piątek, 3 lutego 2012

Nie doprosisz się oferty

Wiadomo, większość firm/działów prawnych firm zapewnia swoim pracownikom dostęp do najpopularniejszego pewnie w tej chwili w Polsce systemu informacji prawnej, niekiedy pieszczotliwie zwanego Kleksem. Jak to bywa, człowieka pociąga nieznane, i z czystej ciekawości - znając już ów system i jego zasoby - postanowiłem zasięgnąć informacji, jak wyglądało by i z jakimi kosztami wiązało się rozpoczęcie korzystania z innego takiego systemu. 

Pierwsze zdziwienie - strona internetowa produktu. Żadnego szczegółu, konkretu, ani tym bardziej ceny. Nic. 

Ok, nie poddajemy się, jest okienko do podania swojego adresu e-mail, jeśli człowiek jest zainteresowany produktem. No to podałem, wysłałem. I wtedy się zaczęło. 

Dzień pierwszy, kiedy wysłałem zapytanie. Potwierdzenie po dobrych kilku godzinach.  
Dziękujemy za zainteresowanie Systemem Informacji Prawnej X. Nasz Doradca Klienta skontaktuje się z Państwem w ciągu dwóch dni roboczych.
Jednocześnie informujemy, że dla Państwa wygody działa bezpłatna infolinia 0 800...
Zespół Działu Obsługi Klienta X

Tego samego dnia, 2 minuty później - kolejne potwierdzenie? Po co? 
Szanowni Państwo,
dziękujemy za kontakt.
Państwa zgłoszenie zostało zarejestrowanie w naszym systemie. Otrzymało numer "[dłuuugi numer]".
Wiadomość została wygenerowana automatycznie, prosimy nie odpowiadać na tego maila.
Z poważaniem,
Dział Obsługi Klientów X
Następnego dnia informacja bardziej budująca:
Szanowni Państwo,
status zgłoszenia został zmieniony na "zamknięte z powodzeniem".
Szczegóły dotyczące zgłoszenia:
- nr zgłoszenia: [ten sam dłuuugi numer]
- temat: Prośba o kontakt ze  [...]
To jest automatycznie wygenerowana wiadomość. Prosimy na nią nie
odpowiadać, jeśli nie jest konieczne wznowienie obsługi zgłoszenia.
Z poważaniem,
Dział Obsługi Klientów X
Ja to rozumiem - coś zrobili. Szkoda, że poza informacją o tym, rezultatu "zamknięcia zgłoszenia" nie widzę. Dalej nie znam cen, warunków, umowy - nikt się ze mną nie skontaktował. 

Kilka godzin później wiadomość - tym razem już nie z automatu, podpisana przez pewnego pana: 
Szanowni Państwo,
dziękujemy za korespondencję.
Zgłoszenie zostało przekazane do Działu Handlowego, proszę oczekiwać na kontakt od naszego przedstawiciela.
Z poważaniem
XY
Zatem kolejny mail, z którego nic nie wynika. Tyle, że podpisał się pod nim (wysłał go) jakiś konkretny pracownik firmy X.  

I tego samego dnia - następny mail, jak się okazuje, początek dłuższej wymiany korespondencji:
Witam,
W związku z zalogowaniem się na stronie internetowej proszę o przesłanie numeru telefonu kontaktowego abym miała możliwość kontaktu w sprawie Systemu X.
Pozdrawiam,
ZZ
Asystentka Handlowa
W tym momencie uważam, że mają mnie za debila. X bez sensu wysłanych do mnie maili, żeby w którymś tam ktoś... zapytał o numer telefonu, czyli żeby uszczęśliwić mnie ofertą złożoną przez telefon. Nie mówiąc o tym, że jak człowiek wysyła maila z prośbą o informację - chyba dość oczywistym jest, że chciałby je otrzymać w tej samej formie, w jakiej się o nie zwrócił?

Miłej pani odpisałem krótko, bez złośliwości (choć cisnęły mi się na usta/klawiaturę pewnie pomysły kąśliwych uwag):
Witam
Prosiłbym o podanie - mailem - orientacyjnego kosztu wykupienia dostępu do systemu X w ofercie dla aplikanta radcowskiego, powiedzmy na okres 12 m-cy. 
Ta dość prosta prośba okazała się chyba jednak wcale nie taka prosta dla pracowników firmy. Stworzenie jednozdaniowej odpowiedzi zajęło dalsze... 6 dni. Nadeszła:
Witam,
W związku z zapytaniem proszę o podanie miasta z jakiego Pan pochodzi abym mogła przekazać kontakt odpowiedniemu Doradcy, który skontaktuje się w tej sprawie z Panem mailowo.  
Tutaj już pozwoliłem sobie na stwierdzenie pewnej oczywistości, co być może zostało odebrane jako złośliwość?
Pochodzę z [okolice mojego zamieszkania].
To już chyba 5 mail od Państwa do mnie, a ja nadal nie mam informacji :) 
Pani na żartach chyba się nie znała, odpisała dość sucho (aczkolwiek tego samego dnia):
Kontakt do Pana został przekazany do odpowiedniego Doradcy, który się z Panem będzie już kontaktował bezpośrednio.
Dziękuję za korespondencję.
Pozdrawiam,
I co? Sprawa umarła, jak dotąd, śmiercią naturalną. Od pierwszego maila i zgłoszenia chęci uzyskania informacji o systemie upłynęły przeszło 3 tygodnie, jak widać korespondencja (mało sensowna, ale zawsze) przewijała się w dość dużej ilości. 

Nie wynika z tego jednak nic. Dalej nie otrzymałem ani jednej odpowiedzi na interesujące mnie pytania. Nie bardzo tez rozumiem, jaki cel ma takie działanie firmy X - bo wątpię, aby powodowało wzrost zainteresowania jej ofertą. Żeby klient (potencjalny, ale zawsze) musiał prosić po x razy o informację o ofercie firmy? 

1 komentarze:

Marketing Prawa pisze...

hahaha, dobra historyjka. I do tego brak kontaktu :)

Prześlij komentarz