sobota, 13 listopada 2010

Od poniedziałku koniec z paleniem w lokalach i nie tylko

Już w najbliższy poniedziałek wchodzi w życie Ustawa z dnia 8 kwietnia 2010 r. o zmianie ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych oraz ustawę o Państwowej Inspekcji Sanitarnej (Dz.U. 2010 nr 81 poz. 529). Podczas kwietniowego głosowania za zmianami opowiedziało się 217 posłów, 165 było przeciw, a 48 wstrzymało się od głosu.

Nie jest to nowelizacja nic nie znacząca lub kosmetyczna, ale o znaczeniu kluczowym dla wszystkich, których denerwuje fakt palenia tytoniu w różnego rodzaju lokalach. Ustawa bowiem w brzmieniu obowiązującym od 15.11.2010 oznacza całkowity zakaz palenia w lokalach gastronomicznych, które posiadają jedynie jedną salę, jedno pomieszczenie. Nie ma odtąd miejsca na wirtualne, palcem na wodzie, wydzielanie części dla palących i części dla niepalących - co miało miejsce dotąd, a bardzo często nie znaczyło absolutnie nic, jako że te dwie rzekome części znajdowały się najczęściej w tej samej sali, tym samym pomieszczeniu. Innymi słowy - cyrkulacja powietrza powodowała, że gdy choćby jeden klient zapalił sobie w jednym kącie, to zapach papierosa docierał do każdego klienta, gdziekolwiek by w tym lokalu, choćby i na drugim jego końcu, nie siedział. 
Art. 2 pkt 9 tejże ustawy definiuje pojęcie palarni:
palarnia”  -  wyodrębnione  konstrukcyjnie  od  innych  pomieszczeń  i ciągów komunikacyjnych pomieszczenie, odpowiednio oznaczone, słuące  wyłącznie  do  palenia  wyrobów  tytoniowych  zaopatrzone  w  wyiewną wentylację mechaniczną lub system filtracyjny w taki sposób, aby dym tytoniowy nie przenikał do innych pomieszczeń. 
Ustawa w brzmieniu obowiązującym od najbliższego poniedziałku oznacza rozszerzenie obszarów objętych zakazem palenia tytoniu na większość miejsc publicznych oraz przewiduje ujednolicenie sankcji za ich nieprzestrzeganie, a także dotyczy zakazu reklamy wyrobów tytoniowych. 

Kluczowy jest art. 5 ust. 1 ustawy, który otrzymuje brzmienie:
1. Zabrania się palenia wyrobów tytoniowych, z zastrzeżeniem art. 5a:
1)  na  terenie  zakładów  opieki  zdrowotnej  i  w  pomieszczeniach  innych obiektów, w których są udzielane świadczenia zdrowotne,
2) na terenie jednostek organizacyjnych systemu oświaty, o których mowa w przepisach o systemie oświaty, oraz jednostek organizacyjnych pomocy społecznej, o których mowa w przepisach o pomocy społecznej,
3) na terenie uczelni,
4) w pomieszczeniach zakładów pracy innych niż wymienione w pkt 
1 i 2, 
5)  w  pomieszczeniach  obiektów  kultury  i  wypoczynku  do  użytku publicznego,
6) w lokalach gastronomiczno-rozrywkowych,
7)  w środkach pasażerskiego transportu publicznego oraz w obiektach służących obsłudze podróżnych,
8) na przystankach komunikacji publicznej,
9) w pomieszczeniach obiektów sportowych,
10) w ogólnodostępnych miejscach przeznaczonych do zabaw dzieci,
11) w innych pomieszczeniach dostępnych do użytku publicznego.
Ustawodawca pozostawia furtkę w kontekście wykorzystywania pomieszczeń dla celów mieszkaniowych - właściciel lub zarządzający może wyłączyć spod w/w zakazu indywidualne pokoje w obiektach służących celom mieszkalnym.

Ustęp 1a tego samego artykuł nakłada na właściciela danego obiektu obowiązek umieszczenia w  widocznych miejscach odpowiednie oznaczenia słownego i graficznego informującego o zakazie palenia wyrobów tytoniowych na danym terenie lub środku  transportu,  zwane  dalej  „informacją  o  zakazie  palenia  tytoniu”. Prawo zakłada świadomość obywateli w zakresie obowiązujących przepisów - jednakże w praktyce, jak jest, wiadomo, zatem ustawodawca umożliwia obywatelom powzięcie informacji o zakazie palenia, zobowiązując do odpowiedniego oznakowania i zwerbalizowania sankcji właściciela obiektu. Konsekwencja zlekceważenia tego obowiązku przez właściciela? Mandat do 2000 zł (art. 13 ust. 1). 

Warto to wskazać - obowiązek ten spoczywa nie tylko na właścicielach lokali gastronomicznych, ale także  właścicielach autobusów, tramwajów, pociągów i samochodów służbowych. Informacja o zakazie palenia będzie musiała się znaleźć również w nich.

