojazdu.gov.pl - sprawdź informacje o samochodzie, który cię interesuje<div style="text-align: justify;">
Może to takie nie do końca prawnicze zagadnienie - może jednak się komuś przyda :) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dla mnie pewne odkrycie - przez to, że po pierwsze kierowcą sam nie jestem, a po drugie samochód zdarzyło mi się rejestrować do tej pory aż jeden raz. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiele osób ma wątpliwości, a z tych wielu osób całkiem sporo nacięło się na osoby nieuczciwe, co tu dużo mówić: oszustów. Gdy kupujemy samochód, a przy tym sprzedawcą nie jest osoba, powiedzmy, z najbliższej rodziny, warto dla własnego spokoju upewnić się co do tego, co tak naprawdę działo się z interesującym nas samochodem wcześniej. Ile ma lat tak naprawdę, jaki odnotowano dla niego przebieg itp. Innymi słowy - poznać <b>historię pojazdu</b>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tu z pomocą przychodzi bardzo przydatny <a href="https://historiapojazdu.gov.pl/" target="_blank">serwis Historia Pojazdu</a>, będący <i>de facto</i> skrótowym raportem z Centralnej Ewidencji Pojazdów - stworzony przez Centralny Ośrodek Informatyki Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co w nim znajdziemy w zakresie oznaczenia samochodu? <b>Dane główne</b> widoczne od razu to:</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ol>
<li>markę i model</li>
<li>pojemność silnika oraz jego rodzaj (benzyna/olej napędowy/gaz)</li>
<li>rok produkcji</li>
<li>numer nadwozia VIN</li>
<li>status polisy OC (aktualna czy nie - bez dat)</li>
<li>badanie techniczne (aktualne czy nie - bez dat)</li>
<li>ostatni zarejestrowany stan licznik (niestety, bez daty)</li>
<li>status rejestracji (czy pojazd jest zarejestrowany czy też nie)</li>
</ol>
<div>
Następnie mamy do wyboru karty "<b>informacje</b>" i fajnie graficznie przygotowaną "<b>oś czasu</b>".</div>
<div>
<br /></div>
<div>
W <b>informacjach</b> znajdziemy:</div>
<div>
<ol>
<li>ponownie pojemność silnika</li>
<li>moc silnika (KM)</li>
<li>paliwo (benzyna/olej napędowy/gaz - czemu inaczej nazwane niż, powyżej, "rodzaj silnika"?)</li>
<li>liczba miejsc - ogółem i siedzących</li>
<li>masa własna pojazdu (kg)</li>
<li>maksymalna masa całkowita ciągniętej przyczepy z hamulcem (kg)</li>
<li>maksymalna masa całkowita ciągniętej przyczepy bez hamulca (kg)</li>
<li>dopuszczalna masa całkowita (kg)</li>
<li>liczba osi</li>
</ol>
<div>
oznaczone jako "dane techniczne" oraz:</div>
</div>
<div>
<ol>
<li>datę wydania aktualnego dowodu rejestracyjnego</li>
<li>datę wydania karty pojazdu</li>
</ol>
<div>
oznaczone jako "dokumenty". </div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Oś czasu </b>także jest ciekawa, ponieważ - poza przejrzystym graficznym chronologicznym ułożeniem całości danych - posiada zaznaczone takie dane jak:</div>
</div>
<div>
<ol>
<li>datę pierwszej rejestracji także zagranicznej</li>
<li>datę nabycia przez pierwszego właściciela w kraju</li>
<li style="text-align: justify;">datę pierwszej rejestracji krajowej (ze wskazaniem, czy dokonała jej osoba fizyczna czy prawna, jak również w jakim województwie)</li>
<li>poszczególne daty krajowych badań technicznych - ze wskazaniem, do kiedy są ważne!</li>
<li>adnotacje o zmianach właścicieli opatrzone datami</li>
<li>adnotacje o dodaniu współwłaścicieli opatrzone datami </li>
</ol>
<div style="text-align: justify;">
przy czym - co ważne - dane dotyczące zmian w zakresie własności (sprzedaż, darowizna itp.) są wskazane jako daty nie tyle zawarcia danej umowy, co daty zgłoszenia tego faktu we właściwym urzędzie (co sprawdziłem na należącym do mnie samochodzie, porównując z dokumentami). </div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Całość można, za pomocą czytelnego buttona na dole strony, uzyskać w formie raportu w pliku PDF. </div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście, żeby nie było za dobrze, znajdziemy też na dole, dość drobnym tekstem i kursywą, swego rodzaju notę prawną/disclaimer:</div>
<div style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
Uzyskane dane lub informacje (dalej zwane łącznie „danymi") można wykorzystać tylko na własne ryzyko i na własną odpowiedzialność. Raport został wygenerowany zgodnie z aktualnym stanem Centralnej Ewidencji Pojazdów (CEP). Dane w CEP mogą nie odzwierciedlać stanu rzeczywistego, gdyż m.in.:<br />
<ul>
<li>dane gromadzone w Centralnej Ewidencji Pojazdów przekazują w różnym trybie i terminach różne zobowiązane do tego instytucje, w tym organy zajmujące się rejestracją pojazdów, stacje kontroli pojazdów i Policja;</li>
<li>Minister Spraw Wewnętrznych nie jest co do zasady uprawniony do samodzielnego: sprawdzania, wprowadzania, uzupełniania, aktualizowania, zmieniania lub usuwania gromadzonych danych;</li>
<li>na dane w CEP mogą mieć wpływ okoliczności związane z ich gromadzeniem (w tym siła wyższa, poziom jakości usług teletransmisyjnych, terminy przekazywania danych).</li>
</ul>
Podstawa prawna: art. 80a ust. 2, art. 80b ust. 2 oraz art. 80c ust. 3e ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. z 2012 r. poz. 1137, z późn. zm.).</blockquote>
Czyli - powyższe dane co do zasady powinny odpowiadać prawdzie i stanowi faktycznemu, ale w sumie to nie muszą. Nic nowego. <br />
<br />
Przykładowy raport można zobaczyć <a href="https://historiapojazdu.gov.pl/zobacz-przykladowy-raport" target="_blank">tutaj</a> (takie ichnie demo jakby).<br />
<br />
Jak by nie patrzeć - narzędzie na pewno przydatne i pozwalające uzyskać na pewno przynajmniej sporą ilość dość dokładnych danych, a już z całą pewnością - zweryfikować prawdziwość twierdzeń osoby, która próbuje nam sprzedać samochód.<br />
<br />
(Przy okazji - to może przede wszystkim dla rodziców dzieci - MSW stworzyło także, osobny, <a href="https://bezpiecznyautobus.gov.pl/" target="_blank">serwis Bezpieczny Autobus</a>, dedykowany sprawdzaniu na podstawie numeru rejestracyjnego danych technicznych oraz ubezpieczenia OC autobusów). </div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-41044778957572094152015-11-22T22:31:00.001+01:002015-11-22T22:31:57.967+01:00Ważna i porządkująca uchwała Sądu Najwyższego o klauzulach abuzywnych<div class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<a href="http://www.sn.pl/orzecznictwo/SitePages/Najnowsze_orzeczenia.aspx?ItemID=767&ListName=Zagadnienia_prawne" target="_blank">W dniu 20 listopada 2015 r. w sprawie III CZP 17/15</a> Sąd Najwyższy w powiększonym siedmioosobowym składzie, rozpoznając wniosek Pierwszego Prezesa SN z dnia 16 lutego 2015 r., podjął uchwałę w materii dość istotnej i w kwestii mocno wyczekiwanej - mianowicie zajmując stanowisko odnośnie skuteczności klauzuli umownej wpisanej do rejestru klauzul niedozwolonych w sprawach dotyczących osób trzecich. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sentencja:</div>
<blockquote style="text-align: justify;">
1. Prawomocność materialna wyroku uznającego postanowienie wzorca umowy za niedozwolone wyłącza powództwo o uznanie za niedozwolone postanowienia tej samej treści normatywnej, stosowanego przez przedsiębiorcę pozwanego w sprawie, w której wydano ten wyrok (art. 365 i 366 k.p.c.). </blockquote>
<blockquote style="text-align: justify;">
2. Prawomocność materialna wyroku uznającego postanowienie wzorca umowy za niedozwolone - także po wpisaniu tego postanowienia do rejestru (art. 479[45] § 2 k.p.c.) - nie wyłącza powództwa o uznanie za niedozwolone postanowienia tej samej treści normatywnej, stosowanego przez przedsiębiorcę niebędącego pozwanym w sprawie, w której wydano ten wyrok (art. 365 i 366 w związku z art. 479[43] k.p.c.).</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Punkt 1 oznacza dokładnie mniej więcej tyle, iż wpisanie danej klauzuli umownej przedsiębiorcy X do rejestru klauzul niedozwolonych nie przesądza bynajmniej z automatu o abuzywności analogicznych zapisów innego przedsiębiorcy Y. Wpis bowiem dotyczy konkretnej klauzuli konkretnego przedsiębiorcy - a więc stosowanej przez niego wobec jego kontrahentów (konsumentów). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co z założenia ma pewnie ograniczyć zjawisko tzw. szantażu klauzulami - nie, nie chodzi o to, że dany konsument nie może, ale o to, że powstały i prężnie działały całe stowarzyszenia, wnoszące ogromne ilości pozwów o uznanie identycznych klauzul za niedozwolone tylko w celu zarobienia na kosztach zastępstwa procesowego (co skutkowało, wcześniejszym, obniżeniem stawki tychże kosztów z 360 zł do 60 zł - a więc tendencja całkowicie odwrotna od obecnie obserwowanej; coś w tym jest). Zasypany takimi pozwami - podobnie jak Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów - przedsiębiorca w pewnym sensie zostaje zmuszony do zawarcia ugody, a w praktyce w sumie haraczu, byle by tylko uniknąć konieczności uiszczenia takich kosztów zastępstwa procesowego. Swoją drogą, świetny sposób na zarobek - trzaskanie po szablonach pozwów, byle by tylko dotyczyły klauzul podobnych do już widniejących w rejestrze klauzul niedozwolonych (podobnie działają pewne osoby w zakresie wyłudzania pieniędzy w związku z regulaminami serwisów internetowych).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie będzie zatem już związany orzeczeniem dotyczącym klauzul podobnych do uznanych za abuzywne - co, jak wynika z założenia, ma zmniejszyć ilość taśmowych pozwów; ich wniesienie będzie już ryzykiem, bo nie wiadomo, jak SOKiK potraktuje każdy z nich i nie jest wcale powiedziane, że rozstrzygnie analogicznie jak sprawę podobną. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przede wszystkim zaś, rozstrzygnięcie powyższe ma za cel ustalenie linii orzeczniczej co do klauzul abuzywnych - jak bowiem to miało miejsce, zarówno sądy powszechne, jak i Sąd Najwyższy przyjmowali w tej sprawie zupełnie odmienne stanowiska: raz uznając, iż uznanie za niedozwoloną eliminuje klauzulę z umów wyłącznie danego przedsiębiorcy, kiedy indziej uznając, iż skutek taki odnosi się także do innych umów, niejako podobnych. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Punkt zaś 2 wskazuje zaś, że Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie ma możliwości odrzucenia pozwu dotyczącego uznania abuzywności danej klauzuli, tylko z tego powodu, iż analogiczna klauzula została uznana za niedozwoloną z powodu jej stosowania przez innego przedsiębiorcę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co warto wskazać, należy zatem uznać zmianę kierunku orzecznictwa w stosunku chociażby do zaprezentowanego w <a href="http://www.sn.pl/orzecznictwo/SitePages/Baza%20orzecze%C5%84.aspx?ItemID=8104&ListName=Orzeczenia1&Sygnatura=%22III+CZP+95%2F03%22" target="_blank">uchwale Sądu Najwyższego z dnia 19 grudnia 2003 r., III CZP 95/03</a>, gdzie stwierdzono (dokładnie odwrotnie w stosunku do uchwały omawianej), iż powaga rzeczy osądzonej wyroku uznającego postanowienie wzorca umowy za niedozwolone wyłącza - od chwili wpisania tego postanowienia do rejestru (art. 479[43] w związku z art. 365 i 479[45] § 2 k.p.c.) - ponowne wytoczenie powództwa w tym przedmiocie, także przez osobę nie biorącą udziału w sprawie, w której wydano wyrok.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A zatem, jakby sprawiedliwie. Z jednej strony wyrok Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, wydany w konkretnej sprawie o uznanie postanowień wzorca umowy za niedozwolone, nie eliminuje niedozwolonych postanowień w ogóle z obrotu, a tylko z konkretnego wzorca umownego, którego orzeczenie dotyczy - co utrudni życie naciągaczom. Z drugiej zaś strony, w związku z tym, sam fakt uznania za niedozwolonej klauzuli stosowanej przez jednego przedsiębiorcę, nie skutkuje z automatu odrzuceniem pozwu o uznanie abuzywności klauzuli analogicznej, używanej przez innego przedsiębiorcę - co dla zachowania proporcji utrudni nieco życie SOKiKowi. </div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-34897393739654407912015-11-22T21:53:00.001+01:002015-11-22T21:53:58.474+01:00Prokurent też odpowie za brak terminowego wniosku o ogłoszenie upadłości<div style="text-align: justify;">
