piątek, 25 listopada 2011

Elektroniczne protokoły - usprawnienie dla stron czy przedłużenie postępowania?

Problem jest spory, wydaje się jednak, że marginalizowany. 

Duża nowelizacja KPC, wprowadzająca elektroniczne dźwiękowe protokołowanie przebiegu rozpraw (art. 157 i nn KPC) miała wiele usprawnić, i nie da się ukryć - w zakresie postępowania w sądach I instancji na pewno tak będzie, przede wszystkim w zakresie szybkości przeprowadzania rozpraw, gdzie nie będzie teoretycznie już sytuacji, gdy nie wystarczająco szybki protokolant nie nadążał za stroną/świadkiem/biegłym, czy nawet za sędzią, mylił się w zapisywaniu treści (z czego dalej wynikał dodatkowy obowiązek prostowania protokołów). Nie będzie jednak wątpliwości - padły słowa takie i takie, a nie inne, bo ktoś się pomylił przy zapisie. 

Należy jednak zauważyć, że postępowanie nie zamyka się na samej tylko rozprawie. Tutaj problem może dotknąć przede wszystkim sędziów II instancji, ale nie tylko - także same strony. Jeśli tylko okaże się, że postępowanie było długotrwałe, rozpraw wiele, a co za tym idzie - wiele godzin protokołów do przesłuchania. Problem dotknie jednak w wypadku takich spraw każdego sędziego - który, przy coraz większym obciążeniu swojego referatu pod względem ilości spraw, z powodu tej właśnie ilości przed zamknięciem rozprawy i wydaniem wyroku stanie przed nie lada zadaniem: przesłuchania ponownie całości nagrań z rozpraw. A oznacza to przecież poświęcenie tej czynności po prostu tyle samo czasu, ile trwa nagranie z rozprawy. Obawiam się, że bardzo często sędzia przesłucha protokoły raz żeby się tylko zapoznać, a żeby wyłapać kluczowe wypowiedzi - kolejny, itp. W zestawieniu z faktem, iż większość jednak z nas jest wzrokowcami i o wiele łatwiej jest wychwycić daną wypowiedź z protokołu papierowego - wydruku treści zeznań, będących skondensowanym przekazem osoby wypowiadającej się przed sądem, podyktowanym przez przewodniczącego - można powiedzieć, że zmiany tylko tę pracę sędziów utrudnią poprzez jej wydłużenie. Terminów ustawowych się nie przeskoczy - jednak z pewnością w efekcie wzrośnie ilość spraw, w których wydanie wyroku będzie odraczane po prostu po to, aby sędzia miał fizyczną możliwość zapoznania się z treścią protokołów rozpraw.  

Art. 158 par. 3 KPC przewiduje możliwość wykonania transkrypcji części protokołu, "jeżeli jest to niezbędne dla zapewnienia prawidłowego orzekania w sprawie" (?), nie wiedzieć czemu umocowując do wydania w tym zakresie odpowiedniego zarządzenia dopiero... prezesa sądu. Wobec powyżej wskazanych wątpliwości - wydaje się, że jeśli miał by się tym zajmować faktycznie prezes sądu, zajęło by to dużo czasu, ponieważ wobec w ten sposób sformułowanego kryterium dopuszczenia transkrypcji, zwracał by się o jej wykonanie pewnie sędzia w co drugiej sprawie. Mimo, że z ustawy wynika, że założeniem było zapisanie tej możliwości jako wyjątku. Jeśli w każdej tego typu sprawie miałby decydować prezes sądu - oczywistym jest, że tylko wydłużyło by to całe postępowanie. 

Pytanie dodatkowe - kto miałby tę transkrypcję wykonać? Protokolant? Kiedy? Pojawia się konieczność zatrudnienia w sądach kolejnych osób, w wypadku dużej skali zapotrzebowania na transkrypcje. I następne - kwestia udostępniania zapisów dźwiękowych, czyli ustawowa "konieczność zapewnienia możliwości zapoznania się z zapisem dźwięku albo obrazu i dźwięku oraz uzyskania z akt sprawy zapisu dźwięku" (art. 158 par. 5 pkt 4 KPC), dwojaka. Bo w tym momencie w każdym komputerze w sekretariacie winna znaleźć się nagrywarka płyt CD celem umożliwienia kopiowania nagrań. A poza tym - w samych sekretariatach czy miejscach przeznaczonych do zapoznawania się przez strony z aktami powinien znaleźć się odpowiedni sprzęt - odtwarzacze - umożliwiające przesłuchanie nagrań z rozpraw. Co wszystko razem oznacza: nowe wydatki. 