Na początku wspomniałem o zdefiniowaniu nowelizacją pojęcia palarni. Owe pomieszczenia, przeznaczone dla palaczy, mogą zostać utworzone:
  • w domach pomocy społecznej lub domach spokojnej starości,  
  • w hotelach, 
  • w obiektach służących obsłudze podróżnych, 
  • na terenie uczelni, 
  • w pomieszczeniach zakładów pracy, 
  • w lokalach gastronomiczno-rozrywkowych
  • w innych pomieszczeniach dostępnych do użytku publicznego (np. urzędy)
Innymi słowy - zakaz palenia bezwzględny, bez możliwości utworzenia palarni, odnosi się do:
  • zakładów opieki zdrowotnej (szpitali, przychodni)
  • przedszkoli, szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych (licea, technika, zasadnicze szkoły zawodowe)
  • pomieszczeń obiektów sportowych
  • pomieszczeń obiektów  kultury  i  wypoczynku  do  użytku publicznego
  • środków pasażerskiego transportu publicznego oraz obiektów służących obsłudze podróżnych
  • przystanków komunikacji publicznej
  • ogólnodostępnych miejsc przeznaczonych do zabaw dzieci

Zmiana przepisów nie oznacza, że palenie w lokalach gastronomicznych będzie zakazane permanentnie. Właściciel     lub     zarządzający     lokalem     gastronomiczno-rozrywkowym  z  co  najmniej  dwoma  pomieszczeniami  przeznaczonymi do konsumpcji, może wyłączyć spod zakazu zamknięte pomieszczenie konsumpcyjne, wyposażone w wentylację zapewniającą, aby dym tytoniowy nie przenikał do innych pomieszczeń. Czyli - o ile lokal nie jest jednym tylko pomieszczeniem, i faktyczne wyodrębnienie sali dla palących jest możliwe - wówczas właściciel może zezwolić na palenie przez klientów w tej osobnej sali. Pod warunkiem, że zapach i dym tytoniowy nie będą przenosiły się do pozostałej części lokalu, zajmowanej przez niepalących.

Co grozi klientowi lokalu, który zlekceważy zakaz i będzie palił? Zgodnie z art. 13 ust. 2 - mandat do 500 zł. Być może ktoś stwierdzi, iż to niewiele - ale gdy doliczyć tę kwotę do ceny nawet dość wykwintnego posiłku, to prędzej czy później każdy palacz dojdzie do wniosku (choćby przeliczając kwotę mandatu... na to, ile za taką sumę mógłby kupić paczek tytoniu), iż palić tam, gdzie to zakazano, po prostu się nie opłaca.

Ukarać mandatem może policjant, strażnik miejski lub inspektor sanitarny. Teoretycznie - ponieważ nie wydano jeszcze odpowiednich przepisów wykonawczych do znowelizowanej ustawy, i w praktyce mandat wręczyć może na razie tylko policjant. Inspektorom i strażnikom wolno tylko pouczyć palaczy, albo kierować sprawę wprost do sądu, a tam postępowanie jest bardzo czasochłonne. Rzeczniczka MSWiA zapowiada jednak szybkie dostosowanie przepisów wykonawczych.

Z ciekawostek - ustawa  sformułowała również zakaz eksponowania w punktach sprzedaży przedmiotów imitujących opakowania wyrobów tytoniowych (art. 8 ust. 3). Obecnie - bardzo często na witrynach kiosków czy sklepów roi się od, różnej wielkości, imitacji paczek papierosów. Ustawodawca zadecydował - mają zniknąć. Poza tym - przedsiębiorcy nie będą mogli oferować do sprzedaży produktów tytoniowych w systemie samoobsługowym (z wyjątkiem sklepów wolnocłowych - art. 6 ust. 5). 

Mnie, jako niepalącego, zmiana bardzo cieszy. Nareszcie! Nie bronię palaczom popalać sobie - czy to na świeżym powietrzu, czy w specjalnie i faktycznie wydzielonych, wyodrębnionych i zamkniętych palarniach kultywować swój nałóg. Nigdy jednak nie miałem ochoty i zawsze denerwowało mnie to, że gdy człowiek udał się do jakiegoś lokalu, to prędzej czy później był narażony na to, że ktoś gdzieś zapalił papierosa, i w efekcie zapach tytoniu rozniósł się zaraz po całym pomieszczeniu. Nie lubię tego - nie mówiąc już o takim detalu jak fakt, że po powrocie z takiego wyjścia całość garderoby nadaje się do prania - przesiąknięta tytoniem z każdej strony... 

Jeśli ktoś lubi - niech pali. Ale tak, aby nie przeszkadzało to tym, którzy sami nie palą i nie zamierzają, nie mają ochoty wdychać zapachów związanych z paleniem. Nie, to żadna dyskryminacja dla palaczy - tylko w końcu położenie kresu dyskryminacji osób niepalących. Bo takowym należy uznać udowodnione zjawisko biernego palenia, jakiego ofiarami padają i padali wszyscy, którzy tylko przebywali w pomieszczeniach, gdzie ktoś palił tytoń. Ktoś powie - zawsze można iść do lokalu dla niepalących. Można. Ale powinno być tak, że w każdym lokalu - bez względu na widzimisię właściciela - palenie nie może przeszkadzać nawet tylko niektórym gościom. Znowelizowane przepisy wreszcie to regulują i umożliwiają.