Z przełomem roku, co wiadomo już od jakiegoś czasu, czeka nas dość duża zmiana w zakresie dotychczasowych regulacji objętych Prawem upadłościowym i naprawczym - jako że <i>de facto</i> część dotycząca postępowania naprawczego zostanie uregulowana w odmiennej ustawie - tj. <a href="http://dziennikustaw.gov.pl/du/2015/978" target="_blank">ustawie z dnia 15 maja 2015 r. - Prawo restrukturyzacyjne (Dz. U. z 2015 r. poz. 978)</a>. Zmiany są tak daleko idące, że art. 428 ust. 1 tejże ustawy zmieni wręcz tytuł dotychczasowej ustawy Prawo upadłościowe i naprawcze - odtąd zatytułowanej po prostu Prawo upadłościowe. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z całą pewnością Prawo restrukturyzacyjne jako takie zasługuje na osobne całościowe omówienie - co postaram się uczynić na tych łamach - jednakże dzisiaj chciałem skupić się na jednej dość istotnej kwestii, jaką wspomniana zmiana i nowa ustawa w systemie prawnym przynosi - w tym przypadku zmieniając przepisy już obowiązujące. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam mianowicie na myśli kwestię odpowiedzialności za nie złożenie w terminie wniosku o ogłoszenie upadłości - a zatem art. 21 ust. 2 obecnie obowiązującej ustawy. Obecne brzmienie art. 21 Prawa upadłościowego i naprawczego (Dz. U. z 2015 r. poz. 233 j.t.) wskazuje, iż:</div>
<div style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
Art. 21.<br />1. Dłużnik jest obowiązany, n<b>ie później niż w terminie dwóch tygodni</b> od dnia, w którym wystąpiła podstawa do ogłoszenia upadłości, zgłosić w sądzie wniosek o ogłoszenie upadłości.<br />2. Jeżeli dłużnikiem jest osoba prawna albo inna jednostka organizacyjna nieposiadająca osobowości prawnej, której odrębna ustawa przyznaje zdolność prawną, <b>obowiązek, o którym mowa w ust. 1, spoczywa na każdym, kto ma prawo go reprezentować sam lub łącznie z innymi osobami</b>.<br />3. Osoby, o których mowa w ust. 1 i 2, ponoszą odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną wskutek niezłożenia wniosku w terminie określonym w ust. 1.</blockquote>
Generalnie ugruntowanym w orzecznictwie było, iż tak sformułowany art. 21 ust. 2 Prawa upadłościowego i naprawczego odnosił się do członków zarządu i nie dotyczył prokurentów (definicja prokury z art. 109(1) k.c. nie mówi nic o reprezentacji - która z samej swej istoty każdorazowo należy do zarządu spółki prawa handlowego). Chociaż, jak wskazuje <a href="https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=4&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwj_kZP66qTJAhXCWCwKHWuNDCIQFggzMAM&url=https%3A%2F%2Fwww.ms.gov.pl%2Fpl%2Fnowelizacja-prawa-upadlosciowego-i-naprawczego%2Fdownload%2C2585%2C19.html&usg=AFQjCNH1oUKxCfrN6iPTWmou000E-7oYtg" target="_blank">uzasadnienie projektu</a>, nie było to rzekomo tak oczywiste.<br />
<br />
W związku zaś z wprowadzeniem Prawa restrukturyzacyjnego i na podstawie art. 428 pkt 15 lit a tejże ustawy od dnia 01 stycznia 2016 r. otrzyma art. 21 Prawa, już wtedy wyłącznie naprawczego, brzmienie:<br />
<blockquote class="tr_bq">
Art. 21.<br />1. Dłużnik jest obowiązany, <b>nie później niż w terminie trzydziestu dni</b> od dnia, w którym wystąpiła podstawa do ogłoszenia upadłości, zgłosić w sądzie wniosek o ogłoszenie upadłości.<br />2. Jeżeli dłużnikiem jest osoba prawna albo inna jednostka organizacyjna nieposiadająca osobowości prawnej, której odrębna ustawa przyznaje zdolność prawną, <b>obowiązek, o którym mowa w ust. 1, spoczywa na każdym, kto na podstawie ustawy, umowy spółki lub statutu ma <u>prawo do prowadzenia spraw dłużnika</u> i do jego reprezentowania, samodzielnie lub łącznie z innymi osobami</b>.<br />3. Osoby, o których mowa w ust. 1 i 2, ponoszą odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną wskutek niezłożenia wniosku w terminie określonym w ust. 1, <b>chyba że nie ponoszą winy</b>. Osoby te mogą uwolnić się od odpowiedzialności, w szczególności jeżeli wykażą, że w terminie określonym w ust. 1 otwarto postępowanie restrukturyzacyjne albo zatwierdzono układ w postępowaniu o zatwierdzenie układu.<br />3a. W przypadku dochodzenia odszkodowania przez wierzyciela niewypłacalnego dłużnika <b>domniemywa się, że szkoda, o której mowa w ust. 3, obejmuje wysokość niezaspokojonej wierzytelności tego wierzyciela wobec dłużnika</b>.</blockquote>
Innymi słowy, ustawodawca niejako poszerzył krąg osób odpowiedzialnych za terminowe wnioskowanie o ogłoszenie upadłości o prokurentów właśnie - co należy odczytywać wraz z art. 20 ust. 2 pkt 2 Prawa upadłościowego, nadto co wynika wprost z treści uzasadnienia projektu:<br />
<blockquote class="tr_bq">
Zmiana art. 20 ust. 2 pkt 2) p.u.n. ma na celu jednoznaczne wyeliminowanie wątpliwości co do uprawnienia do składania wniosku przez prokurentów. Co prawda, zgodnie z dominującym w literaturze poglądem prokurent nie jest legitymowany do złożenia wniosku, aczkolwiek problem ten nie jest postrzegany jednolicie. Pewność prawa wymaga, aby eliminować z ustawy przepisy niejednoznaczne i budzące wątpliwości. Odpowiednia zmiana została wprowadzona w art. 21 ust. 2 p.u.n.</blockquote>
Wspomniany bowiem art. 20 ust. 2 pkt 2 Prawa upadłościowego od dnia 01 stycznia 2016 r. otrzyma brzmienie:<br />
<blockquote class="tr_bq">
Art. 20.<br />1. Wniosek o ogłoszenie upadłości może zgłosić dłużnik lub każdy z jego wierzycieli.<br />2. Wniosek mogą zgłosić również: (...)<br />2) w stosunku do osób prawnych oraz jednostek organizacyjnych nieposiadających osobowości prawnej, którym odrębna ustawa przyznaje zdolność prawną - <b>każdy, kto na podstawie ustawy, umowy spółki lub statutu ma prawo do prowadzenia spraw dłużnika i do jego reprezentowania, samodzielnie lub łącznie z innymi osobami</b></blockquote>
w miejsce sformułowania "w stosunku do osób prawnych oraz jednostek organizacyjnych nieposiadających osobowości prawnej, którym odrębna ustawa przyznaje zdolność prawną - każdy, kto ma prawo je reprezentować sam lub łącznie z innymi osobami". <br />
<br />
Zmiana wydaje się sensowna - jednakże należy zwrócić uwagę na pewną niekonsekwencję. Otóż zwiększone zostały obowiązki prokurentów, jednakże bez jednoczesnego wyposażenia ich w instrumenty kontroli finansowej spółek odpowiednie jak przy członkach zarządów tychże. Tak czy inaczej, niewątpliwie wymusi ona po stronie prokurentów - w ich szeroko pojętym interesie - zainteresowanie bieżącą sytuacją finansową i ekonomiczną spółki pod kątem płynności regulowania zobowiązań i wypłacalności.<br />
<br />
Należy również zwrócić uwagę na kwestię ciężaru dowodu w powyższej materii terminowości złożenia wniosku o otwarcie upadłości (art. 21 ust. 3 Prawa upadłościowego i naprawczego oraz art. 21 ust. 3 zdanie pierwsze Prawa upadłościowego - powyżej). Dotychczas bowiem ciężar dowodu - braku terminowości w w/w zakresie - zgodnie z ogólną zasadą ciężaru dowodu leżał po stronie wierzyciela. Obecnie zaś od stycznia 2016 r. znowelizowany przepis przyjmie domniemanie winy osoby zobowiązanej do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości.<br />
<br />
W tym kontekście kwestia wykazania braku winy wydaje się ciekawie odnosić się do prokurentów właśnie, mając na uwadze, iż ustawodawca nie obciąża ich obowiązkiem czy też uprawnieniem do żądania informacji o sytuacji finansowej i płynności danego podmiotu. Skoro mowa bowiem o braku winy - to w czym upatrywać podstawy jego obowiązku (a dalej: zawinienia poprzez jego uchybienie) w tym zakresie? W przepisach wydaje się, że nie - rozwiązaniem może być tu kwestia uregulowania umownego dotyczącego tej kwestii, ale przecież nie zawsze musi ono istnieć. Jak by nie patrzeć, sądy będą musiały dokładnie analizować każdy przypadek w kontekście statusu danego prokurenta w danej spółce oraz poziomu jego wiedzy o finansach i wypłacalności spółki.<br />
<br />
Wprowadzone zostanie ustawowe określenie pojęcia i domniemanie pojęcia szkody na potrzeby tychże przepisów - zgodnie art. 21 ust. 3a Prawa upadłościowego (powyżej) - jako wysokości niezaspokojonej wierzytelności tego wierzyciela wobec dłużnika. W sytuacji kwestionowania tejże szkody, czy to przez członka zarządu czy też prokurenta, to na nim będzie spoczywał ciężar wykazania jej rozmiaru jako niższej od kwoty wierzytelności.<br />
<br />
Oczywiście, w sposób istotny zmienia się (art. 21 ust. 1) kwestia terminu na złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości przez właściwe osoby - z dwóch tygodni do 30 dni. </div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-13675930542892465082015-11-21T11:14:00.000+01:002015-11-22T11:20:31.311+01:00Banki pozbawione uprzywilejowania - bankowe tytuły egzekucyjne uznane za niekonstytucyjne<div style="text-align: justify;">
Każdy, kto zajmował się obsługą banku, zna instytucję bankowych tytułów egzekucyjnych (BTE) - czyli najpopularniejszego i z punktu widzenia banków najprostszego do wykorzystania w praktyce egzekucji instrumentu zabezpieczenia posiadanych przez nich wierzytelności.<br />
<br />
Zagadnienie powyższe jest o tyle ciekawe, że wyrok Trybunału, o którym jest mowa, tegoroczny, to kolejne orzeczenie dotyczące tej materii - po <a href="http://trybunal.gov.pl/rozprawy/wyroki/art/5299-bankowy-tytul-egzekucyjny/" target="_blank">wyroku tegoż Trybunału z dnia 26 stycznia 2005 r., P 10/04</a>. Obydwa dotyczą norm Prawa bankowego, jednakże nie w tym samym zestawieniu z konkretnymi przepisami Konstytucji RP - tj. przy tym rozstrzygniętym ostatnio pytaniu prawnym odniesiono się do zasady równości wobec prawa, czyli art. 32 Konstytucji RP.<br />
<br />
Chodzi mianowicie o <a href="http://trybunal.gov.pl/rozprawy-i-ogloszenia-orzeczen/wyroki/art/7562-kierowanie-przez-banki-wierzytelnosci-do-postepowania-egzekucyjnego-z-pominieciem-sadowego-post/" target="_blank">wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 14 kwietnia 2015 r., P 45/12</a>, zgodnie z którym art. 96 ust. 1 i art. 97 ust. 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. – Prawo bankowe (Dz. U. z 2015 r. poz. 128) są niezgodne z art. 32 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (punkt I), w związku z czym przepisy ustawy tracą moc obowiązującą z dniem 1 sierpnia 2016 r. (punkt II).<br />
<br />
Dyskusyjność w zakresie równości stron w odniesieniu do instytucji bankowych tytułów wykonawczych wydaje się całkiem oczywista, szczególnie dla każdego szczęśliwego posiadacza kredytu bankowego (jak niżej podpisany). Sprawa omawiana trafiła do TK na podstawie pytania prawnego Sądu Rejonowego w Koninie V Wydziału Gospodarczego dotyczące przepisów Prawa bankowego umożliwiających bankom wystawianie BTE.<br />
<br />
Warto w tym miejscu przytoczyć szeroko treść <a href="http://trybunal.gov.pl/rozprawy/komunikaty-prasowe/komunikaty-po/art/7563-kierowanie-przez-banki-wierzytelnosci-do-postepowania-egzekucyjnego-z-pominieciem-sadowego-post/" target="_blank">komunikatu Trybunału</a> w związku z wydaniem, słusznego niewątpliwie, orzeczenia:<br />
<blockquote>
Art. 96 ust. 1 prawa bankowego stanowi, że banki mogą wystawiać BTE na podstawie swoich ksiąg lub innych dokumentów związanych z dokonywaniem czynności bankowych. Treść i formę BTE określa art. 96 ust. 2 prawa bankowego. Na podstawie art. 97 ust. 1 ww. ustawy BTE może być podstawą prowadzenia egzekucji cywilnej po nadaniu mu przez sąd klauzuli wykonalności. <b>Sąd bada jednak BTE tylko pod względem formalnym, nie ma natomiast prawa wnikać w kwestie merytoryczne.</b> W razie stwierdzenia formalnej poprawności BTE, sąd nadaje mu klauzulę wykonalności w ciągu trzech dni od złożenia przez bank stosownego wniosku. </blockquote>
<blockquote>