Wracając do problemów sądów II instancji - faktem jest, że zazwyczaj rozprawy tych sądów są dość krótkie i w zasadzie tylko w szczególnych sytuacjach (zgodnie z art. 381 KPC). Z następnego artykułu tegoż kodeksu wynika jednak wprost, co jest oczywiste, że sąd II instancji i tak orzeka na podstawie całego materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie. Czyli także wszystkich dźwiękowych protokołów. Poza dotychczasowym obowiązkiem przeczytania akt, sądowi dochodzi wówczas odpowiednia ilość godzin czasu potrzebnych na przesłuchanie takich protokołów. I nie da się tej czynności przyspieszyć. 

Reasumując - plusy:
  1. usprawnienie i przyspieszenie rozprawy - korzyść dla stron i uczestników postępowania
  2. zmniejszenie objętości akt sądowych o ilość stron, jakie zajął by protokół (przy założeniu, że nie sporządzi się jego transkrypcji, którą i tak trzeba wówczas wszyć do akt)
Minusy:
  1. znaczne wydłużenie czasu pracy sędziego, który - bez względu na instancję - musi zapoznać się z całością treści protokołów (czyli co najmniej raz przesłuchać wszystkie protokoły; obawiam się, że bardzo często raz żeby się tylko zapoznać, a żeby wyłapać kluczowe wypowiedzi - kolejny, itp.)
  2. konieczność angażowania do podjęcia decyzji w zakresie zarządzenia transkrypcji protokołu do formy pisanej prezesa sądu
  3. zapewnienie pracowników, którzy wykonają transkrypcję protokołu
  4. zapewnienie w sądach odpowiedniego sprzętu - komputerów z nagrywarkami i odtwarzaczy nagrań protokołów dla stron do odsłuchiwania w sądzie
  5. zapewnienie podpisów elektronicznych dla wszystkich protokolantów (z jednoczesnym wyłączeniem możliwości wysłania do protokołowania choćby 1 rozprawy osoby nie posiadającej takiego podpisu)
  6. koszty związane z 3, 4 i 5.
Wskazać należy zatem, że dostosowywanie przepisów procedury do standardów zinformatyzowanego wymiaru sprawiedliwości jest zasadne i celowe. Jednocześnie, przyjęte w KPC rozwiązania zakładają jednostronną korzyść jedynie stron i to tylko w zakresie tempa przebiegu rozpraw (myślę, że z wydawaniem cyfrowych "odpisów" protokołów, czyli wypalaniem płytek CD z plikami protokołów, będzie jeszcze większy problem niż z wydawaniem ich w formie papierowej, szczególnie w kontekście braku [lub problemów] umiejętności obsługi komputera przez dużą część pracowników sądowych, starszej daty). 

Postulat zmian jest słuszny, jednak nie tylko dla komfortu stron podczas rozpraw - skoro jednocześnie proces wydawania orzeczeń może się na skutek tych zmian jedynie wydłużyć z uwagi na większą ilość czasu, jaki sędzia będzie musiał poświęcić na zapoznanie się z elektronicznym (dźwiękowym) protokołem. 

2 komentarze:

Iwo Fisz pisze...

Zgadzam się, że protokołowanie rozpraw wymaga zmian. Obecnie, zwłaszcza przy tłumaczeniu zeznań świadka, znaczną część rozprawy zabiera dyktowanie przez sędziego treści protokołu.

Wykorzystanie nagrywania rozpraw to moim zdaniem dobry pomysł, ale nie jako "podstawowy" sposób rejestracji przebiegu rozprawy.

Dokonywanie transkrypcji nagrań przez pracowników sądów będzie prowadziło do obciążenia ich dodatkową pracą, a poza tym będzie oznaczało, że na rozprawie nie będzie kontroli nad tym, co znajdzie się w protokole. W przypadku jakichkolwiek rozbieżności będzie trzeba analizować godziny nagrań, żeby znaleźć nieścisłość.

Uważam, że podstawowym sposobem protokołowania rozpraw powinno być pisanie protokołu przy użyciu programu do stenotypowania, który na bieżąco zamienia wprowadzone znaki na tekst (jak w USA). Zapis powinien obejmować wszystko, co pada na rozprawie, a nie tylko to, co dyktuje sędzia. Nagrywanie rozpraw miałoby charakter pomocniczy i pozwalałoby na weryfikację protokołu.

Prawo czy lewo pisze...

To zależy od protokolanta. W większości - pewnie masz rację. Gdy ja się tym w okresie pracy w sądzie zajmowałem - było szybciutko, bo piszę bezwzrokowo i na bieżąco, jak dana osoba mówiła, nie czekając na dyktowanie. I w protokole było wszystko, i dokładnie tak, jak zostało powiedziane - a nie jak pasowało do wersji sędziego i jego pomysłu na sprawę.

Pracownicy - jeśli mówić o obecnej ilości etatów - z pewnością nie będą mieli na transkrypcje czasu. Bo kiedy? Już teraz jest tak, że brakuje go na obecny zakres obowiązków.

Prześlij komentarz