Inna sprawa - jak będzie wyglądała egzekucja stosowania nowych przepisów? Gazeta Wyborcza podaje  dziś przykłady lokali, które już w trakcie vacatio legis wprowadziły zakaz palenia, aby przyzwyczaić klientów. Godne podziwu i naśladowania. Główny Inspektor Sanitarny tłumaczy - nie tyle chodzi o karanie, co wychowanie i uświadomienie, że taki stan prawny funkcjonuje i sprawdza się w większości państw zachodnich. Już od poniedziałku zobaczymy reklamy telewizyjne z hasłem Dbaj o Polskę wolną od dymu tytoniowego i prawo do oddychania czystym i zdrowym powietrzem. Na podobną akcję zdecydowało się PKP Intercity - deklarują, iż rozdali pasażerom 20 000 ulotek, które uprzejmie proszą o niepalenie. 

Jan Orgelbrand (zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego) deklaruje, że nie o restrykcje, a o wychowanie chodzi. Założenie - jak najbardziej słuszne, jednakże czy to wystarczy? Mam wrażenie, że w tym kraju prawie każde, nawet najbardziej oczywiste zakazy - niszczenia wiat przystankowych, obsmarowywania budynków sprayem, wandalizmu - są ignorowane. Skąd więc założenie, że nagle 10 000 000 palaczy (tak, więcej niż 1/4 obywateli) zastosuje się grzecznie do uprzejmych próśb? Obawiam się, że się nie zastosuje - więc należy jak najszybciej umożliwić egzekwowanie nowych przepisów przez funkcjonariuszy odpowiednich służb. Żeby wymusić stosowanie zakazów palenia. Statystyki mówią - na 40 000 zgonów z powodu palenia, aż 2 000 to śmierć - kogo? Biernych palaczy.

4 komentarze:

Liwiusz pisze...

Zakaz palenia jest możliwy do poparcia tam, gdzie ludzie muszą przebywać - urzędy, środki komunikacji publicznej itp. Natomiast nie ma podstaw do wprowadzania zakazu palenia w miejscach, gdzie nie ma obowiązku przebywać - np. puby. I nie uważam tego za dyskryminację niepalących. To raczej teraz będzie dyskryminacja właścicieli takich lokali i uniemożliwienie im korzystania ze swojej własności zgodnie ze swoją wolą.

Prawo czy lewo? pisze...

No dobrze - w urzędach muszą. Ale mam ochotę pójść do knajpki, zjeść coś dobrego (pubów nie używam) - to co? Mam obejść pół miasta i stwierdzić, że nic z tego, bo w każdej z nich mogą i palą ludzie w każdym pomieszczeniu? A ja nie chcę czuć zapachu tytoniu i siedzieć w jego oparach, a mam ochotę zjeść coś w knajpce.

Liwiusz pisze...

Ja też miewam ochotę pójść do knajpki coś zjeść bez dymu - i udaje mi się to bez ustawy. Niestety (na szczęście?) z faktu, że ktoś nie lubi - dajmy na to - zapachu ziemniaków - nie oznacza, że mamy zakazać powstawania knajp z ziemniakami. Albo z faktu, że spaliny szkodzą zdrowiu - zakazać jeżdżenia samochodom.

W wolnym rynku zawsze będzie tak, iż jeśli faktycznie będą osoby chętne chodzić do lokali bez dymu papierosowego, to takie lokale będą powstawać. I powstają.

Odgórne zakazywanie pewnych zachowań w niepublicznych miejscach trochę śmierdzi faszyzmem. Takie dzielenie ludzi na lepszych i gorszych...

Prawo czy lewo? pisze...

Ziemniak jest warzywem, normalnym składnikiem wielu potraw, o zapachu prawie niewyczuwalnym. Tytoń potrawą nie jest, a używką - nie dość, że niezdrową (bierne palenie zabija i można nie mieć ochoty bycia na nie narażonym), nie mówiąc o walorach związanych z wonią i dymem - które, w przeciwieństwie do ziemniaka - w sposób zrozumiały mogą przeszkadzać, pozostawiając chociażby po prostu smród na odzieży.

Pewnie - koniunktura jest taka, że ludzie najczęściej w lokalach, niestety, palą - więc właściciele generalnie do tej pory nic sobie nie robili z sugestii odnośnie tego, czy może by wydzielić dla niepalących. Teraz - muszą - tylko że na odwrót, wydzielać dla palących, jeśli takowych chcą w lokalu gościć.

Miejsc niepublicznych? Tak - nie na ulicy, w urzędzie, ale w knajpie. Ale knajpy z założenia też nie mają selekcji gdy chodzi o to, kogo się do nich wpuszcza, a kogo nie - też są powszechnie i dla każdego dostępne.

Prześlij komentarz