Trybunał Konstytucyjny uznał, że <b>prawo do wystawiania BTE jest przywilejem banków, naruszającym zasadę równego traktowania (art. 32 ust. 1 konstytucji) w trzech aspektach</b>. A mianowicie w relacji między bankiem a jego klientem, w relacjach między bankami jako wierzycielami a pozostałymi podmiotami będącymi wierzycielami oraz w relacjach między dłużnikami banków i dłużnikami innych podmiotów. </blockquote>
<blockquote>
Trybunał Konstytucyjny uznał, że <b>bank i jego klient mają wspólną cechę istotną – są stronami prywatnoprawnego stosunku zobowiązaniowego, który jest oparty na zasadzie prawnej (formalnej) równości i autonomii woli stron. Powinny mieć więc równe, co do zasady, możliwości obrony swych praw i interesów wynikających z zawartej umowy. Tymczasem bank sam wydaje tytuł egzekucyjny, zastępujący orzeczenie sądu, z pominięciem merytorycznego rozpoznania sprawy, w czasie którego klient mógłby podnieść merytoryczne zarzuty.</b> Klient może bronić się przed BTE tylko wytaczając powództwo przeciwegzekucyjne (art. 840 k.p.c.), ponosząc w związku z tym pełną opłatę stosunkową (5 % od wartości roszczenia) i cały ciężar dowodzenia – w warunkach prowadzenia przeciwko niemu egzekucji wiążącej się z zajęciem majątku. </blockquote>
<blockquote>
Trybunał Konstytucyjny uznał, że takiego przywileju – tj. bycia sędzią we własnej sprawie – nie uzasadnia status banków, będących (z nielicznymi wyjątkami) prywatnymi przedsiębiorcami, działającymi w celu osiągnięcia zysku, chociaż Trybunał Konstytucyjny nie neguje szczególnej roli banków w gospodarce, uzasadniającej pewne szczególne uprawnienia, ale nie tak daleko idące, jak BTE. Nie uzasadnia tego również przywoływany w postępowaniu charakter banków jako instytucji zaufania publicznego. Trybunał podkreślił, że takiego statusu nie nadaje bankom żaden przepis prawny i że jest on kwestią faktu – wynika nie tylko z istotnej roli banków w gospodarce, ale i z nadzoru organów państwa nad ich tworzeniem i działalnością. </blockquote>
<blockquote>
Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego, BTE ma istotne znaczenie również dla uprzywilejowania banków jako wierzycieli w relacji z innymi podmiotami będącymi wierzycielami. Te inne podmioty, w konkurencji z bankami do majątku tej samej osoby jako dłużnika, nie mają praktycznie żadnych szans na zaspokojenie swoich roszczeń. </blockquote>
<blockquote>
TK zwrócił uwagę, że banki, poza BTE, dysponują szerokim zestawem środków zabezpieczenia kredytów w szczególności wekslem, który może stać się podstawą wydania nakazu zapłaty w trybie art. 491 i art. 492 k.p.c.</blockquote>
Przekładając z języka prawniczego na nasze - instytucja BTE uprzywilejowywała dotychczas banki w tym sensie, iż bez potrzeby wnoszenia, jak każdy inny podmiot, powództw do sądów powszechnych, mogły one egzekwować należności od swoich dłużników. Podstawą do wystawienia BTE były, jak mówi art. 96 ust. 1 Prawa bankowego, "księgi banków lub inne dokumenty związane z dokonywaniem czynności bankowych" - które to wyciągi z ksiądz składane były do sądu z wnioskami (nie pozwami) i opatrywane klauzulami wykonalności (art. 97 ust. 1 Prawa bankowego).<br />
<br />
Wydaje się, że Trybunał wybrnął z sytuacji dość spójnie - z jednej strony wskazując, iż pomimo niewątpliwie istotnej roli banków w gospodarce (co w toku postępowania przekuto wręcz w pojęcie "instytucji zaufania publicznego" - w mojej ocenie, mocno na wyrost), pozostają one podmiotami <i>de facto</i> prywatnymi i przede wszystkim działającymi w celu osiągnięciu zysku i jakiekolwiek ich uprzywilejowanie w obrocie prawnym jest niezasadne w braku konkretnego przepisu, z którego taki status miałby wynikać (a przepis takowy nie istnieje). Poza tym, będąc wierzycielem w stosunku do dłużnika, banki pozostawały - w związku z brakiem konieczności wnoszenia pozwów do sądów w zakresie ich należności - uprzywilejowane w stosunku do innych wierzycieli dłużnika. Już pomijając kwestie istniejących możliwości dochodzenia praw właśnie m.in. przez banki w drodze pozwów w postępowaniu nakazowym.<br />
<br />
Przede wszystkim zaś, w niewątpliwie prywatnym stosunku prawnym na linii bank-klient banku, dochodziło do sytuacji niemożności jakiegokolwiek merytorycznego sformułowania zarzutu przez klienta banku w postępowaniu w zakresie dochodzenia należności - gdy bank dochodził jej właśnie w oparciu o BTE. O ile bowiem zarzuty takie można formułować w toku postępowania sądowego, o tyle brak jest możliwości ich podniesienia w ramach dochodzenia należności na mocy BTE (bo i kiedy? gdy klient banku dowiadywał się o opatrzeniu BTE klauzulą wykonalności w momencie doręczenia mu informacji o wszczęciu egzekucji).<br />
<br />
Mnie osobiście zaskoczyło tempo reakcji naszego ustawodawcy - który ma to do siebie, im sprawa pilniejsza, tym później uchwalać dane regulacje prawne. Z wyroku Trybunału wynika, iż dano mu na to czas do końca lipca 2016 r., więc praktycznie półtora roku. Tymczasem, w Dzienniku Ustaw w dniu 12 listopada 2015 r. pojawiła się <a href="http://dziennikustaw.gov.pl/du/2015/1854/1" target="_blank">ustawa z dnia 25 września 2015 r. o zmianie ustawy – Prawo bankowe oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2015 r. poz. 1854)</a>. Zgodnie z jej brzmieniem m.in., w ramach Prawa bankowego wypadają art. 96-98, wskazuje na odpowiednie zastosowanie do spraw z roszczeń z czynności bankowych standardowej opłaty stosunkowej (5% wartości przedmiotu sporu - zmiana dot. ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych), siłą rzeczy znika art. 786(2) k.p.c. (jako zbędny bo dotyczący zakresu badania przez sąd w postępowaniu o nadanie klauzuli wykonalności BTE), zmian doczekała się nawet ustawa o prawach konsumenta.<br />
<br />
Powyższa ustawa zawiera także przepis przejściowy w brzmieniu:<br />
<blockquote class="tr_bq">
<b>Art. 11.</b> 1. Postępowanie w sprawie o nadanie klauzuli wykonalności bankowemu tytułowi egzekucyjnemu wszczęte
i niezakończone przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy podlega umorzeniu, z zastrzeżeniem ust. 2.<br />
2. Jeżeli przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy wydano postanowienie w przedmiocie nadania klauzuli wykonalności
bankowemu tytułowi egzekucyjnemu, dalsze postępowanie w sprawie o nadanie klauzuli wykonalności toczy
się według przepisów dotychczasowych.<br />
3. Bankowy tytuł egzekucyjny, któremu nadano klauzulę wykonalności na podstawie przepisów dotychczasowych,
zachowuje moc tytułu wykonawczego także po dniu wejścia w życie niniejszej ustawy. </blockquote>
Czyli jeśli bank się nie sprężył i zasypany wnioskami referendarz sądowy nie zdążył przed datą wejścia w życie ustawy (już 26 listopada 2015 r.) wydać postanowienia o nadaniu klauzuli wykonalności na BTE - zakreśli sobie numerek porządkowy w repertorium szybciej, ku uciesze dłużnika, po prostu umarzając postępowanie. Jeśli jednak dłużnik miał nieco mniej szczęścia i klauzula na BTE została nadana pod starymi i uznanymi za niekonstytucyjne przepisami Prawa bankowego, a więc przed ich uchyleniem mocą w/w ustawy z dniem 26 listopada 2015 r. - niestety, bank nadal może egzekwować z tak powstałego tytułu wykonawczego. <br />
<br />
Innymi słowy - w bankach mają pewnie przysłowiowy kociokwik, albo mieli, żeby wszystkie BTE co żywe wypchnąć do sądów, żeby tam mogli porejestrować i klauzulki potrzaskać. A referendarze pewnie wniebowzięci - przy listopadzie Święta Statystyka będzie ukontentowana, bo nadają pewnie te klauzulę ręcyma i nogami. A nawet, jak nie zdążą - to się umorzy, czyli też z głowy. A cały samograj BTE właśnie za chwilę mają z głowy.</div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-32264551703502948742015-11-18T12:35:00.004+01:002015-11-18T14:20:38.050+01:00Ułaskawienie Mariusza Kamińskiego - na granicy, czy z przekroczeniem prawa?<div style="text-align: justify;">
Wczoraj 17 listopada 2015 r. Prezydent RP Andrzej Duda skorzystał z - przysługującej mu na mocy art. 139 Konstytucji RP - prerogatywy w postaci <a href="http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/art,69,postanowilem-uwolnic-wymiar-sprawiedliwosci-od-sprawy-m-kaminskiego.html" target="_blank">prawa łaski w stosunku do (mianowanego dzień wcześniej) ministra-członka Rady Ministrów Mariusza Kamińskiego</a>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przypomnijmy, Mariusz Kamiński jako szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego wyrokiem Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie z dnia 30 kwietnia 2015 r. został uznany winnym nadużycia prawa przy prowadzeniu przez Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA) działań w tzw. aferze gruntowej w 2007 r. Sąd ten uznał, iż CBA podżegało do korupcji, nie było podstaw prawnych i faktycznych do wszczęcia operacji ws. odrolnienia gruntu w ministerstwie rolnictwa; ustalono bezprawne podsłuchiwanie kilkudziesięciu osób jako złamanie prawa do prywatności, jak również preparowano fikcyjne dokumenty. W efekcie, Kamiński został skazany na karę 3 lata pozbawienia wolności oraz zakaz zajmowania stanowisk publicznych na 10 lat. </div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Jak podkreślił sędzia Wojciech Łączewski, bohaterom tzw. afery gruntowej - Piotrowi Rybie i Andrzejowi K. - nie zarzucono korupcji, lecz płatną protekcję - czyli powoływanie się na wpływy w instytucjach publicznych w zamian za obietnicę za łapówkę załatwienia sprawy. - Wobec wiarygodnej informacji o płatnej protekcji CBA miało obowiązek rozpoznać zagadnienie korupcji w resorcie rolnictwa, a tego nie zrobiono, lecz od razu zarządzono operację specjalną - zrobiono to zbyt wcześnie - mówił. Sąd uznał, że na tamtym etapie nie było wiarygodnej informacji o przestępstwie. Według sądu do 31 sierpnia 2007 r. CBA w żadnej prowadzonej przez Biuro sprawie nie miało prawnej możliwości użycia funkcjonariusza pod przykryciem - bo on maskuje się wytworzonymi dokumentami na fałszywą tożsamość. - Dopiero po tej dacie prezes rady ministrów wydał rozporządzenie, które reguluje zasady takiego kamuflażu - zauważył sędzia Łączewski. Jak przypomniał, uprzedzał o tym Zbigniew Wassermann - wówczas minister-koordynator służb specjalnych, a potwierdziła to ówczesna ekspertyza prawna dr hab. Krystyny Pawłowicz. (http://www.tvn24.pl)</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Pomijając sympatie czy też antypatie polityczne, jedno powiedzieć należy jasno. Nie wynika to oczywiście z różnej maści programów telewizyjnych - "sędzia Anna Maria Wesołowska", "Sąd rodzinny", "Magda M.", "Prawo Agaty", czy choćby "Czyja wina?" (dramat po prostu), gdzie sąd cywilny orzeka w pięcioosobowym składzie, sędziowie noszą togi z niebieskimi żabotami, a najczęstszym sformułowaniem pełnomocnika w procesie jest "sprzeciw!" - czym sugeruje się przeciętny obywatel tego kraju. <b>Ale wyroki sądowe nie biorą się z powietrza.</b> Czy w sprawie karnej, czy cywilnej, czy administracyjnej, sąd bada zgromadzony w sprawie materiał dowodowy - dokumenty, zeznania, inne środki dowodowe. Treść wyroku - kierunek rozstrzygnięcia (w sprawie karnej - skazanie lub uniewinnienie), jak i jego sentencja (w przypadku skazania - jaka kara, jaki wymiar) - to wypadkowa tego, co zostało ustalone w postępowaniu dowodowym. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Twierdzenie, że wyrok jest "polityczny", sprawa była "ustawiona", że jest to "spisek", "skandal" itp. to po prostu demagogia i pustosłowie - byle głośniej. Nie żyjemy w czasach poprzedniego - podobno jedynego słusznego - ustroju, kiedy faktycznie dochodziło w tym zakresie do oczywistych i ewidentnych nadużyć ze strony władz PRL, co odzwierciedlały niektóre wyrok sądowe. <b>Jeśli sąd karny kogoś skazuje, to znaczy że znalazł ku temu podstawy. A jeżeli ustne motywy rozstrzygnięcia - publicznie dostępne - są tak jednoznaczne, to znaczy po prostu że sprawa taka właśnie była.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście, Kamiński skazany został nieprawomocnie i wywiódł apelację od tego wyroku. Nikt nie twierdzi, że było inaczej. Sprawa pozostaje więc otwarta - bowiem nie był on prawomocnie skazany wyrokiem sądu karnego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co więcej, pojawiają się konkretnie uzasadnione głosy o niedopuszczalności takiego działania, w tym <a href="http://dogmatykarnisty.blogspot.com/2015/11/czy-mozna-uaskawic-osobe-niewinna.html" target="_blank">ciekawy głos Mikołaja Małeckiego</a> - skoro brak prawomocnego skazania wyrokiem sądu karnego, zatem zgodnie z art. 5 par. 1 KPK w związku z art. 42 ust. 3 Konstytucji RP, w kontekście czego miało by zostać zastosowane prawo łaski? Art. 139 Konstytucji RP lakonicznie mówi tylko, iż Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski (przy czym prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W podobnym tonie wypowiada się konstytucjonalista prof. Wiesław Skrzydło, wskazując, iż "akt łaski jest to całkowite lub częściowe darowanie sprawy skutków <u>kary orzeczonej prawomocnym wyrokiem sądu</u>" (W. Skrzydło, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, Komentarz, wyd. V, Zakamycze 2002, s. 181). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ponadto, komentatorzy powołują się (błędnie pisząc o wyroku...) na <a href="http://prawo.money.pl/orzecznictwo/sad-najwyzszy/postanowienie;sn;izba;wojskowa,iw,,wo,7,06,7236,orzeczenie.html" target="_blank">postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 09 czerwca 2006 r., WO 7/06</a>, w uzasadnieniu którego Sąd Najwyższy wskazał wprost, iż:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Sytuacja ta ma również decydujące znaczenie dla dalszego biegu postępowania o ułaskawienie. Postępowanie to umieszczone zostało w dziale XII Kodeksu postępowania karnego zatytułowanym: ,,Postępowanie po uprawomocnieniu się orzeczenia". Tak więc, <b>przedmiotem podejmowanych czynności musi być orzeczenie spełniające dodatkowo warunek prawomocności</b>.</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Również były minister sprawiedliwości dr hab. Zbigniew Ćwiąkalski wskazał, iż to pierwszy przypadek, gdy prezydent nie czeka na wyrok sądu drugiej instancji. To jest zgodne z prawem, ale w następnym etapie prezydent może zechcieć ułaskawiać <i>in blanco</i>, na przyszłość.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wydaje się więc - pomimo braku uregulowań szczegółowego trybu postępowania ułaskawieniowego - nie może to oznaczać, iż w tym zakresie Prezydent RP pozostaje nieskrępowany niczym, w szczególności samą ustawą zasadniczą (tu szczególnie art. 42 ust. 3 - zgodnie z którym każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak czy inaczej, <b>powyższe działanie prezydenta Andrzeja Dudy budzi mój niesmak.</b> <b>Jak mówi filozof, "czego nie zabrania prawo, zabrania wstyd"</b> (Seneka Młodszy). Nie dziwię się, powiem szczerze, komentarzom sugerującym, że takiej bezczelności nie było nawet za czasów rządów SLD czy też mówiącym o wypowiedzeniu wojny zwykłej przyzwoitości - bo jest to sytuacja bez precedensu. Trudno także w tym kontekście rozumieć - wypowiedziane dosłownie przed chwilą - słowa <i>expose</i> premier Beaty Szydło "Koniec z arogancją władzy i pychą" - które to określenia siłą rzeczy kojarzą się właśnie z takim a nie innym działaniem Prezydenta RP, mając na uwadze, że mowa o znanym i zasłużonym członku jego własnej jeszcze niedawno partii (z członkostwa w której zrezygnował 2 dni po wyborze). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak wskazuje zresztą prof. Tomasz Grzegorczyk - zwolennik teorii o możliwości dowolnego stosowania prawa łaski przez prezydenta:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
To prezydent nadaje znaczenie tym pojęciom, jednakże jego wybór podlega ocenie opinii publicznej, a <u>stosowanie prawa łaski nie może naruszać pewnego minimalnego progu akceptacji społecznej</u>. <u>Działanie w tej dziedzinie wbrew społecznym odczuciom sprzyjałoby umacnianiu prymatu polityki nad prawem, co stanowi zagrożenie dla zasad demokratycznego państwa prawnego</u></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Czy Andrzej Duda ułaskawił bezprawnie? Nie do mnie należy ocena - natomiast skłaniam się, niestety, do tego wniosku. Tak czy inaczej, niesmak pozostaje - tym bardziej, iż mówimy o człowieku z wykształceniem prawniczym, posiadającym tytuł doktora prawa. </div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-42413257299335072152015-11-18T11:43:00.000+01:002015-11-18T11:43:14.152+01:00Termin wypłaty stypendium doktoranckiego - przepisy powszechnie obowiązujące a zarządzenia władz uczelni<div style="text-align: justify;">
W trójmiejskim światku uczelnianym od początku bieżącego roku akademickiego głośno zrobiło się z powodu zarzutów, jakie doktoranci Uniwersytetu Gdańskiego formułują pod adresem władz tejże uczelni. Spór dotyczy terminowości wypłacania stypendiów doktoranckich. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sprawa została <a href="http://nauka.trojmiasto.pl/Doktoranci-UG-Nie-mamy-stypendiow-Rektor-zlamal-prawo-n96377.html" target="_blank">opisana na portalu regionalnym trojmiasto.pl</a>, gdzie wskazano, że do tej pory stypendia doktoranckie na Uniwersytecie Gdańskim były wypłacane terminowo i co miesiąc. Tego roku na pierwszą wypłatę doktoranci muszą poczekać do grudnia. Ich zdaniem to wynik zmiany w zarządzeniu, która wprowadzona została wbrew prawu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak wskazują doktoranci w liście do serwisu internetowego: </div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Bez absolutnego rozgłosu 25 lipca rektor UG, prof. dr hab. Bernard Lammek oraz jego prorektorzy zmienili zarządzenie, na podstawie którego wydawane są stypendia. Przez to nasze jedyne źródło utrzymania wypłacane będzie dopiero od grudnia, z wyrównaniem za poprzednie miesiące, październik i listopad. (...) Jesteśmy tym mocno zaszokowani, bo taka decyzja pozbawia nas pieniędzy na życie na okres 2,5 miesiąca - oficjalnie nie wolno nam bowiem pracować w innym miejscu.</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Z kolej rzecznik uczelni ripostuje:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Regulaminy, które określają zasady i terminy wypłaty stypendiów przyznawanych doktorantom są zgodne z przepisami obowiązującej ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym oraz stosownym rozporządzeniem ministra i zostały jednogłośnie zaakceptowane przez radę doktorantów UG. Stypendia są przyznawane na okres 12 miesięcy i wypłacane co miesiąc, ale najpierw muszą zostać przyznane. To wymaga czasu i zachowania procedur, gdyż dotyczy środków publicznych. </blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Ponadto rzecznik uniwersytetu Beata Czechowska-Derkacz podnosiła kwestię ilości wniosków o przyznanie stypendiów, które muszą być rozpoznane, sporządzone decyzje, dochodzi konieczność i czas na ich doręczenie oraz możliwa procedura odwoławcza. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podstawę prawną stanowi w tym zakresie ustawa z dnia 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz. U. z 2012 r. poz. 572 ze zm.), w której w myśl art. 201 ust. 1 pkt 6 wskazano, iż:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Minister właściwy do spraw szkolnictwa wyższego określi, w drodze rozporządzenia, warunki i tryb organizowania, prowadzenia i odbywania studiów doktoranckich, przyznawania stypendiów doktoranckich oraz minimalną wysokość kwoty zwiększenia stypendium doktoranckiego, uwzględniając tryb i okresy przyznawania stypendiów doktoranckich.</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Powyższa delegacja ustawowa uprawnień znajduje realizację w ramach rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 24 października 2014 r. w sprawie studiów doktoranckich i stypendiów doktoranckich (Dz. U. z 2014 r. poz. 1480 ze zm.), dalej: rozporządzenie. Par. 12 wspomnianego rozporządzenia statuuje wymogi, jakie musi spełniać doktorant, aby uzyskać stypendium; z par. 14 zaś wynikają wymogi formalne przewidziane dla wniosków o przyznanie stypendium. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kluczowy wydaje się w powyższym sporze zapis par. 14 ust. 1 rozporządzenia, zgodnie z którym:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Stypendium doktoranckie jest przyznawane na okres 12 miesięcy i <u>wypłacane co miesiąc</u>.</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Doktoranci kwestionują zaś - w kontekście powyższego zapisu par. 14 ust. 1 rozporządzenia - zgodność z nim wewnętrznego aktu prawnego uczelni tj. <a href="http://www.arch.ug.edu.pl/pl/dz_org/prawo/?akcja=pokaz_dane&id=2808" target="_blank">zarządzenia Rektora Uniwersytetu Gdańskiego nr 87/R/15 z dnia 28 lipca 2015 roku w sprawie przyznawania stypendium doktoranckiego w Uniwersytecie Gdańskim</a>, dalej: zarządzenie. Konkretnie zaś zarzuty formułowane są pod adresem par. 11 ust. 1 zarządzenia, zgodnie z którym:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Stypendium doktoranckie jest wypłacane co miesiąc z góry, <u>z zastrzeżeniem że stypendium doktoranckie przysługujące za miesiące październik i listopad wypłaca się łącznie, jako wyrównanie, ze stypendium doktoranckim przysługującym za miesiąc grudzień</u>.</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Z jednej strony - po ludzku - w pełni rozumiem obiekcje doktorantów, którzy po prostu, co zresztą wprost wskazują, dzięki nowemu zapisowi zarządzenia rektora UG otrzymają stypendia w roku akademickim 2015/2016 dopiero w grudniu 2015 r. - zatem z dwumiesięcznym poślizgiem, w którym to okresie pozbawia się ich źródła dochodu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z drugiej jednak strony, należy również uznać za zasadne z proceduralnego punktu widzenia argumenty przeciwnika czyli uczelni. Zarówno bowiem rozporządzenie, jak i zarządzenie - w dużej mierze powielające zapisy rozporządzenia - przewiduje skonkretyzowaną procedurę przyznawania prawa do świadczeń stypendialnych. Procedura ta z samej swej istoty musi być rozłożona w czasie. Najpierw musi być wskazana data graniczna składania wniosków o stypendia - 20 października. Dalej działa komisja stypendialna, która do 01 listopada opiniuje wnioski doktorantów i przedstawia rektorowi stosowne rekomendacje. Rektor wydaje decyzje w przedmiocie przyznania stypendium, którą doręcza się wnioskodawcy (doktorantowi), zaś po doręczeniu doktorant ma prawo sformułować wniosek o ponowne rozpatrzenie swojego wniosku do rektora w terminie 14 dni. Dopiero decyzja rektora, podjęta po ponownym zaopiniowaniu przez komisję wniosku o przyznanie stypendium doktoranckiego, jest ostateczna. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Złożoność tej procedury w pewnym sensie uzasadnia uznanie, iż trudno oczekiwać obowiązku wypłacania stypendium za miesiące październik i listopad danego roku akademickiego - skoro w tym czasie może w ogóle nie istnieć jeszcze decyzja rektora przyznająca stypendium (jako że doktorant do 20 października może złożyć w tym przedmiocie wniosek, a następnie dochodzi do jej opiniowania przez ciało kolegialne jakim jest komisja stypendialna), a nawet jeśli znajduje się ona już w obrocie prawnym, to zainteresowana osoba ma możliwość niejako odwołania się od niej i dopiero po upływie określonego czasu staje się ostateczna - a zatem można dopiero wówczas stwierdzić, iż stanowi ona podstawę wypłaty stypendium. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Stanowisko w sprawie zajął także przedstawiciel Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, wpisując się w powyższą argumentację Uniwersytetu Gdańskiego:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Przepis rozporządzenia ministra nakazuje uczelniom wypłacanie stypendiów co miesiąc, ale od momentu, kiedy dana osoba świadczenie otrzyma formalnie, czyli musi być podjęta decyzja o otrzymaniu konkretnego stypendium. Zadaniem uczelni jest to, by wnioski rozpatrzeć jak najszybciej, ponieważ to wymóg prawny. Natomiast pod uwagę trzeba wziąć to, że uczelnia ustala termin składania wniosków. Jeśli jest on wyznaczony do końca października, to niemożliwym wydaje się wypłacanie stypendium na początku listopada, bo procedura rozpatrzenia wniosków trwa. Nie może jednak dochodzić do sytuacji, w której stypendia wypłacane są np. po czterech miesiącach. Czas dwóch, trzech tygodni od momentu zakończenia przyjmowania wniosków wydaje się rozsądny na ich rozpatrzenie.</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Co więcej, uczelnia broni swojego stanowiska o przesunięciu w czasie procedury wnioskowania o stypendia niejako interesem samych zainteresowanych - którzy mieli skarżyć się na zbyt krótki do tej pory czas na składanie wniosków o stypendia (wnioski musiały być składane szybciej, dzięki czemu już w listopadzie mogła zostać podjęta wypłata stypendium). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W mojej ocenie, doktoranci nie mają w tej sprawie racji. Działania ze strony Uniwersytetu Gdańskiego, jak to uczelnia wskazuje, wydają się wynikać z postulatów samych osób ubiegających się o stypendia (zbyt krótkie dotychczas terminy na składanie wniosków o stypendia), jak również doświadczenia z lat ubiegłych. Co istotne, Uniwersytet Gdański w żadnej mierze nie odniesie finansowej korzyści z takiego działania - bowiem i tak stypendia przyznane ostatecznie decyzjami rektorskimi, wypłacane będą także za miesiące zanim dana decyzja stała się ostateczna, a zatem np. w grudniu z uwzględnieniem wyrównania za październik i listopad. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Technicznie bowiem niewykonalne wydaje się oczekiwanie, aby z jednej strony termin na składanie wniosków był długi - a z drugiej, same świadczenia stypendialne wypłacane jak najszybciej, ponieważ te założenia są ze sobą sprzeczne. Należy się tutaj kierować swego rodzaju rozsądkiem - i w związku z przedstawioną powyżej (a nie kwestionowaną przez doktorantów) samą procedurą przyznawania stypendiów, z samej swej istoty trwającą określoną ilość czasu, nie można oczekiwać realnie podjęcia ich wypłaty w ciągu kilku dni, skoro przepisy przewidują konieczność doręczenia, jak i możliwość wniesienia swego rodzaju odwołania (wniosek do rektora o ponowne rozpoznanie sprawy). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Innymi słowy, przed ostatecznością decyzji rektora, nie sposób jest mówić i postulować realizacji ar. 14 ust. 1 rozporządzenia - tj. podjęcia przez uczelnię comiesięcznej wypłaty stypendium, skoro kwestia ta nie została jeszcze rozstrzygnięcia i stypendium w sposób pewny nie zostało przyznane. O obowiązku wypłaty stypendium może być mowa dopiero od momentu, kiedy zostało ono przyznane mocą ostatecznej decyzji rektora uczelni. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Swoją drogą, jestem ciekaw, czy sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Postaram się opisać to tutaj. </div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-78189483871319313912015-11-17T12:50:00.001+01:002015-11-17T12:51:12.435+01:00Odpowiedzialność hostingodawcy i naruszenia prawa autorskiego w internecie - sprawy Chomika c.d.<div style="text-align: justify;">
Swego czasu (hehe, 2 lata temu) <a href="http://prawoczylewo.blogspot.com/2013/02/obrazony-chomik-nie-bedzie-przepraszany.html" target="_blank">pisałem</a> o sporze na linii Polska Izba Książki (PIK) - FS File Solutions Limited z siedzibą na Cyprze (administrator serwisu Chomikuj.pl). O sprawie pisałem, jednakże chciałem przytoczyć nieco z argumentacji sądów, rozstrzygających spór - nie mówiąc już o wyjaśnieniu losów sprawy w II instancji. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Historia konfliktu była dość długa, a dobrze obrazuje ją grafika dostępna w <a href="http://di.com.pl/pic/photo/oryginal/large_1352373184.png" target="_blank">Dzienniku Internautów</a> - ukazując wydarzenia od momentu publikacji komunikatu przez PIK w dniu 23 czerwca 2010 r. aż do wniesienia pozwu w dniu 23 kwietnia 2012 r. Problem i przedmiot powództwa dotyczył tego, iż sporny komunikat - dostępny publicznie - zawierał sformułowanie:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
"(...) o wystosowanie pozwu zbiorowego przeciw portalowi (...), który <b>stosuje praktyki pirackie i nielegalnie publikuje utwory objęte ochroną prawa autorskiego</b>.”</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Mianowicie Sąd Okręgowy w Warszawie, jako sąd I instancji, <a href="http://orzeczenia.warszawa.so.gov.pl/content/$N/154505000000303_I_C_000407_2012_Uz_2013-02-20_001" target="_blank">wyrokiem z dnia 20 lutego 2013 r. o sygn. akt I C 407/12 powództwo oddalił na koszt powodów</a> (administratora serwisu do 2010 r., oraz jego następcy od 2010 r.). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niesporne było, iż taki tekst został przez pozwanego PIK zamieszczony i był, także w dacie wyrokowania przez Sąd Okręgowy, dostępny. Rozważając zasadność powództwa, Sąd Okręgowy wskazał, iż:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
(...) zawarta w komunikacie z dnia 23 czerwca 2010 roku o<u>cena działalności prowadzonej w ramach serwisu (...) (w domyśle – przez jego administratorów) była uzasadniona i służyć miała interesowi społecznemu, tj. interesowi ogółu wydawców rynku książki i innych mediów, których prawa zostały naruszone przez powodową spółkę</u>. Co prawda, kwestionowane przez stronę powodową sformułowanie użyte w komunikacie było stanowcze i radykalne (zarzut pirackich praktyk i nielegalnego publikowania utworów objętych ochroną prawa autorskiego), wobec czego stanowiło naruszenie dobrego imienia administratorów portalu, to jednak zdaniem Sądu wyłączona została bezprawność tego naruszenia. Strona pozwana skutecznie podważyła bowiem argument strony powodowej jakoby działalność prowadzona w ramach serwisu (...) podlegała wyłączeniu zawartemu w art. 14 ustawy z dnia 18 lipca 2002 roku o świadczeniu usług droga elektroniczną (Dz.U. nr 144, poz. 1204 ze zm.). </blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Jak wynikało z argumentacji powodów, powoływali się oni na świadczenie w ramach serwisu Chomikuj.pl wyłącznie usługi hostingu, a więc udostępniania przestrzeni serwera przez usługodawcę na rzecz usługobiorcy - co Sąd Okręgowy utożsamił z umową przechowania uregulowaną w KC: </div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Istotą hostingu jest bowiem sprawowanie pieczy nad danymi, a przechowanie polega na sprawowaniu przez przechowawcę pieczy nad powierzoną mu przez składającego rzeczą ruchomą oraz obowiązku jej wydania w stanie niepogorszonym samemu składającemu bądź osobie wyraźnie przez niego wskazanej. </blockquote>
W związku z powyższym:<br />
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
(...) stwierdzić należy, iż działalność prowadzona na portalu (...) wykracza poza usługi czysto hostingowe. Użytkownicy tego serwisu mogą bowiem nie tylko zamieszczać na nim pliki, ale również pobierać pliki zamieszczone przez innych użytkowników w taki sposób, że dalsze losy kopii pliku są nieznane dla pierwszego użytkownika. <u>W sytuacji, gdy dany plik zawiera dane stanowiące utwór chroniony prawami autorskimi, wówczas twórca, czy inny uprawniony do korzystania z tych praw podmiot, nie ma wpływu na jego rozpowszechnianie przez postronne osoby, których krąg jest nieograniczony. Co więcej, administratorzy serwisu pobierają opłaty za transfery plików, przewyższające czyste koszty takich transferów, a ponadto wprost zachęcają użytkowników do wzajemnego kopiowania plików, wynagradzając ich z tego tytułu poprzez przyznawanie punktów. Tym samym działalność strony powodowej jest ewidentnie nastawiona na jak najszersze rozpowszechnianie plików i na zysk, który nie jest związany tylko z opłatami za przechowywanie plików, ale obejmuje również inne usługi</u>. </blockquote>
<div style="text-align: justify;">
<b>Bardzo ciekawe były dalsze losy sprawy</b> - bowiem na skutek wniesionej apelacji, Sąd Apelacyjny w Warszawie wyrokiem z dnia 10 października 2013 r. uchylił wyrok Sądu Okręgowego, przekazując sprawę do ponownego rozpoznania, jako że Sąd Okręgowy winien przeprowadzić całościową analizę zakwestionowanego komunikatu i ustalić, czy ma ona charakter ocenny, czy też jest wypowiedzią o faktach, a ponadto powinien w szerszym zakresie przeprowadzić postępowanie dowodowe, dopuszczając dowody zaoferowane przez Polską Izbę Książki a oddalone przez Sąd Okręgowy i ustalić zasady odpowiedzialność administratora chomikuj.pl.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tu z kolei zażalenie do Sądu Najwyższego na rozstrzygnięcie Sądu Apelacyjnego wywiódł PIK - uwzględnione przez Sąd Najwyższy w dniu 19 marca 2014 r., co skutkowało uchyleniem wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie i przekazania sprawy temu sądowi jako sądowi II instancji do rozpoznania apelacji. Ostatecznie zaś, Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił apelację, wskazując, iż:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
(...) nie doszukał się podstaw do uznania, że wyłączenie odpowiedzialności na zasadach określonych w art. 14 ustawy może dotyczyć podmiotów propagujących kopiowanie plików wprowadzonych przez użytkowników do zasobów udostępnionego systemu teleinformatycznego, strona powodowa nie wykazała bowiem, aby mogła spełnić ostatni z warunków wskazanych w ust. 1 powołanego przepisu. (...) <b>operatorzy serwisów internetowych, z racji zakresu i przedmiotu podejmowanej działalności, muszą się więc liczyć z tym, że (…) podmioty, których prawa mogą zostać naruszone przez bezprawne wprowadzenie do sieci efektów ich pracy twórczej albo wydawniczej, będą korzystać z uprawnienia do wyrażania ocen odnoszących się do funkcjonowania takich portali oraz efektów ich działania</b>. </blockquote>
<div style="text-align: justify;">
W mojej ocenie całość rozstrzygnięcia - wbrew argumentacji powodów - odpowiada prawu i stanowi sprawiedliwe rozwiązanie w sytuacji, kiedy z żądaniem naruszenia dóbr osobistych występuje do sądu podmiot, którego całość roszczenia opiera się o oświadczenie z wszech miar prawdziwe i oddające niewątpliwie - fakt, w słowach zdecydowanych, ale to nie jest zabronione - faktyczny i istotny przedmiot działalności administratora (administratorów) portalu Chomikuj.pl, który należy obiektywnie ocenić jako właśnie z samej swojej istoty i w tym konkretnym przypadku zasadzający się na działaniach w sposób oczywisty naruszających prawo autorskie w internecie. </div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-41335683862386562862015-11-16T17:19:00.000+01:002015-11-16T17:19:46.646+01:00Aplikant radcowski jako asystent sędziego - dlaczego nie zgadzam się ze stanowiskiem KRS<div style="text-align: justify;">
W pierwszym wpisie po długiej przerwie chciałem się odnieść do, dość istotnej dla mnie, kwestii asystentów sędziów - a konkretnie zagadnienia możliwości zatrudniania na stanowisku asystenta sędziego aplikanta radcowskiego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie odnoszę się do aplikantów adwokackich - jako że ta kwestia jest oczywista i w sposób jednoznaczny należy stwierdzić, iż nie jest możliwe podejmowanie przez nich zatrudnienia w wymiarze sprawiedliwości. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cały problem powstał i zaistniał na kanwie <a href="http://www.krs.pl/pl/dzialalnosc/posiedzenia-rady/f,159,posiedzenia-w-2014-r/399,4-7-marca-2014/2605,stanowisko-krajowej-rady-sadownictwa-z-dnia-5-marca-2014-r-nr-wok-401-614-dot-nr-wp-45-114" target="_blank">stanowiska Krajowej Rady Sądownictwa z dnia 5 marca 2014 r. w przedmiocie dopuszczalności zatrudnienia na stanowisku asystenta sędziego osób odbywających aplikację adwokacką lub radcowską</a>. Jak wynika z jego treści, "Krajowa Rada Sądownictwa dostrzega możliwość wystąpienia istotnego konfliktu interesów w przypadku zatrudnienia na stanowisku asystenta sędziego aplikanta adwokackiego lub radcowskiego, co dotyczy zwłaszcza tej fazy odbywania aplikacji adwokackiej lub radcowskiej, w której aplikant może już występować przed sądem, zastępując adwokata lub radcę prawnego jako pełnomocnik strony (art. 77 Prawa o adwokaturze, art. 35[1] ustawy o radcach prawnych). Może to wpływać na zaufanie do bezstronności sądu oraz wizerunek sądu jako instytucji w pełni niezależnej i wolnej od jakichkolwiek zewnętrznych ingerencji".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ja osobiście - nie tylko jako asystent sędziego, także w trakcie aplikacji radcowskiej - z powyższym stanowiskiem w całej rozciągłości się nie zgadzam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po pierwsze, należy odnieść się do regulacji podstawowej w tym zakresie tj. ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz. U. z 2015 r. poz. 133). W dziale IV tamże znajduje się rozdział IV poświęcony właśnie asystentom sędziego. Z art. 155 par. 2 tejże ustawy wynika, że:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Na stanowisku asystenta sędziego może byś zatrudniony ten, kto:<br />1) jest obywatelem Rzeczypospolitej Polskiej i korzysta z pełni praw cywilnych i obywatelskich;<br />2) jest nieskazitelnego charakteru;<br />3) ukończył wyższe studia prawnicze w Polsce i uzyskał tytuł magistra lub zagraniczne uznane w Polsce;<br />4) ukończył 24 lata</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
A zatem mamy jednoznaczne i wprost wskazane wymogi formalne - w praktyce, ukończenie studiów wyższych prawniczych lub równorzędnych zagranicznych. Czy jest tu mowa o jakimkolwiek zawężeniu? Nie ma. <b>Na tle ustawy o ustroju sądów powszechnych zatem ewidentny jest brak podstaw do stwierdzenia niedopuszczalności aplikanta radcowskiego do pracy na stanowisku asystenta sędziego</b>. Pomimo tego, pojawiają się ogłoszenia o konkursach na stanowiska asystenta sędziego dopiski takie jak: "Jednocześnie informuję, iż osoby zatrudnione na stanowisku asystenta sędziego w Sądzie ... w ... nie mogą odbywać aplikacji radcowskiej lub aplikacji adwokackiej" (<a href="http://www.gdansk.so.gov.pl/ogloszenie-wiceprezesa-so-ws-konkursu-na-7-wolnych-stanowisk-asystenta-sedziego-k-1249-7015" target="_blank">tutaj</a>). Jak to nazwać? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po drugie, w tym kontekście warto zwrócić uwagę na tendencję w zakresie zmian przepisów. Do dnia 07 lipca 2013 r. powyżej cytowany art. 155 par. 2 ustawy zawierał jeszcze punkt 5 mówiący o dodatkowym wymogu w postaci: "ukończył aplikację ogólną prowadzoną przez Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury lub zdał egzamin sędziowski, prokuratorski, notarialny, adwokacki lub radcowski". Od dnia 08 lipca 2013 r. na podstawie ustawy z dnia 10 maja 2013 r. o zmianie ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz. U. z 2013 r. poz. 662) powyższy punkt 5 został skreślony. Innymi słowy, ustawodawca zrezygnował z powyższego wymogu - przede wszystkim w kontekście ukończenia aplikacji ogólnej, z racji tego, iż absolwenci aplikacji korporacyjnych raczej nie są zainteresowani pracą asystenta sędziego (choć, co życie pokazuje, takich przypadków jest coraz więcej, co wynika z ogólnej tendencji nasycenia prawniczego rynku pracy). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nielogiczne zatem wydaje się - w takiej sytuacji <i>de facto </i>otwarcia i zwiększenia dostępności do zawodu asystenta sędziego - jednoczesnego stawiania dodatkowego obwarowania i to w sensie negatywnym (wyłączenia z grona osób mogących się ubiegać o zatrudnienie na takim stanowisku) tj. stwierdzenia braku możliwości zatrudnienia aplikantów radcowskich na w/w stanowisku. Pomijając bowiem brak podstawy prawnej do takiego zawężenia, to wydaje się ono dość absurdalne - osoby bowiem po ukończonej aplikacji radcowskiej i złożonym z pozytywnym wynikiem egzaminem radcowskim wydają się w sposób oczywisty posiadać siłą rzeczy wyższe kwalifikacje i wiedzę z zakresu prawa niż absolwent studiów prawniczych. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po trzecie, rzekomy konflikt interesów. W treści stanowiska wskazano: "Zdaniem Krajowej Rady Sądownictwa, już w warunkach konkursu na wolne stanowisko asystenta sędziego powinno być wyraźnie zastrzeżone, że w przypadku wygrania konkursu przez osobę, która jest w trakcie odbywania aplikacji adwokackiej bądź radcowskiej, przed jej zatrudnieniem w sądzie na podstawie umowy o pracę będzie od niej oczekiwane zawiadomienie o tym zatrudnieniu organów samorządu adwokackiego lub radcowskiego (...)". W jakim celu? Nie wiem. Okręgowa Izba Radców Prawnych, do której należałem jako aplikant, nie była zainteresowana w żaden sposób moim miejscem zatrudnienia - wiedząc, że jest to sąd i wykonuję pracę asystenta sędziego. Samorząd radcowski, o ile mi jest wiadomo, nie widzi problemu - co stanowi przejaw zdroworozsądkowego podejścia do sprawy, w mojej ocenie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywistym jest, iż aplikant radcowski po ukończeniu 6 miesięcy aplikacji nabywa prawo do zastępowania radcy prawnego przed sądami powszechnymi i organami - co wynika z art. 35[1] ust. 1 ustawy z dnia 6 lipca 1982 r. o radcach prawnych (Dz. U. z 2015 r. poz. 507). Nie jest to li tylko uprawnienie, ale również obowiązek - wzięcia udziału na mocy w/w przepisu w co najmniej określonej liczbie rozpraw sądowych - co jest w pełni zrozumiałe, skoro aplikant ma nabyć umiejętności występowania na sali rozpraw w charakterze pełnomocnika stron postępowania. I co z tego?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Logicznym jest - i nie trzeba być do tego aplikantem radcowskim - iż aplikant, pracujący w sądzie jako asystent sędziego, nie będzie występował w sprawie zawisłej przed tym sądem, nie ma znaczenia w której instancji. Podobnie oczywistym jest, że aplikant nie podejmie się opracowania projektu rozstrzygnięcia w sprawie, w której pełnomocnikiem jednej ze stron byłby jego patron aplikacji (radca prawny) lub osoba z którą w jakikolwiek sposób współpracuje lub współpracował - tu analogia jest oczywista do sytuacji, gdyby asystent sędziego nie będący aplikantem radcowskim trafił na sprawę po prostu dotyczącą osoby znanej mu. Jak mówi bowiem art. 54 zdanie pierwsze k.p.c., przepisy niniejszego działu - a więc art. 48-53 k.p.c., regulujące materię wyłączenia sędziego - stosuje się odpowiednio do wyłączenia referendarza sądowego, ławnika, jak również innych organów sądowych oraz prokuratora; organem sądowym będzie tutaj również asystent sędziego (por. Tadeusz Żyznowski, Komentarz do art. 54 Kodeksu postępowania cywilnego, Lex 2013). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>W tej sytuacji mówienie - jak to sformułowała Krajowa Rada Sądownictwa - o "możliwość wystąpienia istotnego konfliktu interesów" wydaje się całkowicie teoretycznym i zbędnym dywagowaniem o sytuacji, oczywiście, możliwej do zaistnienia (bo życie jest bogate), jednakże w mojej ocenie co najmniej abstrakcyjnej i praktycznie nierealnej.</b> Chyba, że ktoś zna przykład sytuacji, w której aplikant radcowski-asystent sędziego niecnie wykorzystał swoje stanowisko w sposób, który podważył zaufanie do sądu czy też wpłynął negatywnie na jego wizerunek? Nie znam. Za to znam wielu aplikantów pracujących w sądach, bardzo cenionych po pierwsze za swoją pracę i jej jakość, a po drugie także za umiejętne jej łączenie z odbywaniem aplikacji radcowskiej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A nawet gdyby doszło do jakiejś sytuacji w tym zakresie - nie wiem, aplikant-asystent wpływa na sędziego i w sprawie zapada orzeczenie korzystne dla jednej ze stron np. reprezentowanej przez patrona tego aplikanta - są przewidziane prawem środki, jakie można podjąć w takim wypadku: prezes sądu jako pracodawca może ukarać pracownika karą (art. 108 k.p.) lub też podjąć decyzję o rozwiązaniu umowy o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika (art. 52 par. 1 pkt 1 k.p.); z kolei samorząd radcowski także może pociągnąć taką osobę do odpowiedzialności, do skreślenia z listy aplikantów włącznie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
O co tak naprawdę chodzi? Z jednej strony o to, że prezesi sądów mają świadomość, że osoby odbywające aplikację korporacyjną najpewniej dość szybko po jej ukończeniu zrezygnują z kariery w sądownictwie na rzecz własnej działalności czy też zatrudnienia po prostu w charakterze radcy prawnego. Rotacja jest duża - ale to nie jest argument, bowiem podobnie było pod dotychczasowymi (sprzed lipca 2013 r.) przepisami ustawy prawo o ustroju sądów powszechnych, z tą tylko różnicą, iż wówczas stanowiska asystenckie zajmowały głównie osoby po egzaminie sędziowskim, które po jakimś czasie nominacje sędziowskie otrzymywały. Tu pewną przeciwwagę stanowią osoby zatrudnione w charakterze asystentów sędziego już po zmianach omówionych wyżej - a więc osoby legitymujące się jedynie studiami prawniczymi - dla których zatrudnienie w sądzie niewątpliwie stanowi istotną stabilizację zawodową i finansową (terminowe wypłaty wynagrodzenia, fundusz świadczeń socjalnych, trzynastki, nagrody rozdawane wszystkim itp).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z drugiej strony, pozostaje kwestia uprawnień aplikanta radcowskiego, związanych z odbywanie aplikacji. Jak wynika z art. 34 ust. 1 ustawy o radcach prawnych, pracownikowi wpisanemu na listę aplikantów radcowskich, który uzyskał zgodę pracodawcy na odbywanie aplikacji radcowskiej, przysługuje zwolnienie od pracy w celu uczestniczenia w obowiązkowych zajęciach szkoleniowych z zachowaniem prawa do wynagrodzenia (pomijając - wynikająca z art. 34 ust. 2-3 - prawo do płatnego [80%] 30-dniowego urlopu przed egzaminem radcowskim, oraz prawo do wynagrodzenia za - dotychczas 3, w tym roku już 4 - dni egzaminu radcowskiego). Jest to pewien argument - sąd płaci pracownikowi, którego co najmniej 1 dzień w tygodniu, przeznaczony na zajęcia wykładowe, jest nieobecny. Praktyki (sądy, urzędy) nie stanowią w mojej ocenie problemu - można je zorganizować w sposób nie kolidujący z pracą; podobnie zajęcia obowiązkowe z patronem. Ćwiczyłem to na własnej skórze - da się. Natomiast w tym zakresie należy wskazać jednoznacznie - mając na uwadze to, co opisałem nieco niżej (wyższe kwalifikacje, wiedzę itp) zazwyczaj aplikant radcowski potrafi być bardziej wydajny w pracy od asystenta wyłącznie po studiach. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaznaczam - te rozgraniczenia to nie jest forma dyskredytacji asystentów bez aplikacji (przecież nie jest wymagana) od asystentów w trakcie/po aplikacji radcowskiej. To obiektywne zróżnicowanie zasobu wiedzy, doświadczenia i umiejętności - przekładających się raz na poziom, a dwa na tempo także pracy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Równocześnie, jak już wskazałem i co dość dobrze miałem okazję zaobserwować w swojej pracy - sądy zyskują na asystentach sędziego w osobach absolwentów aplikacji radcowskiej, młodych radców prawnych, jeśli chodzi o poziom merytoryczny. Kiedy w jednym wydziale pracuje kilkoro asystentów - część po studiach, część po/w trakcie aplikacji - różnica w poziomie ich pracy, jakości sporządzanych projektów jest widoczna bardziej niż gołym okiem, a czasami wręcz jest zdumiewająca. Zaznaczam, mówię o osobach już wdrożonych do pracy - bo przecież nie sposób oczekiwać od kogoś, kto pracuje 3 tygodnie, aby napisał projekt Bóg wie jak dobry. Aplikacji w toku aplikacji sporządzają pisma procesowe, opinie prawne - mają zwykle większą łatwość formułowania rozważań prawnych od osób, które z tym się nie stykały. Szybciej i płynniej poruszają się po aktach sądowych - bo z nimi także miały już do czynienia. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W wielu rozmowach z sędziami w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że także oni to zauważyli. Byli przyzwyczajeni do poziomu projektów uzasadnień rozstrzygnięć przygotowywanych przez aplikantów sądowych lub wręcz osób po egzaminie sędziowskim; była rotacja, ale poziom pracy zbliżony - odchodził jeden asystent po aplikacji i przychodził inny. W związku ze zwiększeniem w 2013 r. dostępu do stanowisk asystenta sędziego, zatrudnionych zostało wiele osób wyłącznie po studiach prawniczych - i sędziowie widzą różnicę w poziomie projektów, o których napisałem powyżej. Asystentów sędziego po aplikacji sądowej prawie nie ma, pozostają nieliczni, a zatrudniane są osoby najczęściej tylko po studiach (choć reguły nie ma - obserwuję coraz więcej chętnych do tej pracy w osobach świeżo upieczonych radców prawnych...). Aplikanci radcowscy z pewnością ten poziom by wyrównali - "by", ponieważ dzięki omawianemu stanowisku Krajowej Rady Sądowniczej mało który prezes sądu zdecyduje się na zatrudnienie takiej osoby. Efekt? Są chętni do pracy na stanowiskach asystentów sędziego - merytorycznie najczęściej lepsi, lepiej przygotowani, są sędziowie liniowi, którzy widzieli by te osoby na stanowiskach asystenckich - jednakże ich zatrudnienie jest praktycznie mało wykonalne. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podsumowując, w mojej ocenie stanowisko Krajowej Rady Sądownictwa utrudniło sytuację tak naprawdę głównie na niekorzyść sędziów liniowych, pomijając już kwestię według mnie bezprawności dodatkowego obwarowania i ograniczenia dostępu do stanowisk asystenckich w oparciu o wymóg (przesłankę negatywną), o której nie ma mowy w ustawie. Wytrychem w tym zakresie wydaje się być zdanie z ostatniego akapitu, mówiące o tym, że "decyzja o zatrudnieniu oraz kontynuowaniu zatrudnienia należy każdorazowo do prezesa sądu". W teorii - oczywiście. Pytanie - jak myślicie, ilu znajdzie się prezesów, którzy zdecydują się na zatrudnianie aplikantów radcowskich w tej sytuacji? </div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-9941198215799668202015-11-15T12:20:00.000+01:002015-11-16T12:21:25.529+01:00[Matrix] ReaktywacjaTrudno uwierzyć, że pisałem tu ostatnio przeszło dwa i pół roku temu.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Wiele przez ten czas się działo i po prostu, kolokwialnie rzecz ujmując, życia nie starczało na pisanie. </div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Postaram się to nadrobić i reaktywować tego bloga. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zachęcam do zaglądania :)</div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-26637154883277501912013-03-03T21:32:00.001+01:002013-03-03T21:32:28.690+01:00Pogoń Szczecin bez logo - znak towarowy jako przedmiot egzekucji<div style="text-align: justify;">
To dość smutna, szczególnie dla kibiców, historia z cyklu: jak w praktyce znajduje zastosowanie prawo własności przemysłowej. Bo znajduje, i to w bardzo ciekawych apsektach. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.archiwum.radioszczecin.pl/archiwum/serwis_informacyjny/pliki/2011/2011-06-04_1307182830.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="http://www.archiwum.radioszczecin.pl/archiwum/serwis_informacyjny/pliki/2011/2011-06-04_1307182830.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chodzi mianowicie o sytuację, kiedy komornik zajął i w najbliższych tygodniach (podobno pierwsza licytacja w kwietniu) podejmie kroki w celu dokonania jego licytacji - logo klubu Pogoń Szczecin. Sytuacja wynika z tego, iż logotyp nie jest własnością klubu piłkarskiego (obnecnie w polskiej T-Mobile Ekstraklasie) czyli Pogoń Szczecin S.A., ale spółka jest jedynie na podstawie umowy cywilnoprawnej podmiotem uprawnionym do korzystania z logo. Właścicielem logotypu jest bowiem Stowarzyszenie MKS Pogoń.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Postępowanie egzekucyjne wiąże się z wierzytelnościami, stwierdzonymi orzeczeniami sądowymi z 2002 r., w myśl których prezes stowarzyszenia MKS Pogoń winien był otrzymać kwotę 40.000 zł zaległego wynagrodzenia. Do zapłaty nie doszło, obecnie wierzytelność osiągnęła ok. 100.000 zł, wszczęto więc egzekucję - w której jako przedmiot wskazano prawo własności intelektualnej w postaci powyższego logotypu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak wskazała Pogoń Szczecin S.A. w <a href="http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34939,13458337,Oswiadczenie_Pogoni_SA__To_nie_nasze_dlugi__Mozemy.html">oświadczeniu</a> - zobowiązania nie wynikają z jej działalności, natomiast zamierza stanąć do licytacji komorniczej znaku towarowego wobec faktu, iż spółka jest jedynym podmiotem korzystającym z niego. Oczywiście wskazano "ekonomiczne uzasadnienie zapłaty ceny" - czyli nie będą licytować za wszelką cenę (swoją drogą, wówczas sytuacja mogła by być bardzo ciekawa). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z punktu widzenia image'u drużyny - znak stanowi element zdecydowanie najbardziej rozpoznawalny, więc z pewnością klub zrobi wiele, aby móc nadal z niego korzystać, choć - jak wskazano - nie za wszelką cenę i opracowanie i zastrzeżenie nowego znaku towarowego nie jest wykluczane. Nie padły też żadne deklaracje odnośnie rzędu kwot. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ta sytuacja bardzo dobitnie pokazuje, że cywilnoprawna regulacja korzystania ze znaku towarowego może okazać się wcale nie tak pewna jak prawo własności. W omawianej bowiem sytuacji niewątpliwie podmiotem najbardziej zainteresowanym pozyskaniem możliwości dalszego korzystania ze znaku "Pogoń" jest klub piłkarski o tej nazwie, czyli Pogoń Szczecin S.A., nie zaś obecny właściciel i zarazem dłużnik - Stowarzyszenie MKS Pogoń. A jednak, na skutek nieregulowanych zobowiązań MKS Pogoń to właśnie Pogoń Szczecin S.A. może mieć utrudnione (o ile nie uniemożliwiuone) korzystanie ze znaku, utożsamianego i rozpoznawalnego w połączeniu właśnie z tym klubem piłkarskim i mającego wartość praktycznie jedynie w zestawieniu z tą konkretną drużyną. </div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-92166664357305723472013-02-21T15:01:00.001+01:002013-02-21T15:01:31.628+01:00Obrażony Chomik nie będzie przepraszany<div style="text-align: justify;">
Kolejna sprawa z chomikiem w tle - Polska Izba Książki (PIK) nie musi przepraszać serwisu chomikuj.pl za zarzucenie mu stosowania praktyk pirackich.Wyrok, póki co, nieprawomocny. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest to echo wątpliwej z wielu względów działalności znanego portalu z pewnym gryzoniem w logo i nazwie. Nie trzeba się wysilić, aby stwierdzić, że portal ów na naprawdę wielką i coraz bardziej rosnącą skalę łamie prawo autorskie, stając się jedną z większych w Polsce, o ile nie już największą platformą, umożliwiającą przechowywanie i udostępnianie szeroko pojętych multimediów, ale także innych rodzajów plików (np. e-książek). Nic dziwnego, że wydawnictwa zrzeszone w PIKu złożyły w zakresie tych naruszeń pozew zbiorowy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Administrator Chomika - FS File Solutions Limited - złożył przeciwko PIK pozew o naruszenie dóbr osobistych i zobowiązanie do opublikowania przeprosin. Sąd uznał, iż wypowiedzi PIKu nie były bezprawne, ponieważ Izba zasadnie występowała w interesie
wydawców, których prawa są naruszane przez administratora Chomikuj.pl.
Zdaniem sądu, administrator tego portalu nie korzysta z wyłączenia
odpowiedzialności z tytułu naruszenia praw autorskich, ponieważ jego
działalność nie ogranicza się tylko do samego przechowywania utworów. Stanowisko PIKu jest w mojej ocenie po prostu zrozumiałe - występuje bowiem w interesie praw naruszanych na szkodę wszystkich wydawców. Oczywiście, Chomik powołuje się na odrębność usługi hostingu - wygodną furtkę do umywania rąk przez właściciela serwisu, zarabiającego na użytkownika, jednak w mojej ocenie po prostu odwracającego kota ogonem, gdy przychodzi do odpowiedzialności za to, co użytkownicy przechowują, a wszyscy dobrze wiedzą, że nie jest to ich własna twórczość. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Może bez zakładów, ale co do apelacji to jestem pewien. O dalszych losach sprawy na pewno jeszcze usłyszymy, a ja postaram się napisać.</div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-65644455966336968542013-02-20T11:55:00.003+01:002013-02-20T11:55:19.155+01:00Domowe odpisy z ksiąg wieczystych z mocą urzędową?<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Wydaje się, że bardzo dobrym pomysłem było wprowadzenie własnoręcznej możliwości <a href="https://ems.ms.gov.pl/krs/wyszukiwaniepodmiotu">uzyskania informacji (wyroku) odpowiadającemu aktualnemu odpisowi KRS</a> - co dzisiaj może zrobić każdy, zamiast biegać do okolicznego wydziału gospodarczego sądu rejonowego, i bez jakichkolwiek opłat. Niewątpliwie <i>user firendly</i>, dla wymagających możliwa także weryfikacja wydruku. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wczoraj bowiem w Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka miało miejsce pierwsze czytanie rządowego projektu noweli ustawy o księgach wieczystych i hipotece - mającej wprowadzić analogiczną możliwość, jak w przypadku KRS, co do ksiąg wieczystych. Owszem, dzisiaj już można w ramach <a href="http://ekw.ms.gov.pl/">Elektronicznej Księgi Wieczystej</a> - znając numer KW - wyświetlić sobie właściwie całą jej zawartość, wydrukować również, jednakże dokument taki nie ma mocy urzędowej sądowego odpisu z KW. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj wycieczka do sądu jest konieczna - kolejka do kasy (ew. dowód dokonania przelewu), kolejka do złożenia wniosku, czekanie na wydanie (przesłanie) odpisu na wskazany adres. Trochę trwa, Nie mówiąc o tym - czego przekonałem się swego czasu w Sądzie Rejonowym w Gdyni - migracja KW z papierowych do elektronicznych nie polegała na dokonaniu tego po kolei, wszystkich - tylko kiedy człowiek przychodził po odpis po x latach, dowiadywał się że <u>właśnie wtedy</u> i w związku z jego wnioskiem KW zostanie poddana migracji, więc odpis - owszem, ale za jakieś 2 miesiące, po powrocie z migracji. Ale to tak na marginesie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zapowiada się pięknie - wniosek mailem, ale z jednoczesną opłatą. Wszystko możliwe z poziomu komputera, który przy pomocy drukarki wypluje również ostateczny wydruk, mający mieć moc dokumentu urzędowego. Zatem nie tak własnoręcznie - użytkownik nie wygeneruje odpisu sam z poziomu ogólnodostępnego systemu - ale i tak dostanie gotowy produkt (odpis o mocy urzędowej) w wersji elektronicznej, bez kolędowania do sądu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co ciekawe, wspomniana nowela ma poszerzyć także funkcjonalność działającej już Elektronicznej Księgi Wieczystej o możliwość wyszukiwania nie tylko po numerze KW, ale i innych danych, takich jak adres czy dane osobowe - co może ułatwić pracę organom ścigania, komornikom sądowym, skarbowym ZUSowi, urzędom skarbowym. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zmiany mają umożliwić także wydanie odpisu, który obejmować będzie tylko 1 dział z KW - co może ułatwić i ograniczyć papierologię w sytuacji konieczności udokumentowania czegoś, co wynikać będzie tylko z danego działu, bez potrzeby składania zawartości pozostałych, niekiedy obszernych i zawierających bardzo wiele wpisów. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czekamy na ostateczną wersję. </div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-55315410550767796762013-02-08T18:08:00.001+01:002013-02-08T18:08:52.369+01:00Spamowanie tylko w stosunku do osób prawnych<div style="text-align: justify;">
Wybaczcie długotrwałe milczenie, wiele się zmieniało, postaram się pisać nieco bardziej regularnie niż to było... przez ostatni rok :) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na dobry początek - coś z mojego poprzedniego podwórka, czyli nowelizacja ustawy prawo telekomunikacyjne kompletnie niezrozumiaław zakresie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną (potocznie UŚUDE) w brzmieniu nadanym nowelizacją z dnia 16 listopada 2012 r. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Artykuł 6 punkt 2 tejże noweli dodaje bardzo niewielkie (kłania się "i czasopisma"...) koretkę art. 10 ust. 1 UŚUDE, które otrzymało brzmienie: </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: justify;">
Zakazane jest przesyłanie niezamówionej informacji handlowej skierowanej do oznaczonego odbiorcy <b>będącego osobą fizyczną</b> za pomocą środków komunikacji elektronicznej, w szczególności poczty elektronicznej.</div>
</blockquote>
<span style="text-align: justify;">W pogrubieniu jest właśnie przysłowiowy pies pogrzebany. Po co to? Co autor miał na myśli? Bowiem ze zmiany nie wynika nic innego, jak to, że spamować można jedynie do odbiorcy będącego osobą fizyczną. Czyli wyjmuje się spod penalizacji osoby prawne. </span><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na tej kanwie pytań powstaje bardzo wiele, co jedno to lepsze. Co decydować ma o "byciu" osobą fizyczną - przesłanki dowodzone w ramach powództwa, kiedy powód będzie wykazywał, iż nie jest jeleniem, a osobą fizyczną? Forma (z góry przepraszam Janów Kowalskich) adresu mailowego, sugerująca iż należy on do osoby fizycznej, np. jankowalski@costam.pl? Jak potraktować spam, który - wysłany na adres powiedzmy wyglądający jak e-mail osoby prawnej, trafi (przekierowania, a co) na konto osoby fizycznej? Odbiorca to zapis dosłowny adresu e-mail, czy też zawartość pola "form" (od), wpisywalna kolokwialnie rzecz biorąc z poziomu konta internetowego czy też programu pocztowego "z palca"? Z braku zmiany ust. 3 tegoż art. 10 UŚUDE - wskazanie na czyn nieuczciwej konkurencji przez odesłanie do ust. 1 - czynem tym nie będzie już spam wysłany do osoby nie-fizycznej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Dzieło" opublikowano w Dzienniku Ustaw z dnia 21 grudnia 2012 r., <i>vacatio legis </i>miesięczne - czyli obowiązuje już. Pogratulować. Czekamy na sądowe skutki. </div>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-55817783682804789682012-11-16T13:48:00.000+01:002015-11-16T13:52:31.023+01:00Nota prawna<ol>
<li style="text-align: justify;">Niniejszy blog, jak też cała jego zawartość (treść) z założenia ma charakter informacyjny i ma na celu obrazowanie pewnych problemów prawnych z dziedzin będących przedmiotem zainteresowania mojego, czyli autora. </li>
<li style="text-align: justify;"><b>Artykuły oraz pozostała treść umieszczona na niniejszym blogu nie stanowią porady prawnej ani opinii prawnej.</b> Materiały zamieszczone w serwisie odzwierciedlają jedynie indywidualne poglądy autora na określone zagadnienia prawne i nie mogą stanowić podstawy jakiejkolwiek jego odpowiedzialności w stosunku do osób trzecich - między innymi z uwagi na zmienność treści przepisów, kierunków orzecznictwa czy też poglądów doktryny. Treści prezentowane przez autora nie odzwierciedlają poglądu żadnej innej osoby fizycznej lub prawnej, a także żadnej instytucji państwowej i nie mogą być z nimi utożsamiane.</li>
<li style="text-align: justify;"><b>Treść bloga nie stanowi opinii lub informacji prawnej i nie może być podstawą do podejmowania decyzji z zakresu prawa czy obrotu gospodarczego.</b> Autor bloga nie odpowiada za szkodę wyrządzoną zastosowaniem lub brakiem zastosowania się do treści znajdujących się w serwisie. <b>Każdy czytelnik wykorzystuje poglądy przedstawione przez autora dla własnych potrzeb jedynie na własną odpowiedzialność. </b>Czytelnik nie jest związany opiniami przedstawianymi w artykułach i komentarzach przez autora oraz osoby trzecie. </li>
<li style="text-align: justify;">Autor bloga nie ponosi odpowiedzialności za komentarze osób trzecich w jakimkolwiek zakresie. Autor nie ingeruje w treść oraz w formę wyświetlanych komentarzy. </li>
<li style="text-align: justify;">W przypadku zauważenia przez czytelnika naruszenia powszechnie obowiązującego prawa, w tym prawa osób trzecich – należy zgłosić przedmiotowe nieprawidłowości Autorowi bloga na adres e-mail tomuuu[at]o2.pl (zamiast "[at]" wpisać "@"), wskazując na uzasadnienie stwierdzonego naruszenia oraz podając adres kontaktowy poczty elektronicznej. </li>
<li style="text-align: justify;"><span class="cookie-choices-text">Na niniejszym blogu używamy plików cookie
Google, by móc świadczyć usługi, personalizować reklamy i analizować
ruch. Informacje o tym, jak korzystasz z tej strony, są udostępniane
Google. Korzystając z niej, zgadzasz się na to. Więcej informacji znajdziesz <a href="https://www.google.com/policies/technologies/cookies/">tutaj</a>.</span></li>
</ol>
Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-41078520973649322332012-03-09T15:26:00.000+01:002012-03-09T15:26:34.308+01:00Wzmocnienie przez ograniczenie - Prezydent RP robi dobrze prezydentom miast<div style="text-align: justify;">Zaniepokoiła mnie inicjatywa ustawodawcza Prezydenta RP, która znalazła odzwierciedlenie w ramach prezydenckiego projektu <a href="http://www.prezydent.pl/download/gfx/prezydent/pl/defaultopisy/2373/3/1/projekt_ustawy.rtf">Ustawy o wzmocnieniu udziału mieszkańców w działaniach samorządu terytorialnego, o współdziałaniu gmin, powiatów i województw oraz o zmianie niektórych ustaw</a>. Uzasadnienie projektu można przeczytać <a href="http://www.prezydent.pl/download/gfx/prezydent/pl/defaultopisy/2373/3/1/uzasadnienie.rtf">tutaj</a>. </div><br />
<div style="text-align: justify;">Projekt powstawał przez okres ok. roku w ramach Forum Debaty Publicznej, z udziałem przedstawicieli samorządu oraz wykładowców akademickich. Ja skupię się, bardzo krótko i zwięźle, nad szeregiem mankamentów, które - delikatnie mówiąc - o ile wejdą w życie, to tylko pogorszą sytuację mieszkańców w kontekście władzy prezydentów miast, nie mówiąc o tym że oznaczać będą działanie dokładnie odwrotne do tego, jakie opisano w nazwie proponowanej ustawy:</div><div style="text-align: justify;"></div><br />
<ol style="text-align: justify;"><li>prezydent miasta będzie mógł pełnić jednocześnie funkcję senatora - posiadając zatem immunitet</li>
<li>prezydent miasta zyska uprawnienia zarządcze, obok dotychczas przysługujących mu wykonawczych, i jednoosobowo będzie mógł podejmować decyzje, do których w obecnym stanie prawnym konieczna jest konsultacja z radą miasta</li>
<li>w wypadku braku uzyskania przez prezydenta miasta od rady miasta absolutorium w zakresie wykonania budżetu - nie było by obligatoryjne przeprowadzenie referendum w przedmiocie odwołania go ze stanowiska (a gdyby nawet je przeprowadzono - dla ważności będzie dla niego konieczne wzięcie udziału przez nie mniej osób niż wzięło udział w wyborach - dzisiaj wymagane 3/5)</li>
</ol><div style="text-align: justify;">Na mój gust,tak sformułowany przepis spowoduje w praktyce po prostu nieusuwalność prezydenta. Można zrozumieć, że wynika to z faktu, że w szeregu miejsc w Polsce dochodzi do wielu konfliktów na linii prezydent miasta - rada miasta. Nie uzasadnia to jednak, w mojej ocenie, tak drastycznego zmniejszania kontroli społecznej nad osobą prezydenta. A, jak wskazałem, w kontekście nazwy ustawy wygląda wręcz karykaturalnie - bo oznacza coś zupełnie odwrotnego do wzmocnienia pozycji mieszkańców. Po prostu jej osłabienie. </div>Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-160180219768920095.post-79481803284990749282012-02-29T15:46:00.000+01:002012-02-29T15:46:37.535+01:00Grzywny za kogoś płacić nie wolno - czy jest się posłem, czy nie<div style="text-align: justify;">Znana z publicznego demonstrowania poparcia zarówno dla osoby o. Tadeusza Rydzyka, jak i całej inicjatywy Radia Maryja posłanka Anna Sobecka poinformowała na dniach publicznie, iż uregulowała w imieniu w/w dyrektora radia grzywnę za wykroczenie w postaci prowadzenia nielegalnej zbiórki pieniędzy na finansowanie TV Trwam, Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej oraz wierceń geotermalnych realizowanych przez Fundację Lux Veritatis. Suma niebagatelna - kwota główna 3500 zł, wraz z kosztami sądowymi ok. 4800 zł. </div><br />
<div style="text-align: justify;">Wyrok w obydwu instancjach zapadał w 2011 r. (II instancja - czerwiec 2011) i jest prawomocny. We wrześniu 2011 r. Rydzyk został wezwany do uiszczenia nałożonej na niego grzywny, miał na to 30 dni. Termin za zapłatę już dawno minął, zaś sam Rydzyk publicznie nazywał prawomocne orzeczenie sądu bezprawiem, zapowiadając iż należności uregulować nie zamierza. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Pani poseł chciała dobrze, a wyszło... nie za dobrze. To, co zrobiła, to po prostu popełnienie wykroczenia. Kodeks wykroczeń mówi bowiem wprost:</div><blockquote class="tr_bq"><div style="text-align: justify;">Art. 57.<br />
§ 1. <b>Kto organizuje lub przeprowadza publiczną zbiórkę ofiar na uiszczenie grzywny orzeczonej za przestępstwo, w tym i przestępstwo skarbowe, wykroczenie lub wykroczenie skarbowe albo nie będąc osobą najbliższą dla skazanego lub ukaranego uiszcza za niego grzywnę lub ofiarowuje mu albo osobie dla niego najbliższej pieniądze na ten cel, podlega karze aresztu albo grzywny.</b><br />
§ 2. Podżeganie i pomocnictwo są karalne.<br />
§ 3. <b>Zebrane ofiary lub pieniądze uzyskane za zebrane ofiary w naturze a także pieniądze wpłacone na poczet grzywny lub ofiarowane na ten cel podlegają przepadkowi.</b><br />
§ 4. Przedmioty, co do których orzeczono przepadek, należy przekazać instytucji pomocy społecznej lub instytucji kulturalno-oświatowej.</div></blockquote><div style="text-align: justify;">Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa z w/w przepisu przez Annę Sobecką złożono do Prokuratury Okręgowej w Toruniu. Mailem, bo mailem - ale skutecznie, zająć ma się nim z woli prokuratury policja.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Nie budzi wątpliwości, iż posłanka w stosunku do ukaranego osobą najbliższą dla ukaranego. Stąd też całokształt okoliczności wydaje się wskazywać na wypełnienie znamion czynu zabronionego. Co więcej, gdy takiego działania - świadomie i z rozmysłem - dopuszcza się nie tylko osoba publiczna, ale poseł na Sejm RP, czyli osoba wprost odpowiedzialna za współtworzenie porządku prawnego w kraju, uważam, że reakcja wymiaru sprawiedliwości powinna być zdecydowana, zaś posłanka Sobecka - po prostu ukarana. Nie wiem, czy można tu mówić o znikomej szkodliwości społecznej czynu - pani poseł nie tylko zrobiła, co zrobiła, ale i pochwaliła się tym sama przed mediami. Co oznacza ewidentne lekceważenie, wręcz pogardę dla przepisów prawa. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Oczywiście, na drodze ku ukaraniu stoi jej immunitet - zawiadamiający o podejrzeniu popełnieniu czynu zabronionego wnieśli o zwrócenie się do Marszałka Sejmu o uchylenie tegoż immunitetu. Obawiam się, że bezskutecznie, czyli sprawa skończy się szybciej niż zaczęła. A szkoda. Jeśli tak się to skończy, nie pierwszy będzie to przykład, kiedy osoba która z założenia powinna być przykładem wzorem dla innych po prostu wykorzystuje sytuację i swoje stanowisko. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Nie chodzi tu o pieniądze - o te niespełna 5000 zł, choć pewnie dla wielu to spora suma. Ani też o jej przepadek (czyli kilka groszy ekstra dla Skarbu Państwa). Chodzi o zasadę. Jeśli osoby, które mają w Polsce prawo stanowić, publicznie demonstrują, że ich to prawo nie dotyczy, i najprawdopodobniej ujdzie im takie zachowanie na sucho - to jak oczekiwać, że jakikolwiek szary zwykły obywatel wykaże się większym wobec prawa posłuchem?</div>Prawo czy lewo?http://www.blogger.com/profile/06586291599403091391noreply@blogger.com1